Otóż na Alei Szucha w Warszawie nie mógł pojawić się Thomas Bagger, gdyż on zakończył swoją misję w lipcu tego roku, a jego następcy – Viktora Elblinga nie ma jeszcze w Warszawie. Najpewniej MSZ musiał zadowolić się wezwaniem ministra pełnomocnego, którym obecnie jest Robert Rohde.
Po spotkaniu polska strona wydała komunikat. "Podczas rozmowy przekazano stronie niemieckiej, że sytuacje tego rodzaju mogą powtórzyć się w przyszłości. W tym kontekście podkreślono pilną potrzebę przeprowadzenia skutecznej kampanii informacyjnej, która zwróci uwagę na potencjalne niebezpieczeństwo bycia ofiarą podobnych przestępczych czynów, w tym wobec obywateli polskich" – czytamy.
Przedstawiciela niemieckiej placówki poinformowano też, że "w przypadku trudności w zorganizowaniu takiej akcji informacyjnej, władze RP deklarują gotowość wsparcia w tym zakresie".
"Przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych zwrócił się także do strony niemieckiej o przekazanie prośby do właściwych służb i organów Republiki Federalnej Niemiec o podjęcie współpracy z polskimi służbami konsularnymi w Monachium w celu umożliwienia udzielenia wszechstronnej pomocy poszkodowanemu obywatelowi polskiemu" – przekazało polskie MSZ.
W tej sprawie głos zabrał też premier Mateusz Morawiecki, który zapowiedział, że Polska zwróci się do Niemiec o włączenie polskich prokuratorów do śledztwa. Przy okazji włączył dramat młodego Polaka w trwającą kampanię wyborczą poprzez nawiązanie do kryzysu z imigrantami w Europie.
"Jesteśmy jednym z najbezpieczniejszych krajów na kontynencie i dbamy o bezpieczeństwo Polaków" – czytamy w jego poście, do którego dołączono grafikę muru na granicy z Białorusią. Na niej jest napis: "Dopóki rządzi PiS, nie pozwolimy na relokację nielegalnych imigrantów do Polski".
Nasz kraj, zgodnie z zapowiedzią przedstawicieli KE, nie zostanie objęty mechanizmem relokacji, gdyż w Polsce są już uchodźcy wojenni z Ukrainy.
Należy też podkreślić, że dużym problem dla władz Niemiec są nielegalni imigranci, którzy przedostają się tam z Polski. Jednocześnie rząd PiS przekonuje, że bariera na granicy z Białorusią spełnia swoją funkcję, czyli chroni Polskę przed nielegalną imigracją.
Przeczą temu dane w sprawie imigrantów, których chcą Polsce oddać Niemcy. Tylko w tym roku zawnioskowali ws. oddania 3377 cudzoziemców, a 495 osób już wróciło do naszego kraju. U naszego zachodniego sąsiada byli oni nieleganie, gdyż to Polska była ich pierwszym krajem unijnym, w którym zostali zarejestrowani.