Krystyna Janda co jakiś czas bywa ofiarą hejterów. Tym razem jeden z nich w jednym z komentarzy obraził ją, nawiązując do skandalu z Jerzym Stuhrem prowadzącym pod wpływem alkoholu. "Co za miły pan!" – skomentowała aktorka, która pokazał screen z rzeczoną wypowiedzią na swoim profilu na Facebooku.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Hejter obraził Krystynę Jandę. Nawiązał do skandalu z Jerzym Stuhrem
Nienawistny komentarz, który otrzymała Krystyna Janda, dotyczył sytuacji z Jerzym Stuhrem z października 2022 roku. Przypomnijmy, że aktor prowadził wówczas auto pod wpływem alkoholu, za co otrzymał zakaz prowadzenia pojazdów przez trzy lata, grzywnę opiewającą na kwotę 12 tys. złotych, a także 6 tys. złotych na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Jego autor najprawdopodobniej przypomniał sobie o sprawie ze względu na to, że niedawno aktor był ponownie krytykowany za wywiad, którego udzielił niewiele po zdarzeniu. "(...) weź tego pijanego Stuhra, prowadzącego auto na promilach i razem chlejcie w szwabskim kraju" – napisał.
W komentarzu nazwał ją także "szwabicą", a także "jazgoczącą kundlicą". "Co za miły pan! I ilu ma znajomych na FB! Gratuluję znajomości" – podsumowała jego wypowiedź aktorka i pokazała screeny ujawniające personalia, pod którymi występuje w Internecie.
Janda o macierzyństwie: "Byłam mamą nienormatywną"
Niedawno na łamach gazety.pl ukazał się wywiad z Jandą, w którym aktorka zdradziła, jaką była matką dla swojej trójki już dorosłych dzieci. Z Andrzejem Sewerynem, swoim pierwszym małżonkiem (1974-1979), ma córkę.
Maria Seweryn, idąc w ślady rodziców, została aktorką. Edward Kłosiński, drugi mąż Krystyny Jandy (1981-2008), był operatorem filmowym. Z nim wychowywała swoich synów Adama i Andrzeja.
"Byłam mamą nienormatywną. Nigdy takiego macierzyństwa, jak na przykład moja córka, która sama wychowała swoich troje dzieci, nie zaznałam, zawsze miałam przy sobie mamę i gosposię. Wszystkie kąpiele i bajki na dobranoc mnie prawie nie dotyczyły. Robił to ktoś inny. Także mój mąż" – oznajmiła.
"Ja grałam, prawie zawsze wieczorami pracowałam. Widzieliśmy się zawsze podczas śniadania, przed ich pójściem do przedszkola, potem szkoły" – tłumaczyła aktorka.
Janda przyznała, że w szkole, na wywiadówce pojawiała się zaledwie dwa razy. Jej dzieci były momentami przytłoczeni tym, że mają sławną mamę. "Dzieci wolały, żeby do szkoły przychodził mąż. W ogóle nie chcieli się za bardzo ze mną pokazywać. Najlepiej się czuliśmy na wakacjach za granicą, kiedy nikt mnie nie rozpoznawał" – powiedziała.
Artystka podkreśliła w wywiadzie, że jej zdaniem ważna jest jakoś spędzania czasu z dziećmi, a nie ilość. Ona zawsze wiedziała, co dzieje się w życiach jej pociech. Była tym żywo zainteresowana.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.