
Jakub Śpiewak, prezes Fundacji Kidprotect, bloger naTemat, w szczerym wpisie na swojej stronie internetowej poinformował, że wycofuje się z życia publicznego. Głównym powodem są błędy, jakie popełnił zarządzając fundacją. "Nie udało mi się pozyskać środków na dalszą działalność. A jednocześnie – w wyniku moich zaniedbań, mojej własnej niefrasobliwości fundacja źle gospodarowała, a właściwie – ja źle gospodarowałem tym, czym fundacja do tej pory dysponowała" – napisał.
Umiem robić różne rzeczy (…), ale nie umiałem być szefem fundacji gdy ta się rozrosła. Nie umiem zarządzać ludźmi, nie umiem sprawnie pozyskiwać środków na działalność. Przede wszystkim jednak okazuje się, że jestem bałaganiarzem, człowiekiem niefrasobliwym. Tyle że stałem się w jakimś stopniu osobą publiczną, a osobie publicznej wolno mniej. CZYTAJ WIĘCEJ
Śpiewak przyznaje, że źle gospodarował finansami Kidprotect.pl. Nie pilnował rachunkowości, zapłacił za urlop z karty służbowej i zamiast wypłacać pieniądze z tytułu podpisywanych umów, płacił z konta fundacji.
Myślę, że kierowało mną niemądre myślenie „jakoś to będzie”, „papiery nie są najważniejsze”. Myślę, że, gdy po latach naprawdę chudych, kiedy jako nałogowcowi zdarzało mi się zbierać niedopałki na ulicy, przyszedł czas lepszy, w jakimś stopniu zachłysnąłem się tym. A ponieważ nie przeszkadzało to długo w działalności, to żyłem w przekonaniu, że nic złego się nie dzieje. CZYTAJ WIĘCEJ
Śpiewak nie tylko wycofuje się z życia publicznego ("nie będę przyjmował zaproszeń od telewizji, rozgłośni radiowych ani udzielał wypowiedzi dla prasy"), ale także poprosił Rzecznika Praw Dziecka o odwołanie go z funkcji społecznego doradcy. "Moje winy są moimi winami. Nie mogą obciążać innych, nawet wizerunkowo. To, co nabałaganiłem, muszę oczyścić, a, co zawiniłem, odpokutować" – zaznacza.
Tym tekstem przepraszam tych, których zawiodłem. Ale też wiem, że przeprosiny nie zwalniają mnie od obowiązku naprawienia szkód. Mam nadzieję, że mi się to uda. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: jakubspiewak.pl

