Mają od 4 miesięcy do 12 lat. I choć początkowo boją się wejść na salę ćwiczeń, już po kilku tygodniach potrafią zrobić salto w przód, a nawet podciągnąć się na drążku. – Naszym największym sukcesem jest to, że maluchy samą biorą trenera za rękę i idą ćwiczyć – mówi Oliwia Mrowiec z krakowskiego oddziału The Little Gym.
Nie trzeba się specjalnie rozglądać, żeby zobaczyć, w jak słabej kondycji fizycznej są polskie dzieci. Lawina zwolnień z lekcji WF-u i rosnąca liczba godzin spędzanych przed komputerem sprawiają, że dorastające pokolenie mogą czekać poważne, zdrowotne problemy.
Na polskim rynku praktycznie nie ma programów, które aktywizowałyby dzieci do ruchu. Sytuację tę może zmienić moda, która dotarła również do naszego kraju. To moda na "siłownię dla maluchów". I choć ulegają jej rodzice, to z pewnością beneficjentami będą właśnie ich dzieci.
– Ta moda przyszła do nas z Zachodu – mówi nam fizjoterapeutka Nelly Wylot. – To jest na razie szaleństwo nowa moda. Nie mówię, że jest to złe, ale na pewno trzeba być ostrożnym, by nie przesadzić, zwłaszcza w stosunku do najmłodszych. Na pewno jest duża potrzeba na takie działania, bo jeśli chodzi o rozwój fizyczny dzieci, mówimy już o problemie społecznym. Na naszych oczach wyrastają pokolenia, które w przyszłości będą państwo bardzo wiele kosztować– alarmuje fizjoterapeutka.
Półtoraroczne dzieci ćwiczą na drążkach
Dzieci, które ćwiczą w centrach The Little Gym nie budują muskulatury, ani nie rzeźbią swojej sylwetki. Jednak ćwiczenia, które wykonują kilkumiesięczne dzieci mogą zaskakiwać. – Takie maluszki używają małego sprzętu gimnastycznego, jak np. piłeczki, "spadochron", czy też kolorowe patyczki, które pomagają im na przykład wyrobić uchwyt dłoni, czy umiejętność oceniania odległości od przedmiotów. Dodatkowo stymulują rozwój ruchowy – mówi Oliwia Mrowiec. Dzieci wykonują także ćwiczenia, które mogły sprawić kłopot niejednemu dorosłemu.
– Przewroty w przód zaczynamy już u dziesięciomiesięcznych maluszków. Oczywiście nie jest to samodzielny przewrót w przód, gdyż to raczej rodzic wykonuje to ćwiczenie "dzieckiem", a nie samo dziecko. Ćwiczeniu towarzyszy pełna asekuracja mamy lub taty – mówi dyrektor centrum. Jej zdaniem, nawet sześciolatki miewają opór przed wykonaniem takiego ćwiczenia. Gdy gimnastykę rozpocznie się jednak już na tak wczesnym etapie, wszelkie opory znikają.
Dzieci nie są nigdy zmuszane do ćwiczeń. Jeśli w danym momencie nie mają na coś ochoty, to instruktor (jeden na siedmioro dzieci) proponuje mu inne, przyjemniejsze ćwiczenie. – Dzieci uczą się, jak radzić sobie z wyzwaniami i budować poczucie własnej wartości. Maluchy wiele uczą się przez obserwację. Jak widzą, że kolega robi fikołek, to być może same też wykonają to ćwiczenie na następnych zajęciach albo w domu. Działa tu prosta zasada osiągania sukcesów krok po kroku i różnych dróg do sukcesu, co w efekcie buduje dziecięcą wiarę w siebie. Dla każdego sukces znaczy coś innego – mówi Mrowiec.
– Pomysł jest bardzo fajny – komentuje fizjoterapeutka Nelly Wylot. Trzeba szukać programów, które będą promować profilaktykę zdrowotną dzieci. Dzieciaki są w tej chwili okropnie zaniedbane. Ogranicza się liczbę godzin wf-u, w szkołach praktycznie nie istnieją dodatkowe zajęcia sportowe typu SKS (szkolne koła sportowe). A dzieciaki siedzą przed komputerem i nie ma mowy o aktywnym wypoczynku – zauważa Nelly Wylot.
