Ktoś próbuje zarobić na tragedii rodziny, która spłonęła na A1. Ważne oświadczenie adwokata
redakcja naTemat
27 września 2023, 19:24·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 września 2023, 19:24
Tragedia na A1 pod Piotrkowem Trybunalskim wstrząsnęła ostatnio Polską. W samochodzie spłonęła rodzina z dzieckiem, gdyż służby nie zdołały im już pomóc. Teraz okazuje się, że ktoś chce na tym zarobić, zakładając zbiórkę funduszy na rzecz rodziny ofiar.
Reklama.
Reklama.
Informację na ten temat przekazał pełnomocnik rodziny ofiar wypadku – adwokat Łukasz Kowalski. Ze wpisu, który zamieścił w mediach społecznościowych wynika, że to on i jego pracownicy są jednym reprezentantem rodziny ws. wypadku z 16 września na autostradzie A1 w miejscowości Sierosław.
Adwokat: Nie jest prowadzona żadna zbiórka na rzecz ofiar wypadku
"Jestem jedynym pełnomocnikiem i taki dokument znajduje się w aktach postępowania przygotowawczego. Nie jest prowadzona żadna zbiórka na rzecz ofiar wypadku" – przekazał mecenas. Jak podkreślił, "wszelkie takie działania prowadzone są bez porozumienia i zgody rodziny".
"Prosimy zatem o ostrożność w dokonywaniu jakichkolwiek wpłat na prowadzone bez konsultacji z rodziną samozwańcze kwesty. Mogą one być finalnie oszustwem. Pogrążona w głębokim żalu rodzina odcina się od takich zbiórek i czeka na efekt czynności prowadzonego śledztwa przez Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim" – napisał prawnik.
Adwokat zamieścił też przykład takiej zbiórki, ale obecnie została ona skasowana. Ktoś próbował zebrać sumę 100 tys. zł.
Kierowca BMW jechał z ogromną prędkością
W środę dowiedzieliśmy się, że kierowca BMW, którego udział w zdarzeniu potwierdziła policja, jechał z ogromną prędkością. – BMW jechało z prędkością co najmniej 253 km/h – przekazał Zbigniew Ziobro w Tomaszowie Mazowieckim. Jak dodał minister sprawiedliwości, to ma pozwolić śledczym przejść na "inną fazę" postępowania.
– W tym postępowaniu są bardzo skrupulatnie zebrane dowody. Pewne czynności opóźniły się, ponieważ samochód, który jest przedmiotem analiz biegłego, to bardzo nowa jednostka – powiedział Zbigniew Ziobro.
Polityk skomentował też doniesienia dotyczące pokrewieństwa funkcjonariusza, który był na miejscu wypadku i kierowcy BMW. Powiedział, że śledczy tego nie potwierdzili.
– Na pewno jest to osoba, którą stać na najlepszych adwokatów, którzy wiedzą, jak w takich sprawach kwestionować materiał dowodowy i przewrócić tezy prokuratury, ewentualnie zarzuty przed sądem, gdyby prokuratura występowała z jakimiś wnioskami. Prokurator musiał tak przygotować ten materiał, aby być pewnym, że tę sprawę obroni przed sądem – wskazał.
Ziobro nie zgodził się także z wątpliwościami niektórych komentujących wobec śledztwa. Stwierdził, że "sprawca" został poddany badaniom na miejscu wypadku pod kątem obecności w organizmie alkoholu i narkotyków. Tymczasem kierowca BMW ma mieć status świadka. Mówił o tym także ojciec mężczyzny w rozmowie z Onetem.