Shannen Doherty większość osób kojarzy przede wszystkim z popularnego także w Polsce serialu "Beverly Hills, 90210". O gwieździe lat 90. w nowym millenium już nie było tak głośno, jednak od paru lat media śledzą jej batalię z nowotworem piersi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Gwiazda "Beverly Hills, 90210" karierę zaczynała jako dziecko
Shannen Doherty to jedna z tych aktorek, która pierwsze kroki na planie filmowym stawiała już jako dziecko. W 1982 roku wieku jedenastu lat Shannen wygrała casting i wcieliła się w rolę Jenny Wilder w słynnym "Domku na prerii".
Już dwa lata później za występ w jednym z odcinków kryminalnego serialu "Magnum, P.I" otrzymała nominację dla "najlepszej młodej aktorki w kategorii: gościnny występ w serialu" w ramach 6th Youth in Film Awards.
Pierwszą ważniejszą rolę w filmie otrzymała w komedii dla nastolatków "Dziewczyny chcą się bawić", gdzie zagrała u boku Helen Hunt ("Lepiej być nie może"), Sary Jessiki Parker ("Seks w wielkim mieście") oraz Giny Gershon ("Showgirls").
Przełomową rolą okazała się jednak dla niej ta w "Śmiertelnym zauroczeniu" (1988), w którym gwiazdami byli Winona Ryder i Christian Slater. To właśnie po tym, jak wcieliła się w Heather Duke, słynny producent filmowy Aaron Spelling zaangażował ją do swojego nowego projektu, czyli serialu dla nastolatków "Beverly Hills, 90210".
Telewizyjna produkcja Spellinga, która poruszała m.in. takie tematy jak seks, uzależnienia, różnice klasowe czy przemoc domowa, okazała się jednym z największych hitów dla nastolatków i wywindowała Doherty do rangi międzynarodowej gwiazdy.
W 1998 roku Spelling powierzył jej rolę w swoim kolejnym serialu, czyli "Czarodziejkach". Wcieliła się w nim w Prue Halliwell, czyli jedną z trzech sióstr wiedźm, które poza nią zagrały Holly Marie Combs oraz Alyssa Milano.
Reputację "złej dziewczyny" zyskała już za czasów grania Brendy Walsh
Już na planie "Beverly Hills, 90210" Doherty zyskała miano nieszczególnie łatwej we współpracy, a magazyn "People" okrzyknął ją mianem "ikonicznej hollywoodzkiej 'złej dziewczyny' lat 90.". W latach 1992-1994 tabloidy rozpisywały się o bójkach na planie serialu.
Shannen szczególnie skonfliktowana miała być z Jennie Garth. Problemem miało być też jej intensywne imprezowanie oraz wieczne spóźnianie się, do którego miała bardzo niefrasobliwy stosunek, gdy ktoś zwrócił jej na jego temat uwagę.
Doherty ostatecznie opuściła serial po czwartym sezonie. O swoim odejściu opowiedziała na łamach magazynu "Cleo" w sierpniu 2000 roku.
Zła reputacja aktorki umocniła się jeszcze bardziej po tym, gdy opuściła "Czarodziejki" zaledwie po trzech sezonach. Jak donosiły wówczas tabloidy, Doherty miała być skonfliktowana ze wspomnianą wcześniej Milano, która postawiła ultimatum Spellingowi. Producent pod jej wpływem miał zwolnić Shannen. Jej miejsce zajęła Rose McGowan ("Grindhouse: Planet Terror", "Maczeta").
W 2010 roku Doherty z rozbrajającą szczerością wyznała: – Mam swoją reputację. Czy sobie na nią zasłużyłam? Tak.
Shannen Doherty walczy z nowotworem od niemal dekady
W 1999 roku Doherty ujawniła przed opinią publiczną, że cierpi na chorobę Leśniowskiego-Crohna. Niestety nie był to koniec jej problemów zdrowotnych.
W marcu 2015 roku u aktorki zdiagnozowano raka piersi z przerzutami do węzłów chłonnych. Niecały rok później Doherty przekazała mediom, że otrzymuje leczenie antyestrogenowe, aby zmniejszyć guz i umożliwić leczenie poprzez wycięcie guza zamiast mastektomii.
Niestety ze względu na obecność licznych guzów operacja oszczędzająca okazała się niemożliwa i w maju 2016 roku wykonano jednostronną mastektomię. Operacja ujawniła, że niektóre komórki nowotworowe mogły rozprzestrzenić się poza węzły chłonne. Ponieważ rak był bardziej zaawansowany, niż uważano wcześniej, Doherty przeszła chemioterapię i radioterapię zaraz po operacji. 29 kwietnia 2017 roku aktorka ogłosiła, że rak znajduje się w remisji.
Kolejny cios przyszedł na nią w 2019 roku. Jej przyjaciel z planu "Beverly Hills, 90210", czyli Luke Perry, zmarł niespodziewanie.
"Wczoraj rano odebrałem telefon, który mnie zdruzgotał. Walczę z tą stratą i ciężko mi jest zebrać myśli. Jednak moje serce kieruję do jego rodziny i przyjaciół, którzy zostali pobłogosławieni jego światłem w ich (i moim) życiu. Pogodzenie się z tym jest obecnie niemożliwe" – napisała wówczas załamana.
Na początku 2020 roku aktorka miała kolejne smutne wieści do przekazania swoim fanom. Jej rak powrócił i to w czwartym stadium. W czerwcu tego roku przekazała, że nowotwór opanował także jej mózg i jest w fazie terminalnej.
Pomimo tych tragicznych wieści aktorka nie poddaje się. W ostatnią niedzielę 17 września wzięła udział w panelu poświęconemu "Beverly Hills, 90210". Publiczność nagrodziła ją owacjami na stojąco, które wzruszyły Doherty do łez.
– Wiecie, jak bardzo uwielbiam ciągle płakać. Dziękuję – mówiła wzruszona. – Toczę walkę o swoje życie, zmagam się z tym każdego dnia. Myślę, że jestem w tym naprawdę świetna – dodała.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Zacznę od tego, że to nie było tak, że pewnego dnia wyszłam i powiedziałam: "Odeszłam". To był bardzo długi proces odchodzenia z programu. Aaron [Spelling - przyp. red.] miał mnie dość tak samo jak ja serialu i myślę, że stało się tak dlatego, że rozgłos był zbyt duży. Ludzie nienawidzili tej postaci [granej przez nią Brendy - przyp. red.], a ja nie mogłam znieść obelg, jakie się z tym wiązały. Ludzie nie mogli mnie od niej oddzielić i miałam dość ludzi, którzy zakładali, że jestem tak samo niegrzeczna i zła jak Brenda. To wszystko było bardzo bolesne.