Monika i Robert Janowscy odnowią przysięgę małżeńską. Impreza potrwa 3 dni
Monika i Robert Janowscy odnowią przysięgę małżeńską. Impreza potrwa 3 dni Fot. Instagram.com / @jan.owska

Monika i Robert Janowscy po raz pierwszy powiedzieli sobie sakramentalne "tak" we wrześniu 2013 r. Pobrali się w kościele w Kazimierzu Dolnym, a wesele odbyło się w Janowcu. Obiecali sobie, że będą odnawiać przysięgę co pięć lat. Niebawem będą zatem bawić się na swoim "kolejnym", można powiedzieć, że trzecim ślubie. Żona prezentera opowiedziała więcej o zbliżającej się imprezie. Wspomniała też o stalkerce. W końcu mają bowiem spokój.

REKLAMA

Monika i Robert Janowscy odnowią przysięgę małżeńską. Impreza potrwa 3 dni

Robert Janowski z dumą nosi tytuł męża swojej ukochanej Moniki przez prawie dziesięć lat. Z myślą o nadchodzącym jubileuszu, para ma w planach ponowne złożenie swoich ślubnych przysiąg.

– Planujemy odnowić przysięgę małżeńską i, mówiąc żartobliwie, myśmy się "odnawiali" zanim to jeszcze było modne. Niedawno czytałam, że wszyscy się "odnawiają", a my zrobiliśmy to już pięć lat temu – podkreśliła w rozmowie z Plejadą żona jurora programu "Twoja twarz brzmi znajomo", który przez wiele lat sam był twarzą, ale teleturnieju "Jaka to melodia?" na TVP.

Monika Janowska zapewne nawiązała do dwóch wydarzeń, o których huczał show-biznes w ostatnim czasie: mowa mianowicie o odnowieniu przysięgi przez Annę i Roberta Lewandowskich (10.rocznica - red.) oraz przez Omeneę Mensah i Rafała Brzoskę (3. rocznica -red.).

– Mieliśmy taki pomysł, żeby odnawiać tę przysięgę co pięć lat, głównie z racji naszego wieku i tego, że dosyć późno się poznaliśmy – zaznaczyła ukochana Janowskiego.

– Czekać teraz na złote czy brylantowe gody może być trudno, bo możemy już wtedy nie pamiętać, jak się nazywamy. Pewnie byśmy się bawili, ale dobrze byłoby wiedzieć, z kim się bawimy... – dodała żartobliwie 48-latka.

– Pomyśleliśmy sobie, że to nie ma sensu w naszym wieku czekać na złote gody, bo już idziemy z górki, więc postanowiliśmy, że każda okazja do świętowania jest dobra, żeby świętować miłość, bo to jest jedno z najważniejszych uczuć w życiu. Będziemy odnawiać naszą przysięgę co pięć lat, z nadzieją, że jeszcze trochę pociągniemy razem i może w sumie dojdziemy do 30-lecia, ale wolimy nie ryzykować i wolimy się bawić co pięć lat – dodała.

Para ma zamiar uczcić tę okazję w niewielkim hotelu w Janowcu, gdzie już wcześniej mieli okazję się bawić zarówno podczas swojego wesela, jak i poprzedniej odnowy przysięgi w 2018 roku. Przed tą uroczystością, odwiedzą kościół w warszawskim Lasku Bielańskim, gdzie ich dobry znajomy, ksiądz Wojciech Drozdowicz, odprawi dla nich mszę.

Nasze "odnawianie" polega bardziej na spotkaniu z rodziną i przyjaciółmi, by wreszcie trochę odetchnąć w tym szybkim świecie oraz poświętować i powspominać, co się zmieniło u nas przez te 10 lat. To bardziej pomysł na zatrzymanie się i uczczenie wyjątkowego momentu – wyjaśniła Janowska.

– To jest nasz kościół i nasz ksiądz, u niego to zawsze wygląda inaczej, niż gdzieś indziej, ponieważ to jest wyjątkowy człowiek. To jest bardziej spotkanie i rozmowa niż modlitwa, ale my to lubimy, bo kochamy ks. Wojtka. Potem będą trzy dni, podczas których będziemy świętować – oznajmiła.

Stalkerka nie popsuje Janowskim świętowania 10. rocznicy. Jest w areszcie

W rozmowie z serwisem żona Janowskiego nie omieszkała wspomnieć o stalkerce, która zgotowała im piekło przez ostatnie lata. Kobieta trafiła do aresztu, a Monika i Robert w końcu mogą odetchnąć z ulgą.

We wrześniu jest rozprawa ws. naszej stalkerki. Wydaje nam się, że będzie uznana za osobę niepoczytalną, natomiast nie jest to dla nas sprzyjająca okoliczność, ponieważ była już taka sytuacja. Wówczas po trzech miesiącach wyszła na wolność. Może teraz będzie jednak leczona pod nadzorem, w zamkniętym ośrodku, więc to byłoby lepsze wyjście, ponieważ to jest osoba chora i nie spędzi tego czasu w więzieniu, tylko na leczeniu – wyjaśniła.

– Jest to dla nas duża ulga, choć ja w pewnym momencie miałam pewnego rodzaju syndrom sztokholmski i zaczęłam współczuć tej osobie, gdy zobaczyłam ją zakutą w kajdanki na rozprawie. Na szczęście szybko mi przeszło, ale jest to chora osoba i zawsze mam taki ludzki odruch, ponieważ ona nie robi tego z premedytacją, tylko jest nieświadoma przez chorobę – podsumowała.