Mieszkańców Krakowa wracających późnym środowym wieczorem do domów, spotkało ogromne zaskoczenie. W samym centrum miasta w poszukiwaniu pożywienia spacerowało stado dzików. Widziane były między innymi na Wawelu i w okolicach Centrum Kongresowego ICE.
Reklama.
Reklama.
Podczas gdy wszyscy turyści narzekają na ceny biletów na krakowski Wawel, okoliczne dziki postanowiły się nimi nie przejmować i wybrać się w środowy wieczór na jego nocne zwiedzanie. Na szukające pożywieniadziki, ludzie trafili nie tylko na Wawelu, ale też na Bulwarze Wołyńskim nad Wisłą, w pobliżu Mostu Grunwaldzkiego oraz niedaleko dawnego hotelu Forum i Centrum Kongresowego ICE.
Choć cała sytuacja stała się powodem do licznych żartów typu czy dziki weszły na Wawel na zniżkę na kartę dużej rodziny, to w Krakowie ich obecność jest realnym problemem. Dziki widywane są nie tylko na terenach zalesionych takich jak Zakrzówek, ale także w środku miasta. Wynika to przede wszystkim z dużej dostępności pożywienia oraz łatwością jego zdobycia w mieście.
Do tej sytuacji najbardziej przyczyniają się niestety ludzie, którzy dziki dokarmiają. Zachęcające są dla nich również niezabezpieczone kontenery i nieogrodzone działki, na których bez trudu znajdą dużo więcej pożywienia, niż w lesie.
Problem w Krakowie jest na tyle duży, że wiosną tego roku miasto powołało zespół do spraw walki z dzikami. Sprawa jest o tyle kuriozalna, że mieszkańcy są już tak przyzwyczajeni do widoku spacerujących dzików, że niektórym nadali nawet imiona.
Największego z nich, który regularnie odwiedza Osiedle Podwawelskie, ochrzczono na przykład imieniem Stefan. Zwierzę jest znane z wieczornych spacerów między blokami i krótkich odpoczynków na wyrzuconych kanapach. Z kolei inny dzik, którego tożsamość nie jest nam znana, pasjonuje się w odwiedzaniu salonów kosmetycznych. W 2022 roku wtargnął do jednego z gabinetów, wystraszył kosmetyczkę, zniszczył szklany stolik i uciekł.
Jeśli trafisz na dzika, pamiętaj, aby go nie drażnić, nie krzyczeć i nie uciekać. Najlepiej spokojnie się oddalić, a obecność zwierzęcia zgłosić Straży Miejskiej, Policji, Powiatowemu Centrum Zarządzania Kryzysowego lub Urzędowi Gminy.
Dziki wchodzą do miasta, bo mają tutaj nieograniczoną ilość pożywienia w śmietnikach. Jednak używając tego argumentu, musimy pamiętać, że to ludzie weszli na tereny dzików, rozbudowując miasta coraz bardziej w kierunku dzikich terenów. Dodatkowym problemem jest to, że je dokarmiamy. Obecność dzików w mieście jest niekorzystna przede wszystkim dla nich, ale odstrzał nie jest dobrym rozwiązaniem - należy zamknąć śmietniki i edukować ludzi, żeby ich nie dokarmiali. Nie powinny nam zrobić krzywdy, jeśli my im jej nie zrobimy ani nie będziemy ich zaczepiać. Należy jednak pamiętać, że choć dziki są przyzwyczajone do obecności ludzi, to mogą się przestraszyć na przykład błysku flesza w aparacie i przypadkiem nas staranować podczas panicznej próby ucieczki.
Marta Szurlej
Doktorantka Instytutu Biologii Ssaków w Białowieży