Jak to działa?
Trudno wyobrazić sobie kilkumiesięczne dziecko wykonujące jakiekolwiek ćwiczenia. W "siłowni dla maluchów" wszystko odbywa się jednak pod okiem rodziców, którzy w zależności od wieku dziecka, w większym lub mniejszym stopniu uczestniczą w gimnastyce. – Do trzeciego roku życia dziecko jest na sali ćwiczeń z rodzicami. Pokazujemy im jak je asekurować i mówimy jakie, korzyści wynikają z konkretnych ćwiczeń – tłumaczy Oliwia Mrowiec.
Gdy kilkunastomiesięczny maluch ćwiczy na drążku, trenerzy tłumaczą rodzicom, które partie ciała są aktualnie pobudzane. Ćwiczenie to wpływa na rozwój mięśni ramion, a także na elastyczność stawów. – Rozwój ruchowy od najwcześniejszych chwil przynosi efekty w późniejszym życiu dziecka. To, co robimy dziś, widać dopiero po kilkunastu miesiącach. Przykładowo ćwiczenia na drążkach ułatwiają naukę wiązania butów czy pisania w szkole – wyjaśnia dyrektorka The Little Gym w Krakowie.
Sprzęt, na którym ćwiczą dzieci jest niemalże identyczny z tym, na którym ćwiczą dorośli. Różni się tylko tym, że jest mniejszy, a co najważniejsze – jest kolorowy. Program jest rozłożony na trzy etapy: Sztuka ruchu, myślenia i życia. – Narzędziem jest gimnastyka, czyli "sztuka ruchu", która przekłada się na kolejne płaszczyzny – "sztukę myślenia" i "sztukę życia". Sztuka życia polega między innymi na tym, że wykonując ćwiczenia po kolei zgodnie z poleceniami instruktora, dzieci uczą się, że czasem trzeba zaczekać na swoją kolej – opisuje Oliwa Mrowiec.
Sposób na wyścig szczurów
Gimnastyka maluchów jest sposobem nie tylko na ich odpowiedni rozwój fizyczny, ale pomaga dzieciom nabrać wiary w siebie i odnaleźć się w środowisku rówieśniczym. – Przychodzi do nas na zajęcia dziecko pewnej Francuzki. Jej córka nie lubi siedzieć nad książkami. W szkole może nie czuć się równie dobra, co rówieśnicy. Na sali gimnastycznej rozkwita. Jest fantastyczna w tym co robi, a przez to odzyskuje wiarę w siebie – zauważa Oliwia Mrowiec.
Dorosłe życie jest brutalne, a nie wszystkie dzieci są gotowe, by zmierzyć się w wyścigu szczurów. – Od nas dzieci wychodzą z pakietem, który pozwala im powiedzieć "dam radę" – mówi dyrektor szkoły.
Największą grupę w krakowskim centrum stanowią dziec od 19. miesiąca życia. Rodzice przyprowadzają głównie te maluchy, które nie chodzą do żłobków. Chcą w ten sposób przyzwyczaić je do kontaktu z rówieśnikami. – Im starsze dziecko, tym trudniej jest im rozstać się z rodzicami. Mama i tata chcą więc ułatwić dziecku etap, który i tak będą musiały przejść – twierdzi Mrowiec.
Fizjoterapeutka Nelly Wylot zwraca uwagę na to, jak wielki wpływ na przyszłość dziecka mogą mieć wcześnie rozwinięte nawyki aktywności fizycznej. Jeśli zaczynamy uprawiać np. nordic walking czy jogging, to w momencie zaprzestania bardzo brakuje nam wysiłku fizycznego. Ta tęsknota za ruchem sprawi, że również w przyszłości dzieci pozostaną aktywne fizycznie, przez co niewątpliwie będą o wiele zdrowsze – podsumowuje fizjoterapeutka Nelly Wylot.