Nowa obietnica wyborcza PiS, czyli program "Lokalna półka", bliźniaczo przypomina postulat AgroUnii – wytknął partii rządzącej Michał Kołodziejczak. Lider ugrupowania przywołał też rozmowy z czterema ministrami rolnictwa w rządach PiS, którzy przekonywali go, że w kwestii tej nie da się nic zrobić.
Reklama.
Reklama.
Kołodziejczak uderzył "Lokalną półkę" PiS
Prawo i Sprawiedliwość ujawniło w środę kolejną obietnicę wyborczą: program "Lokalna półka", zakładający, że 3/4 owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa dostępnego na sklepowych półkach będzie pochodzenia polskiego.
Co ciekawe, pomysł zaprezentował Jan Krzysztof Ardanowski, odwołany ze stanowiska ministra rolnictwa w 2020 roku. PiS wyraźnie bierze tutaj na cel głosy rolników, wśród których Ardanowski cieszył się bardzo dużą popularnością.
Do ofensywy natychmiast przystąpił Michał Kołodziejczak. Lider AgroUnii zauważył, że pomysł PiS do złudzenia przypomina postulat jego ugrupowania – AgroUnia od dawna wnioskuje bowiem o to, żeby na półkach sklepowych przynajmniej 51 proc. produktów było polskiego pochodzenia. Od ministrów rolnictwa tymczasem słyszał, że... nie da się tego zrobić.
"Chodziłem, protestowałem, przesiadywałem w ministerstwie na rozmowach. Po to, by wprowadzili 51 proc. polskich produktów w sklepach. Czterech PiS-owskich ministrów mówiło, że się nie da. Dziś z całym aparatem propagandy, kolejny raz robiąc z siebie i nas idiotów obiecują, że zrobią. To postulat AgroUnii" – napisał Kołodziejczak w serwisie X (dawny Twitter).
W kolejnym wpisie lider AgroUnii na potwierdzenie swoich słów zamieścił natomiast nagranie, na którym premier Mateusz Morawiecki przekonuje na przykładzie rynku jabłek, że nie da się zmusić zagranicznych firm do zmiany polityki cenowej.
"Premier mówi, jak jest i ile mogą. Jest źle, a oni mogą sobie jedynie coś sprawdzić" – komentuje zgryźliwie Kołodziejczak. "Po wyborach powiedzą to co zawsze: nic nie możemy, bo rynek jest przejęty przez zagraniczne sklepy" – dodaje.
W rozmowie z Wirtualną Polską lider AgroUnii podkreślił, że "opowieść PiS-u jest farmazonem". – Ja doskonale pamiętam rozmowy z Krzysztofem Ardanowskim, gdy był ministrem rolnictwa, on nie mógł wywrzeć żadnej presji na marketach. To jest tylko na potrzeby kampanii, bo przecież mogliby to zrobić wcześniej. Bardziej uległego skompromitowanego człowieka w rozmowie z marketami nie znam – stwierdził.
– Rolnicy dostaną konkretne rozwiązania od Koalicji Obywatelskiej, za którymi będzie stała AgroUnia i wtedy sieci handlowe będą musiały szanować polskich dostawców i klientów – zapowiedział Kołodziejczak.