Bezdomny z "gnijącą" ręką został aresztowany. Służby mówią, co stanie się z mężczyzną
redakcja naTemat.pl
12 sierpnia 2023, 16:51·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 sierpnia 2023, 16:51
Bezdomny z "gnijącą" ręką został zatrzymany przez policję we Wrocławiu. Mężczyzna trafił prosto do aresztu, jednak to nie koniec sprawy. "Fakt" ustalił, co dalej stanie się z mężczyzną, który od wielu tygodni wywoływał strach i zgorszenie wśród lokalnej społeczności.
Reklama.
Reklama.
Wrocław. Bezdomny z "gnijącą" ręką zatrzymany. Wiadomo, co dalej
Najnowsze informacje o sprawie przekazał "Fakt". Jak wynika z ustaleń tabloidu, do zatrzymania bezdomnego z gnijącą ręką przez policję doszło 3 sierpnia. Już następnego dnia sąd podjął decyzję o umieszczeniu go w areszcie tymczasowym na okres 3 miesięcy.
Co wiadomo o mężczyźnie z gnijącą ręką? To mężczyzna w wieku około 30-40 lat o imieniu Andrzej. Prokuratura postawiła mu zarzuty z art. 165 i 191 o sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób oraz groźby karalne.
Wyjaśnijmy, że za popełnione czyny grozi kara kolejno od 6 miesięcy do 8 lat i do 3 lat pozbawienia wolności. W rozmowie z "Faktem" prokurator Jakub Dłubacz wyjaśnił, że Andrzej nie złożył obszernych wyjaśnień w tej sprawie.
Śledczy zaapelował do poszkodowanych i świadków ataków bezdomnego o zgłaszanie się na komisariat policji przy ulicy Trzemeskiej. – Śledztwo jest kontynuowane. Są ustalani świadkowie, bo – jak dotąd – nie było zgłoszeń na policji ani w prokuraturze – powiedział.
Mężczyźnie wykonano także badania medyczne i zastosowano leczenie. Obecnie biegły przygotowuje opinię, na podstawie której zapadnie decyzja o ewentualnej możliwości zastosowania przymusowego leczenia.
Jeszcze 28 lipca w rozmowie z naTemat o przełomie w sprawie powiedziała st. asp. Aleksandra Freus z policji weWrocławiu.
– Aktualnie trwają czynności zmierzające do zatrzymania mężczyzny po to, aby w dalszej kolejności mógł być przebadany przez lekarza biegłego z medycyny sądowej oraz lekarza biegłego psychiatry – powiedziała.
– My dostaliśmy podstawę, żeby go zatrzymać, a lekarze, żeby go przebadać i ewentualnie zdecydować o możliwości czy też konieczności jego przymusowego leczenia – podkreśliła Freus.
O co chodzi w sprawie bezdomnego z gnijącą ręką?
Od wielu tygodni mężczyzna był problemem mieszkańców Wrocławia, nachalnie prosząc o pieniądze i grożąc pobiciem. Mieszkańcy bali się, że człowiek w takim stanie może być nosicielem chorób, którymi celowo będzie próbował kogoś zarazić. Ponieważ pojawiają się informacje, że mężczyzna jest uzależniony od heroiny, wymieniane są m.in. HIV czy WZW typu C.
Mieszkańcy o sprawie alarmowali media, w tym redakcję naTemat. Jak powiadomiła nas czytelniczka, "nie wie, co ma zrobić z mężczyzną z gnijącą ręką, bo wszyscy o nim mówią, ale nikt nic z nim nie robi". Tymczasem, jak podkreśla, mężczyzna może stanowić zagrożenie.
Bezdomny był problemem mieszkańców nie tylko na ulicach, ale także w lokalach gastronomicznych. Do ostatniej z trudnych sytuacji doszło w barze mlecznym "Jacek i Agatka".
"Chodzi pomiędzy stolikami i zbiera pieniążki, machając ludziom nad talerzem tą swoją ropiejącą ręką. Jedna z matek z dzieckiem wybiegła z lokalu, zostawiając jedzenie, inny chłopczyk wystraszył się i uciekł" – opisał jeden ze świadków.