W piątek po południu Białoruś niespodziewanie ogłosiła, że polski śmigłowiec Mi-24 miał naruszyć jej przestrzeń powietrzną. Do tych doniesień odniósł się wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
Reklama.
Reklama.
Czy polski śmigłowiec wleciał nad Białoruś? Wiceszef MSZ komentuje
W piątek 1 września nad obwodem grodzieńskim miał pojawić się śmigłowiec Mi-24 polskich sił powietrznych – wynika z oświadczenia Białoruskiego Państwowego Komitetu Granicznego. Według białoruskich służb maszyna miała poruszać się na "bardzo niskiej wysokości", wlecieć ok. 1,2 km w głąb terytorium Białorusi, po czym zawrócić do Polski.
Do sprawy odniósł się w telewizji Polsat News wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. – Będziemy analizowali sytuację, natomiast z bardzo dużą ostrożnością trzeba podchodzić do tego rodzaju oświadczeń ze strony służb białoruskich, ponieważ są one bezpośrednim przedłużeniem reżimu Łukaszenki – podkreślił wiceszef MSZ.
Następnie dodał, że twierdzenia służb białoruskich "zwykle nie jest oparte na prawdzie" i "mają do osiągnięcia cel polityczny". – Tym celem jest najczęściej działanie nieprzyjazne wobec Polski, bo oni nas traktują jako państwo nieprzyjazne, zachowują się wobec nas, jako wobec państwa wrogiego, otwarcie to mówią – dodał.
Jabłoński stwierdził, że przed wyborami parlamentarnymi 15 października polski rząd spodziewa się "jeszcze bardzo wielu" prowokacji "różnego rodzaju". – Należy podchodzić z dużą ostrożnością do wszelkich oświadczeń białoruskiej bezpieki lub służb – podkreślił.
Białoruś podjęła kroki dyplomatyczne
W związku z rzekomym naruszeniem białoruskiej przestrzeni powietrznej Mińsk wezwał polskiego chargé d'affaires Wojciecha Filimonowicza, aby złożył w tej sprawie wyjaśnienia.
"Zwraca się uwagę na niedopuszczalność naruszania granicy państwowej Republiki Białorusi. Zwrócono się do Warszawy z pilnym wezwaniem do podjęcia działań zapobiegających takim zdarzeniom w przyszłości" – czytamy w oświadczeniu.
Ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych w rozmowie z Wirtualną Polską zaprzeczył twierdzeniom strony białoruskiej.
– Mogę definitywnie zaprzeczyć. Informacje, które strona białoruska zamieszcza,to są prowokacje i kłamliwe oskarżenia. Ze wszystkich meldunków i zapisów systemów radiolokacyjnych można stwierdzić, że nie doszło do przekroczenia granicy z naszej strony – podkreślił.
Przypomnijmy, że dokładnie miesiąc temu, 1 sierpnia, dwa białoruskie śmigłowce naruszyły polską przestrzeń powietrzną w okolicy Białowieży. O locie śmigłowców poinformowali mieszkańcy Białowieży, polska strona potwierdziła te doniesienia dopiero po kilkunastu godzinach.