logo
George R.R. Martin zdradził, jaki jest jego ulubiony finał serialu. Fot. Alberto Rodriguez/ Shutterstock
Reklama.

George R.R. Martin wybrał ulubiony finał serialu

"Vanity Fair" opublikowało artykuł dotyczący 25 najlepszych odcinków seriali z ostatnich 25 lat. Jedną z osób, którą zaproszono do rankingu, był George R.R. Martin. Autor cyklu książek "Pieśń lodu i ognia" również na swoim blogu napisał, że wybrał finałowy odcinek serialu HBO "Sześć stóp pod ziemią".

"Gdybym miał wybrać tylko jeden odcinek, który jest jeszcze bardziej doskonały od pozostałych odcinków, wybrałbym finałowy odcinek 'Sześciu stóp pod ziemią'. Lubiłem ten serial dość mocno, ale nie mogę powiedzieć, że pokochałem go tak jak 'Rzym', 'Deadwood', 'Fargo' czy inne seriale, które nie załapały się na listę. Jednak ten ostatni odcinek był bez wątpienia najlepszym finałem w historii telewizji i nie potrafię sobie wyobrazić, że ktoś mógłby go zrobić lepiej" – uzasadnił Martin.

Dodajmy, że magazyn umieścił także na liście jeden z odcinków "Gry o Tron", czyli "Czarny Nurt".

"Czuję się bardzo zadowolony i zaszczycony, że znalazłem się w tak wspaniałym towarzystwie. Oczywiście żadne dzieło sztuki nigdy nie jest naprawdę doskonałe. Jednak to bardzo satysfakcjonujące uczucie usłyszeć, że dla niektórych widzów i czytelników być może udało się zbliżyć do doskonałości. Zawsze jest szansa, że zdoła się to powtórzyć. Niezależnie od tego jak dobrze (bądź nie) odbierane są kolejne moje powieści, zawsze gdy siadam przed komputerem, chcę napisać coś jeszcze lepiej" – przekazał.

Na liście "Vanity Fair" znalazły się także takie tytuły, jak "Przyjaciele", "Chirurdzy", "Rodzina Soprano" czy "Biuro".

Ubiegłoroczny hit HBO, czyli "Ród smoka"

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku pod koniec sierpnia w HBO zadebiutował inny serial na podstawie twórczości Martina, czyli "Ród smoka". Serial był największym hitem ostatniego trymestru platformy. Sam pisarz pochwalił produkcję i stwierdził, że niektóre elementy udały się twórcom bardziej niż jemu samemu.

Paddy Considine, czyli aktor wcielający się w króla Viserysa, wyjawił w wywiadzie dla "GQ", że początkowo ludzie nie byli pewni jego wizji postaci. Martin jednak mu osobiście pogratulował i było czuć w tym nutę pozytywnej zazdrości.

"Dostałem wiadomość, która mówi wprost: Twój Viserys jest lepszy od mojego Viserysa. Napisał ją George R. R. Martin. Pomyślałem: ok, to wystarczy. Dzięki za zaufanie". Pisarz w jednym z wpisów na wspomnianym blogu również zachwycał się jego rolą.