Według ustaleń Krzysztofa Brejzy ponad milion ton węgla z rosyjskich portów trafiło w ostatnim czasie do Polski. Senator KO ujawnił w środę rano pierwsze szczegóły, a teraz do sprawy odniosły się Urząd Morski w Szczecinie i Krajowa Administracja Skarbowa. Zdaniem urzędników surowiec pochodzi z Kazachstanu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"BUM! Ponad milion ton węgla z rosyjskich portów trafiło w ostatnim czasie do Polski. Transport małymi jednostkami (by nie rzucał się w oczy) z obwodu leningradzkiego realizują rosyjscy marynarze" – napisał w środę rano na platformie X senator Krzysztof Brejza.
W oddzielnym wpisie polityk KO pokazał też wymowne nagrania. "W poniedziałek po 1:00 w nocy w Szczecinie zarejestrowaliśmy statek Roseburg, wg moich ustaleń kapitan i załoga to Rosjanie. Wwiózł węgiel z portu w Wyborgu" – napisał.
I dodał, że o godz. 3:00 w porcie w Szczecinie rozpoczęło się otwieranie ładowni. "Wyładunek węgla z rosyjskiego portu w Szczecinie, rosyjscy marynarze mają chwilę na odpoczynek. Statek oczywiście pod banderą nie Rosji, ale Antigua i Barbudy" – zauważył w kolejnym poście.
Węgiel z Rosji trafił do Polski? Urzędnicy odpowiadają Brejzie
Onet skontaktował się w tej sprawie z Urzędem Morskim w Szczecinie. Urzędnicy potwierdzili, że po zgłoszeniu senatora zlecono interwencje, ale zaprzeczają, że do Polski trafił węgiel z Rosji.
"W wyniku bezpośredniego kontaktu ze służbami Krajowej Administracji Skarbowej, uzyskaliśmy informację, że krajem pochodzenia węgla we wskazanych przez senatora przypadkach był Kazachstan i ta informacja również została senatorowi Brejzie przekazana" – przekazała Ewa Wieczorek, rzeczniczka UM w Szczecinie.
Jak dodała, "agent statku złożył wszystkie wymagane przepisami konwencji międzynarodowych dokumenty zgłoszenia statku do wejścia, w tym m.in. deklarację ładunku, zawierającą informację o rodzaju i ilości ładunku".
"Procedury celne, nadzór nad weryfikacją pochodzenia przewożonego towaru i przestrzeganie w tym zakresie wprowadzonych przez UE sankcji należą do kompetencji właściwego urzędu celno-skarbowego" – poinformowała Wieczorek.
Do ustaleń Brejzy odniosła się także Izba Administracji Skarbowej w Szczecinie. W odpowiedzi na pytania portalu zapewniono, że "kontrole są bardzo dokładne". "Każdy transport węgla jest weryfikowany pod względem jego pochodzenia, a jeżeli jest taka potrzeba, wykonujemy specjalistyczne badania laboratoryjnie. Węgiel, który przypływa do Polski, pochodzi np. z Kazachstanu, a nie Rosji" – przekazała Małgorzata Brzoza ze szczecińskiej IAS.
Onet zauważa jednak, że nie wiadomo, czy takie badania zostały przeprowadzone w tym przypadku. IAS z kolei dodał, że "transport kazachskiego węgla przez porty rosyjskie nie jest zakazany przez Komisję Europejską, a załogę statków mogą tworzyć rosyjscy marynarze". Ważne jest, jak wskazuje Izba, aby "do portów w Unii Europejskiej nie wpływały statki pod banderą krajów objętych sankcjami".
Brejza: Nie wierzcie państwo w to
W środę Krzysztof Brejza zorganizował konferencję prasową. – W ciągu ostatniego roku wpłynęło do Polski 1,5 mln ton węgla z portów rosyjskich – powiedział. Według jego ustaleń statki miały przypływać głównie z Sankt Petersburga i Wyborga.
Jak mówił, nie wierzy w rosyjską dokumentację i już w przeszłości zdarzały się sytuacje, gdy dokumenty były fałszowane. – Politycy PiS za chwilę nie będą wiedzieć, co to jest za węgiel. Nie wierzcie państwo w to. Kilka lat temu mieliśmy do czynienia z węglem z Donbasu, a Rosjanie fałszowali dokumentację – mówił.
I dodał: – Ustaliliśmy to poprzez kilkutygodniowe śledztwo, poprzez ostatnie dni spędzone na interwencjach senatorskich w porcie w Szczecinie. Wskazał, że statki te nie pływają pod rosyjską banderą, a pod flagami państw, takich jak Malta, Cypr czy Antigua i Barbuda.
– Załogi tych statków w większości to są Rosjanie, kapitanowie tych statków to są Rosjanie. Marynarze rosyjscy wpuszczani są do polskich portów w Szczecinie, Gdańsku, Gdyni i Świnoujściu – mówił.
Na konferencji poinformował też, że o godz. 4:00 był ze swoimi współpracownikami w kapitanacie na kontroli. – Oficer roztrzęsiony stwierdził, że on nie ma na to wpływu, nic nie wie i jest, jak to powiedział, pionkiem w grze – relacjonował senator KO.
Dodał, że oczekuje zdecydowanej reakcji premiera Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego.