Krzysztof Brejza uprzedził Prawo i Sprawiedliwość i dobrowolnie zrzekł się immunitetu. –Jestem osobą uczciwą, działająca zawsze zgodnie z prawem i mówiącą prawdę. Będę walczyć o prawdę, niczego się nie boję, a na pewno nie boję się Jarosława Kaczyńskiego ani Zbigniewa Ziobry – powiedział podczas konferencji w Sejmie.
Prokuratura podejrzewa bowiem, że senator Platformy Obywatelskiej miał przekroczyć uprawnienia w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla siebie i Ryszarda Brejzy. – Dowody zgromadzone w sprawie wskazują, że Krzysztof B. współdziałał ze swoim ojcem w wykorzystaniu aparatu samorządowego dla realizacji własnych celów – powiedziała prok. Grażyna Wawryniuk w rozmowie z PAP, na którą powołuje się Onet.
W czwartek Brejza poinformował na konferencji prasowej w Sejmie, że dobrowolnie złoży immunitet. –Jestem osobą uczciwą, działająca zawsze zgodnie z prawem i mówiącą prawdę. Będę walczyć o prawdę, niczego się nie boję, a na pewno nie boję się Jarosława Kaczyńskiego ani Zbigniewa Ziobry – powiedział senator.
Borys Budka zarzucił z kolei obozowi władzy wykorzystywanie prokuratury do celów politycznych.
– Nie bez przyczyny i nie bez powodu to dzieje się, kiedy komisja senacka wykazała, że polskie służby kierowane przez przestępców, dwóch skazanych w I instancji ludzi, że te służby od samego początku politycznie, nielegalnie inwigilowały Krzysztofa Brejzę i jego rodzinę – powiedział.
Dorota Brejza: Prokurator generalny próbował wprowadzić senatorów w błąd
Dorota Brejza także nie gryzła się w język. Adwokatka zauważyła, że prokurator generalny we wniosku "pominął, że wcześniejszy materiał dowodowy zweryfikował te pomówienia negatywnie".
– To wniosek, który manipuluje materiałem dowodowym. W ten sposób prokurator generalny próbował wprowadzić senatorów i opinię publiczną w błąd – dodała, po czym oceniła: – Jesteśmy w sytuacji analogicznej, gdy w 2019 roku służby kierowały wnioski o kontrolę operacyjną. W tamtych wnioskach także prezentowano taki materiał.
Krzysztof Brejza uzasadnił, dlaczego zdecydował się złożyć immunitet. – Stoję w obronie prawdy i będę walczył o prawdę. Wniosek prokuratury opiera się na kłamstwach. Chcę się z nimi zmierzyć. Wniosek opiera się na pomówieniach i to bardzo ogólnych ludzi Ziobry i byłej działaczki PiS. Jedna z osób pomawiających mnie to asystentka wojewody Bogdanowicza – powiedział.
– Sprawa dotyczy tzw. rachunków w urzędach Kruszwicy i Inowrocławiu na kalendarze. W tym celu służby użyły cyberbroni, ale nie znalazły na mnie nic. A w TVP pokazywano plansze, że miałem brać udział w wyłudzeniach na pluszowe wiewiórki, a okazało się, że jestem czysty – wyjaśnił.
O co chodzi w aferze fakturowej? Wydział Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Inowrocławia miał wystawiać lewe faktury w latach 2015-2017. Wyrządzono szkody na łączną wartość 300 tys. zł. Do tej pory zarzuty w śledztwie usłyszało 18 osób, a główną podejrzaną jest naczelniczka wspomnianego wydziału, Agnieszka Ch.