Jarosław Kaczyński przemawiał na konwencji Prawa i Sprawiedliwości we Wrocławiu. Podczas spotkania doszło do incydentu. Okazało się, że z sali wyprowadzono byłą lokalną dziennikarkę, która chciała powiedzieć zebranym o aferze wizowej. Katarzyna Lubiniecka-Różyło obecnie stara się o mandat w wyborach z list Nowej Lewicy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Podczas wywodu o nielegalnej migracji do Europy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na sali we Wrocławiu dało się słyszeć krzyki. – Nie zwracajmy uwagi na te wrzaski. To jedyne, czym mogą się posługiwać, czyli kłamstwami. Proszę zachować spokój, ja będę mówił dalej – zbagatelizował je czołowy polityk PiS.
Incydent na spotkaniu z Kaczyńskim. Kandydatka Nowej Lewicy wyprowadzona z sali
Krzyczącą kobietę wyprowadzono z sali. Chciała ona przypomnieć zebranym o aferze wizowej. Onet ustalił, że ta kobieta to Katarzyna Lubiniecka-Różyło i startuje w wyborach z listy Nowej Lewicy we Wrocławiu.
– Prezes niesamowicie szczuł – powiedziała kobieta reporterowi Onetu, który był w miejscu konwencji. Jak przekazała, "udało jej się wejść na spotkanie". – Nie na darmo byłam 20 lat dziennikarką, żebym nie weszła tam, gdzie chcę. (...) Jak zaczął tak strasznie szczuć na Unię Europejską, jak zaczął tak strasznie kłamać, że Unia znowu będzie nam na siłę wrzucała imigrantów z Lampedusy i że oni jeszcze na tym zarabiają, to nie wytrzymałam. To przecież oni zarabiają na wizach. Dlatego musiałam wykrzyczeć, że kłamią – relacjonowała.
Opowiedziała też o tym, co stało się późnej. – Zaczęli mnie wyciągać. Tacy wielcy faceci. Jeden mi zamknął usta, drugi złapał mnie od tyłu. Ale jednego podrapałam, drugiego ugryzłam i tak mnie puścili – przekazała.
Portal WrocławskieFakty.pl przypomina w związku z tą sytuacją, że Katarzyna Lubiniecka-Różyło wieloletnia redaktorka wrocławskiego oddziału "Gazety Wyborczej". W 2019 roku startowała już z list SLD, ale nie udało się zdobyć mandatu. Obecnie pracuje jako nauczycielka akademicka w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Wrocławskim.
Kaczyński we Wrocławiu szczuł na UE i migrantów
O czym mówił jeszcze Kaczyński podczas tego spotkania? – Przewodnicząca Komisji Europejskiej zaproponowała 10 punktów, które tak naprawdę są zachętą dla handlu ludźmi. My tutaj mówimy twarde "nie". Wiemy, co dzieje się w krajach zachodniej Europy, gdzie są liczne przestępstwa, a kobiety nie mogą czuć się bezpiecznie – przekonywał.
Następnie przystąpił do ataku na lidera PO. – Program Donalda Tuska to przyjęcie imigrantów. To on mówił, że my nie chcemy wpuścić imigrantów z polsko-białoruskiej granicy. Tusk mówił, że zapora na granicy nie powstanie. Wcześniej Cezary Tomczyk mówił, że Polska jest gotowa przyjąć każdą liczę imigrantów. Tak naprawdę wygląda polityka migracyjna PO – wyliczał prezes PiS.
Jak podkreślił, rząd PiS to zatrzymał. – Chodziło o to, żeby nas kraj ratować przed "czarnym losem". Czy my w naszej historii mamy za mało czasów, kiedy było źle, bardzo źle albo tragicznie? – zastanawiał się Kaczyński.
– Oni nie wyciągają żadnych wniosków z faktów – atakował opozycję i pytał "dlaczego się tak zachowują (KO-red.)". – O co chodzi? Otóż chodzi o to, że Tusk jest człowiekiem Brukseli, a jeśli Brukseli to oznacza także i Berlina. I w jakiejś mierze Moskwy – wskazał.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.