Sara Sharif, dziewczynka polsko-pakistańskiego pochodzenia została zabita w Wielkiej Brytanii. Na jaw wychodzą coraz nowe informacje o tym, co działo się z nią przed śmiercią, w tym to, że została zabrana ze szkoły, a jej koleżanka opowiadała matce, że miała na ciele siniaki i skaleczenia. Kolejne ustalenia przekazała też policja z Pakistanu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ciało Sary Sharif zostało znalezione w jej domu rodzinnym w Woking w hrabstwie Surrey na 10 sierpnia. Jej ojciec wraz z partnerką i bratem uciekł do Pakistanu.
Policja z Pakistanu nadal szuka ojca Sary Sharif
Lokalna policja przekazała właśnie, że przesłuchano już krewnych ojca Sary Sharif. Syed Khurram Ali z policji w Rawalpindi poinformował, że jego ludzie są „bliscy zlokalizowania” poszukiwanych.
Ostatnio też brat Urfana Sharifa zeznał, że Sara zmarła po wypadku, który wydarzył się w domu. – Beinash (partnerka ojca Sary-red.) była w domu z dziećmi. Sara spadła ze schodów i złamała kark. Beinash spanikowała i zadzwoniła do Urfana – mówił Imran Sharif policji w Pakistanie.
Dwa dni temu stacja BBC podała natomiast, że była sąsiadka rodziny powiedziała, że Sara była szczęśliwym i pewnym siebie dzieckiem.
Jednak po znalezieniu ciała Sary córka Jessiki (tak ma na imię sąsiadka-red.) przekazała matce, że w kwietniu Sara pojawiła się w szkole z obrażeniami.
Koleżanka ze szkoły Sary mówi, że dziewczynka miała siniaki i skaleczenia
– Tuż przed świętami wielkanocnymi była w szkole i miała skaleczenia oraz siniaki na twarzy i szyi – opowiedziała BBC ta sąsiadka. I dodała: – Moja córka zapytała, co się stało, a ona odpowiedziała, że spadła z roweru, a potem jakoś uciekła.
Potem, jak wynika z jej relacji, nauczycielka oznajmiła, że opuściła szkołę i teraz uczy się w domu.
Mniej więcej w tym czasie rodzina Sharif przeprowadziła się do Woking. To tam odkryto jej zwłoki. Sąsiedzi w Woking też nie widzieli, żeby dziewczynka chodziła do szkoły.
Inna sąsiadka powiedziała BBC, że dziewczynka uczyła się tylko w domu. Kobieta, która nie chciała być wymieniona z nazwiska, przekazała, że partnerka ojca Sary, Beinash Batool mówiła jej, że dziewczynka jest uczona w domu po tym, jak była zastraszana za noszenie hidżabu.
W tym tygodniu także szkoła dziewczynki zabrała głos ws. tej tragedii. Jacquie Chambers, dyrektorka szkoły podstawowej St Mary's C of E w Byfleet oświadczyła, że będzie jej bardzo brakowało dziewczynki.
– Była żywiołową, pewną siebie małą dziewczynką, która miała najpiękniejszy uśmiech. Była pełna pomysłów i bardzo pasjonowała się wieloma rzeczami – stwierdziła nauczycielka, cytowana przez BBC.
Sara Sharif chodziła do piątej klasy. – Będzie nam bardzo brakować Sary, a jako społeczność szkolna wszyscy jesteśmy głęboko dotknięci tą tragedią – podkreśliła Jacquie Chambers. I dodała: – Nasze myśli, modlitwy i współczucie są z osobami dotkniętymi tą tragedią.
Chambers przekazała też, że nie może nic więcej powiedzieć ze względu na dochodzenie policyjne, ale powiedziała, że szkoła współpracuje ze służbami. – Naszym priorytetem jest teraz wspieranie naszej społeczności szkolnej w żałobie – podsumowała.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.