
– Ci, którzy uważają, że państwo nie powinno finansować kultury, są wyznawcami prymitywnego darwinizmu społecznego. Obieg myśli jest podstawą społeczeństw i wymaga wsparcia – mówi Jacek Żakowski, jeden z sygnatariuszy listu ws. nieprzyznania dotacji "Kulturze Liberalnej".
Wartość merytoryczną tekstów publikowanych w tygodniku uznano za niską, zakwestionowano różnorodność poruszanych w nim tematów, wreszcie podważono kompetencje redakcji w prezentowaniu problematyki związanej z różnymi dziedzinami kultury. CZYTAJ WIĘCEJ
– To jedno z tych czasopism, których głos w publicznej debacie jest bardzo istotny. Z całą pewnością zasługuje na finansowe wsparcie od państwa – ripostuje Jacek Żakowski, jeden z sygnatariuszy listu.
Redakcja „Kultury Liberalnej” złożona jest z osób mających w swoim dorobku nie tylko osiągnięcia naukowe czy pracę w najlepszych mediach głównego nurtu, ale także prestiżowe nagrody (m.in. Grand Press, Nagrodę im. ks. J. Tischnera, Stypendia Tygodnika Polityka „Zostańcie z nami”). W dobie powszechnej tabloidyzacji prasy papierowej – wydawana nieprzerwanie od ponad czterech lat – nie rozczarowuje swoich Czytelników obniżeniem przyjętych standardów. CZYTAJ WIĘCEJ
Żakowski dodaje, że jego zdaniem urzędnicy zbyt pobieżnie ocenili poziom internetowego periodyku. Prof. Zbigniew Mikołejko mówi zaś otwarcie o ich niekompetencji. – Niestety z reguły tego typu oceny wydają osoby zupełnie przypadkowe, oddelegowane do tego zadania z urzędniczego klucza – twierdzi. – Możliwe jest także, że ktoś kierował się w tym przypadku ideowym lub personalnym resentymentem – dodaje Mikołejko.
Czytaj też: Redakcja Kultury Liberalnej przeciwko językowi uprzedzeń na prawicy

