Andrzej Duda podpisuje nowelizację ustawy ws. waloryzacji świadczenia 500 plus. Skąd pomysł, aby zrobić to właśnie teraz, skoro rządzący od początku mówili, że zwaloryzowane świadczenie ma być wypłacane dopiero od Nowego Roku? Ruch PiS i prezydenta w rozmowie z naTemat wymownie komentują ekonomiści Ryszard Petru oraz prof. Witold Orłowski.
Reklama.
Reklama.
Punktualnie o godz.15:00 ma odbyć się spotkanie w Tarczynie, w czasie którego dojdzie do podpisania przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji ustawy zwiększającej wysokość świadczenia 500 plus do 800 złotych.
Nowelizacja 800 plus. Co oznacza podpis Andrzeja Dudy pod ustawą?
To już kolejny raz, kiedy Prawo i Sprawiedliwość nagłaśnia działania wokół waloryzacji programu i zdaniem ekspertów, nie dzieje się to bez przyczyny. Jak mówi w naTemat ekonomista Ryszard Petru, to pokazowa realizacja zobowiązań wyborczych. A jednocześnie przemilcza się, że flagowy program PiS jest jednym z gorzej wpływających na gospodarkę.
– Wydatkizwiązane ze zwaloryzowanym programem 500 plus to ponad 60 mld łotych rocznie, gdzie 60 mld wydajemy też na subwencję oświatową. Fakt, że nauczyciele nie dostają podwyżek, wynika właśnie z tego, że pieniądze pochłania między innymi 500 czy niebawem 800 plus. Kolejne 60 mld zł idzie na obsługę długu, który w końcu też jest wygenerowany między innymi - znów - przez 500 plus – wskazuje ekonomista.
Działania obozu rządzącego wymownie komentuje także prof. Witold Orłowski, który zwraca uwagę, że do kwestii waloryzacji programu 500 plus trzeba podejść z dwóch stron, a więc od politycznej i społecznej.
– Jeśli chodzi o kwestię polityczną, wszyscy wiemy, dlaczego program na nowych zasadach ma zacząć działać od 1 stycznia 2024. To sygnał dla wyborców, że "dostaniecie pieniądze, ale pod warunkiem, że na nas zagłosujecie". Ekonomiczna strona tego jest natomiast nieco inna – mówi ekonomista w rozmowie z naTemat.pl.
Profesor Orłowski tłumaczy, że program 500 plus okazał się fiaskiem w sferze, w której zakładano, że miał coś zmienić. – Podniesienie dzietności, czyli główny cel świadczenia nie został osiągnięty, ale niejako przypadkiem udało się coś innego, bo istotnie zmniejszyła się skala ubóstwa. To sprawia, że okazał się bardziej przydatny, niż sądzono, ale znów - wykorzystywane jest to głównie do celów politycznych. Bo skoro program ma służyć celom socjalnym, to powinien być regularnie indeksowany – tłumaczy.
Jak dodaje ekspert, biorąc pod uwagę wysokość inflacji, to 800 zł, do którego podniesione ma zostać świadczenie, realnie utrzyma je tylko na początkowym poziomie. – Jeśli politykom naprawdę zależałoby na efekcie społecznym i ekonomicznym, to powinno się podnosić o wskaźnik inflacji regularnie, a nie jedynie wtedy, gdy idą wybory i można z tego zrobić polityczne narzędzie – zauważa.
Inną kwestią zdaniem prof. Orłowskiego jest jednak to, czy Polskę stać na wysokie transfery socjalne.
Jak dodaje, zadłużenie tych rozmiarów będzie miało swoje konsekwencje. – Grozi nam albo to, że zadłużenie osiągnie niebezpiecznie wysoki poziom, albo w kraju będzie utrzymywać się inflacja – tłumaczy.
800 plus pomoże PiS wygrać wybory?
Biorąc pod uwagę to, w jaki sposób rząd ogłosił waloryzację świadczenia (podczas wiecu partyjnego Prawa i Sprawiedliwości, bez konsultacji społecznych wcześniej itp.) trudno oprzeć się wrażeniu, że działanie ma przysłużyć się budowaniu poparcia dla partii. O tym, że będzie to skuteczny kierunek, niekoniecznie jednak przekonani są eksperci.
O tym już wcześniej w rozmowie z naTemat mówił prof. Antoni Dudek. Jego zdaniem to nie tak, że wybory zostały rozstrzygnięte przez waloryzację świadczenia 500 plus. Jak tłumaczył politolog, dla tych, których do PiS-u przyciągnęły świadczenia socjalne, waloryzacja nie ma żadnego znaczenia, bo "to ludzie, którzy i tak poszliby głosować właśnie na partię aktualnie rządzącą".
– Wśród zwolenników polityki socjalnej oczywiście są jeszcze osoby o poglądach skrajnie lewicowych, ale im na PiS nie pozwolą głosować kwestie światopoglądowe – tłumaczył politolog.
Po ogłoszeniu decyzji dotyczącej waloryzacji świadczenia 500 plus przeprowadzono także wśród Polaków sondaż. Pracownia SW Research przepytała na tę okoliczność 800 dorosłych Polaków, których zapytano o to, czy popierają podwyżkę.
"Tak" odpowiedziało 34,8 proc. respondentów, a przeciw było 50.8 proc. ankietowanych. W drugiej grupie znalazły się osoby, które chcą całkowitej likwidacji programu.
– Sytuacja wygląda dziś dość dramatycznie, wobec coraz to nowych informacji o kolejnych, idących w dziesiątki miliardów złotych długach zaciąganych przez rząd, np. na zakup uzbrojenia. Nie mamy pojęcia, ile wynosi łączny wzrost długu, ale możemy zakładać, że skala wzrostu jest ogromna. Waloryzacja 500 plus jest tu jedynie pewnym elementem, zresztą relatywnie niedużym, ale skala wzrostu długu, która zapewne przekracza już sto miliardów złotych to wypadkowa realizacji programów, na które przecież nie ma zapewnionego żadnego finansowania.