Lawina komentarzy ruszyła po tym, jak w poniedziałek rano PiS upublicznił treść prawdopodobnie ostatniego pytania, które zostanie zadane Polakom podczas referendum. Temat budzi emocje, bo dotyczy ono kwestii płotu na granicy z Białorusią.
Reklama.
Reklama.
"Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?" – tak brzmi pytanie w referendum, które zostało ogłoszone przez szefa MON Mariusza Błaszczaka.
Informację podano na nagraniu wideo, a poprzedzono je szeregiem ataków na opozycję. Ostatecznie w pytaniu zasugerowano także "właściwą" odpowiedź.
Referendum w Polsce - komentarze polityków
Sprawa referendum od początku budziła sporo kontrowersji, a po ostatnim pytaniu w sieci rozpętała się burza. Wśród polityków, którzy wypowiedzieli się na temat plebiscytu są zarówno ci z obozu rządzącego jak i z opozycji.
Jak można się domyślić, politykom PiS i koalicjantom propozycje się podobały, opozycji niekoniecznie.
"Bezpieczeństwo Polski i Polaków jest dla rządu PiS najważniejszą wartością. Rozwój i dozbrojenie armii oraz ochrona naszych granic to priorytet w dobie rosyjskiej agresji. Każdy polski polityk powinien współpracować z rządem i wspierać działania na rzecz bezpieczeństwa naszej Ojczyzny. #PolacyDecydują" – napisała na Twitterze Beata Szydło, która sama ogłosiła drugie z referendalnych pytań. To dotyczyło podniesienia wieku emerytalnego.
To jednak, że pytania w referendum dość bezpośrednio korelują z kwestiami najbardziej dzielącymi polski obóz polityczny, dostrzegają nawet politycy Zjednoczonej Prawicy.
– Wszystkie pytania sprowadzają się do zachowania polityków Platformy Obywatelskiej i do tego, jak rządzili – ocenił w Polsat News europoseł Suwerennej PolskiPatryk Jaki.
Pytaniami nie jest zachwycony także jeden z szefów opozycyjnej, ale skrajnie prawicowej Konfederacji Krzysztof Bosak. Jak powiedział również w Polsat News, przedstawiciele jego partii są zdania, że "pytania, które proponuje PiS, nie są zorientowane na referendum, tylko na narzucanie tematów kampanii wyborczej".
Bosak uznał część pytań za bezzasadne, a także zaproponował własne. Jak wskazał, Polacy powinni zostać spytani w referendum o to, "czy zgadzają się z tym, żeby obdarzać wszystkich cudzoziemców wszystkimi świadczeniami socjalnymi, które przysługują Polakom".
– Z sondaży wychodzi, że cztery piąte społeczeństwa nie popiera rozdawnictwa, które PiS uprawia, a oni uparcie do każdej ustawy dopisują cudzoziemców – powiedział.
Referendum podzieli Polaków?
Głosy krytyczne w sprawie treści pytań referendalnych posypały się oczywiście także ze strony opozycji prodemokratycznej.
"Prawdziwe referendum to karta wyborcza. Pytanie, na które wspólnie odpowiemy pozytywnie, będzie brzmiało: 'Czy chcesz odsunięcia od władzy największych po 1989 r. szkodników, którzy Polskę zamienili w prywatny folwark prezesa?'" – bez skrupułów skomentował Borys Budka.
"Z każdym pytaniem referendalnym PiS udowadnia, że traktuje Polaków jak Morawiecki u Sowy. Dziwne, że przy okazji nie pytają o zasypanie przekopu na Mierzei Wiślanej. Ten sam poziom absurdu" – napisała na Twitterze posłanka KO Katarzyna Lubnauer.
Z kolei poseł Lewicy Tomasz Trela ogólnie ocenił pomysł referendum tymi słowami:
"Pytania cztery, pseudoreferendum w dniu wyborów parlamentarnych, wspólna kampania i gigantyczne publiczne pieniądze w tle. Nikogo z PiS nie obchodzi głos ludzi, ich interesują tylko stołki i kasa. Zabierzemy im te wszystkie polityczne zabawki, już 15 października" – czytamy.
Na uszczypliwość pozwolił sobie z kolei były premier Marek Belka, który napisał, że "jest zawiedziony, że nie ma nic o grzybach", nawiązując tym do ostrzeżeń Jarosława Kaczyńskiego, które głosił na jednym ze spotkań z mieszkańcami.
W podobnym tonie wypowiedział się politolog i ekspert od migracji UW Maciej Duszczyk, który na pytanie ws. płotu przy białoruskiej granicy odpowiedział:
"Czy Ktoś z polityków jest za likwidacją bariery na granicy z Białorusią? Jak tak to prosiłbym o źródło. Ja nie znam takiej wypowiedzi. Jeżeli już to bym zapytał czy zbudować drugą zaporę skoro ta pierwsza nie działa, co widać po statystykach i otwarciu szlaku migracyjnego".
Zgodnie z zapowiedziami referendum w Polsce ma odbyć się w dniu wyborów parlamentarnych, a więc 15 października.