"Zaczęło się piekło". Rodzice Wiktorii z Sosnowca opisali, co przeżyli po zaginięciu córeczki
redakcja naTemat
07 sierpnia 2023, 16:20·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 sierpnia 2023, 16:20
Zaginięcie 11-letniej Wiktorii z Sosnowca poruszyło w miniony weekend całą Polskę. Po odnalezieniu dziewczynki jej rodzice opowiedzieli o dramacie, jaki przeżyli. – Szukaliśmy pomocy nawet u jasnowidza. Telefon córki był wyłączony. Najgorsze było czekanie – opisuje matka Wiktorii.
Reklama.
Reklama.
Rodzice Wiktorii z Sosnowca o poszukiwaniach córki
11-letnia Wiktoria z Sosnowca zaginęła w sobotę wieczorem. Tuż przed godz. 20:00 dziewczynka wyszła z mieszkania wyrzucić śmieci i już do niego nie wróciła. Po kilku godzinach rodzice Wiktorii zgłosili jej zaginięcie. – Dla nas zaczęło się piekło. Szukaliśmy pomocy nawet u jasnowidza. Telefon córki był wyłączony. Najgorsze było czekanie – powiedziała w rozmowie z "Faktem" pani Izabela, matka Wiktorii.
W ciągu dnia nic nie zapowiadało dramatu, który później się rozegrał. – W sobotę miałyśmy babski dzień, robiłyśmy sobie maseczki na twarz, dużo rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się, ot zwyczajne domowe życie w deszczowy dzień – opowiada pani Izabela.
Następnego dnia wzięli udział w akcji poszukiwawczej ich najstarszej córki. – To było coś strasznego, tego nie zapomnimy do końca życia. Nie spaliśmy od soboty. Chodziliśmy, sprawdzaliśmy wszystkie kąty w okolicy. Razem z nami 120 policjantów – mówi matka Wiktorii.
Jak wspomina pan Tomasz, ojciec dziewczynki, to kolejne duże nieszczęście, które spotkało ich rodzinę. W 2016 roku stracili dach nad głową po pożarze mieszkania w Mysłowicach. – Po przeprowadzce do Sosnowca wydawało się, że już stanęliśmy na nogi – mówi.
Rodzice Wiktorii z Sosnowca rozmawiali już z córką
7 sierpnia nad ranem pojawiła się informacja o odwołaniu procedury Child Alert. – Dziecko żyje. W związku z dobrem dziecka nie ujawniamy żadnych okoliczności jego odnalezienia – przekazała Sabina Chyra-Giereś, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach.
Dziewczynka odnalazła się w woj. zachodniopomorskim, o czym jej rodzice zostali poinformowani przez policję o godz. 4:00 nad ranem. Jak opowiada pani Izabela, udało jej się wtedy porozmawiać z Wiktorią, która była w szoku i nie była w stanie rozmawiać dłużej z matką.
Śledztwo prokuratury ws. zaginięcia Wiktorii
– Wszczęliśmy śledztwo w sprawie uprowadzenia małoletniej z okolic miejsca zamieszkania oraz pozbawienia jej wolności – poinformował w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu prok. Waldemar Łubniewski, cytowany przez Polskie Radio 24. Śledztwo zostało wszczęte w niedzielę.
Według nieoficjalnych ustaleń mediów, w śledztwie zatrzymano jedną osobę; najprawdopodobniej mowa 39-latku z Koszalina, z którym dziewczynka odjechała w sobotę, co wynika z ustaleń "Faktu".
Jak ustaliła z kolei Interia, w źródłach związanych ze śledztwem, jest to mężczyzna, który w przeszłości był karany za przestępstwa seksualne. Zatrzymany miał nawiązać z dzieckiem kontakt przez internet i trwał on od jakiegoś czasu. Wstępnie wiadomo, że 11-latka sama opuściła dom i udała się na stację kolejową, gdzie podobno czekał na nią wspomniany mężczyzna.
Również ze wstępnych ustaleń przekazanych przez Interię wynika, że nastolatka nie została skrzywdzona przez mężczyznę. Potrzebne są jednak dodatkowe badania, by to potwierdzić.