
Przed Euro 2012 reprezentanci Polski spędzą na wspólnych przygotowaniach okrągły miesiąc. Dzień w dzień – dwudziestu kilku facetów skoszarowanych w tym samym miejscu. Zamkniętych, jak śledzie w konserwie. Godzina po godzinie te same twarze, aż do znudzenia. Na start, dla odmiany, Franciszek Smuda zaplanował im obóz regeneracyjno - integracyjny w postaci tygodniowych wakacji w Turcji - w drogim hotelu z żonami i dziećmi. Pomysł ma jednak swoich zdecydowanych przeciwników. A powodów jest co najmniej kilka…
9 - 16 maja: obóz regeneracyjny w Turcji
16 - 28 maja: obóz przygotowawczy w Austrii
Dwa dni wolnego...
31 maja: początek zgrupowania w Warszawie
8 czerwca: pierwszy mecz Euro 2012
Dudka, Perquis, Obraniak i Jeleń – nie przyjadą. We Francji będzie grać liga.
Wasilewskiego również nie będzie - obowiązki w Anderlechcie.
Piszczek, Błaszczykowski, Lewandowski? – 15 maja finał Pucharu Niemiec.
A może Smuda zechce powołać Glika? W takim razie jego też w Turcji nie będzie.
Konrad Paśniewski:
- Chodziło o to, by było to miejsce, które kojarzy się jednoznacznie z wakacjami. Pogoda z całą pewnością dopisze w tym terminie. Będzie można poleżeć na plaży, skorzystać ze SPA czy popływać w basenie (…) Frekwencja faktycznie może stanowić jakiś problem (...) Trener Smuda mimo wszystko tego chciał. CZYTAJ WIĘCEJ
Dyrektor kadry twierdzi, że nadrzędnym celem wyjazdu jest odpoczynek zawodników po sezonie. Czy w takim razie nie warto byłoby dać im kilku dni luzu? Pozwolić, by sami zadecydowali z kim i gdzie chcą się regenerować? Może po całym sezonie tułania się po hotelach woleliby spędzić kilka dni w domu, odwiedzić rodzinę albo polecieć na Malediwy. We własnym gronie, a nie ze zrzędzącym za uchem selekcjonerem. W kadrze jeszcze się na siebie napatrzą.
Gdzieś zupełnie w tle pozostaje kwestia, ile ten wyjazd będzie kosztował. Siedem noclegów dla kilkudziesięciu osób (licząc zawodników i sztab z rodzinami) w drogim hotelu z pełnym wyżywieniem. Sto, dwieście tysięcy złotych, może jeszcze więcej? Oczywiście, na przygotowaniach kadry do tak ważnej imprezy nie warto oszczędzać, ale chyba nikt nie zadał sobie pytania czy w przypadku obozu w Belek gra jest warta świeczki.
