
Gdy jako klient czujesz się poszkodowany, a wielokrotne telefony na infolinię nie przynoszą żadnego skutku, czasem ostatnią deską ratunku staje się... Facebook. Kolejny sfrustrowany klient dopiął swego, publicznie krytykując dużą firmę na jej fanpage'u.
Zostałem poinformowany przez urząd skarbowy o niedopłacie podatku VAT. Urząd w takich sytuacjach ma w zwyczaju wystawić wniosek o zajęcie środków z konta. Zanim jednak to się stało uregulowałem moje zobowiązanie w urzędzie i u poborcy. CZYTAJ WIĘCEJ
Mimo że klient przedstawił w banku dokumenty potwierdzające, że uregulował należności wobec Urzędu Skarbowego, wkrótce firma zajęła część jego środków oraz potrąciła prowizję wysokości 30 zł.
Wiesz, drogi mBanku, tu nie chodzi o 3 dyszki, tu chodzi o zaufanie. Chcę być świadomy, że grasz w mojej drużynie, a nie czkasz na moment, w którym będziesz mógł mi podprowadzić byle grosik, albo stówkę. CZYTAJ WIĘCEJ
Okazuje się jednak, że mimo licznych telefonów na infolinię banku reklamacja nie została uwzględniona. Dopiero opublikowana na Facebooku groźba rezygnacji z usług firmy zaowocowała zmianą stanowiska. Bank przeprosił i poinformował, że reklamacja została rozpatrzona pozytywnie. Nie bez znaczenia dla szybkiej reakcji był fakt, że post zlajkowało ponad 4500 osób, a kilkaset skomentowało.
Social media mogą być sprzymierzeńcem konsumentów, swoistą dźwignią, która pomaga “zbudować” zainteresowanie jednostkową sprawą i skutecznie dochodzić swoich praw. W dzisiejszych czasach żadna firma, nawet największa, nie ma już immunitetu. CZYTAJ WIĘCEJ
– Powiem szczerze, że sam przeżyłem podobną historię z marką Play. Na jednym z rachunków niesłusznie naliczono mi 1200 zł opłaty za przekroczenie limitu danych w moim pakiecie internetowym. Pomimo licznych kontaktów z konsultantami nie udało się sprawy załatwić. Ciągle słyszałem, że nic nie da się zrobić – dodaje Tomasz Kudła, bloger naTemat i social media manager. Kudła wspomina, że nastawienie przedstawicieli Playa zmieniło się dopiero, gdy sprawę opisał na facebookowym profilu marki i wysłał email do jej rzecznika. Ostatecznie opłata została anulowana.


