W sobotę odbyły się aż trzy konwencje partyjne: Prawa i Sprawiedliwości, Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Podczas tej ostatniej było trochę nerwowo. W czasie wystąpienia Joanny Scheuring-Wielgus na sali dało się słyszeć krzyki.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Chodzi o to, że Joanna Scheuring-Wielgus na konwencji Lewicy wymieniała nazwiska polityków, którzy jej zdaniem wprowadzili do państwowych spółek swoje rodziny lub bliskie osoby. Wówczas na widowni rozległy się okrzyki: "hańba" oraz "złodzieje".
– PiS dba tylko o tych, którzy mają legitymację partyjną. Mówimy dziś z Poznania - ten czas się kończy! Skończy się rozdawanie miejsc w spółkach skarbu państwa, latanie samolotami, drogie jedzenie na koszt podatników. Dla PiSu władza = kasa – podkreśliła.
Polityczka mówiła też jak ważne, aby ludzie mieli dobrą pracę i nie musieli wyjeżdżać za granicę. – Jak byłam studentką, to zdecydowałam się, aby pojechać do Wielkiej Brytanii do pracy. Pamiętam ten stres. Jak zdobyłam tę pracę na czarno, to czyściłam łazienki. Potem awansowałam. Wtedy sobie pomyślałam, aby moje dzieciak nie przeżywały tego samego. To jeden z moich celów – wskazała.
O czym jeszcze mówiono na konwencji Lewicy? Włodzimierz Czarzasty stwierdził w Poznaniu, że kiedyś powszechnym marzeniem były – ośmiogodzinny czas pracy i wolna sobota. – Nie byłem złym ojcem, ale pracowałem 16 godzin dziennie. Wtedy myślałem, że to bohaterstwo, że to jest ważna sprawa. Ale nie ma nic ważniejszego, niż pamięć uśmiechu swojego dziecka, gdy ma rok, dwa, trzy czy cztery lata. Byłem głupi – opowiadał.
Lewica podczas konwencji skupiła się na prawach pracowników
Teraz Lewica chce skrócić tydzień pracy do 35 godzin. – Zaczniemy od skrócenia o dwie godziny w tygodniu, a potem o 5 godzin – wyjaśnił. Lewica chce się też starać, aby był 35-dniowy urlop.
Z kolei Adrian Zandberg zwrócił uwagę, że Polsce jest 16 mln pracowników i trzeba bardziej dbać o ich prawa. – Pracownicy zasługują na to, żeby pracować krócej, żeby za pensję dało się normalnie utrzymać rodzinę, żeby odpocząć, żeby mieć czas na urlop, żeby żyć i pracować w Polsce jak Europejczycy. Lewica doprowadzi do tego, żeby polski pracownik żył i pracował tak jak jego koledzy z krajów zachodniej Europy. To jest nasz cel. To jest nasze zobowiązanie – tłumaczył.
Krzysztof Gawkowski mówił natomiast, że "nie ma wolności bez dobrej jakości pracy, a tę pracę powinien za każdym razem wybierać ten, który decyduje, że do tej pracy idzie". – PiS daje pracę swoim, a pozostałym zostawia ochłapy – dodał.
Wspomniał też o tym, że Polska nadal nie otrzymała funduszy z KPO. – 858 dni bez pieniędzy z KPO to ekonomiczna zdrada stanu, której winni są Morawiecki, Kaczyński i Ziobro. Z tych pieniędzy mogłoby powstać tysiące nowych miejsc pracy – oznajmił.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.