Sąd rodzinny w Warszawie zdecydował o losie 14-latka, który na początku lipca na jedno z boisk przyszedł z maczetą, którą celowo zranił swojego kolegę. Nastolatek miał przy sobie również inną broń oraz narkotyki.
Reklama.
Reklama.
Jak informują policjanci z IV Komendy Rejonowej w Warszawie, pod koniec lipca br. 14-letni chłopiec przyszedł na jedno ze szkolnych boisk w dzielnicy Wola. Nastolatek przywitał się ze swoim znajomym, a następnie bez bliżej określonego powodu zranił go w rękę maczetą, a następnie uciekł.
Jak powiedziała nam oficer prasowa nadkom. Marta Sulowska, świadkowie incydentu niezwłocznie powiadomili służby o niebezpiecznym zdarzeniu. Po przybyciu na miejsce policjanci wezwali ratowników medycznych i sporządzili rysopis 14 -latka, który dopuścił się ataku na kolegę.
Chłopiec został schwytany przez funkcjonariuszy po około dwóch godzinach. – Zdarzenie miało miejsce tuż przed 15:00, a sprawca został ujęty chwilę przed godziną 17:00 – przekazała oficer prasowa IV Komendy Rejonowej w Warszawie.
Podczas przeszukiwania go policjanci znaleźli przy 14-latku nie tylko maczetę, którą zranił swojego znajomego, ale również nóź, kastet i marihuanę.
W trakcieprowadzonych czynności nieletniemu został opisany czyn karalny dotyczący posiadania środków odurzających oraz posiadania przedmiotów niebezpiecznych.
– Poza zarzutem posiadania przedmiotów niebezpiecznych 14-latek usłyszał kolejny, dotyczący uszkodzenia ciała. Na całe szczęście rana była jedynie powierzchowna – przekazała oficer prasowa.
Policjanci po zgromadzeniu materiału dowodowego przekazali sprawę do Sądu Rodzinnego i Nieletnich w Warszawie, a ten w czwartek zadecydował o umieszczeniu chłopca w młodzieżowym ośrodku wychowawczym.
Agresja wśród dzieci. 12-latek rzucił się na starszych kolegów
W ostatnim czasie coraz częściej słyszy się, że młodociani biorą do ręki broń i "robią z niej użytek". W ubiegłym roku głośno było o 12-letnim nożowniku z Wodzisławia Śląskiego. W wyniku jego ataku, zranionych zostało dwóch nastolatków. Na miejsce zdarzenia musiało zostać wezwane Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, stan bowiem jednego z chłopców był bardzo poważny. 12-latek uciekł z miejsca zdarzenia, ale dość szybko udało się go odnaleźć.
Cała sprawa miała początek podczas sprzeczki w grupie nastolatków, która przebywała w parku. Doszło do przepychanki. W końcu 12-latek sięgnął po nóż i zaatakował starszych kolegów. Nie ulega wątpliwości, że celował prosto w serce. Gdyby trafił 2 cm dalej, 17-letni Kamil nie przeżyłby ataku.