Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki poprowadzili wtorkowe posiedzenie rządu. Prezes PiS odniósł się na nim do sprawy embarga na ukraińskie zboże, które jego partia chce utrzymać. W pewnym momencie niektórym Ukraińcom zarzucił nawet propagandę. – Jestem przekonany, że tak naprawdę rozumieją, o co w tym chodzi – stwierdził.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
We wtorek odbyło się posiedzenie rządu z udziałem Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego. Ministrowie zajmowali się na nim projektem uchwały ws. podjęcia działań, które zakładają przedłużenie środków zapobiegawczych dotyczących przywozu z Ukrainy niektórych produktów.
Prezes PiS, który już na początku posiedzenia zabrał głos, o embargu na ukraińskie zboże mówił w kontekście stosunków Warszawy z Kijowem. Jak pisaliśmy już w naTemat, szef rządu PiS już wcześniej zadeklarował, że embargo zostanie utrzymane po 15 września i to niezależnie od decyzji Komisji Europejskiej w tej sprawie.
Kaczyński o embargu na zboże. "Jesteśmy gotowi wspierać Ukrainę, ale..."
PiS wkroczył więc na wojenną ścieżkę z Unią Europejską, natomiast Kaczyński wyraził nadzieję, że "nasi przyjaciele" zza granicy "rozumieją, o co w tym chodzi". Niektórym Ukraińcom zarzucił jednak propagandę.
– Ta sprawa została postawiona, można nawet powiedzieć – szerzej, na spotkaniu w Łysych (spotkanie prezesa z wyborcami w kwietniu – red.). Wtedy zostało wyraźnie określone, iż sprawa stosunków z Ukrainą w sferze rolnej będzie musiała być uregulowana także w okresie powojennym. Ze względu na różnicę struktury, jakości gleby i inne elementy polskie rolnictwo będzie musiało znaleźć się w sytuacji szczególnej ochrony – stwierdził.
Kaczyński dodał, że rząd PiS zrobi wszystko, by Ukraina wygrała wojnę z Rosją, jednak dodał pewne "ale". – Te przyszłe stosunki, jestem pewien, że bardzo przyjazne, muszą być jednak oparte na przestrzeganiu interesów obydwu stron – mówił.
W pewnym momencie prezes zarzucił niektórym Ukraińcom uprawianie propagandy. – Być może dzisiaj ze względów propagandowych niektórzy z nich mówią coś innego, ale jestem przekonany, że tak naprawdę rozumieją, o co w tym chodzi – oświadczył.
Będzie orędzie Morawieckiego
Jak informowaliśmy w naTemat, jeszcze we wtorek wieczorem Mateusz Morawiecki wygłosi orędzie, w którym odniesie się do importu ukraińskiego zboża. Przypomnijmy, że Unia Europejska nałożyła na Bułgarię, Węgry, Polskę, Rumunię i Słowację embargo na ten surowiec, zakaz obowiązywał początkowo do 5 czerwca, ale został przedłużony przez Komisję Europejską do 15 września.
Jego przedłużenia domaga się piątka tzw. państw przyfrontowych, jednak wiele wskazuje na to, że Komisja Europejska będzie chciała znieść ograniczenia. – Niezależnie od tego, jaka będzie decyzja brukselskich urzędników, my granicy nie otworzymy. Tam muszą wziąć to pod uwagę, bo to Polacy decydują, jak mają wyglądać sprawy w naszym własnym domu – stwierdził w najnowszym spocie Morawiecki.
Do tematu szef rządu PiS odniósł się także w Kosowie Lackim na Mazowszu i postawił Unii ultimatum. – Jeżeli 15 września UE nie przedłuży zakazu wwozu zbóż do Polski, sami przedłużymy i nałożymy embargo na te surowce – powiedział.