Adwokat Majtczaka wydał oświadczenie. Potwierdził kluczową informację
redakcja naTemat
04 października 2023, 07:28·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 04 października 2023, 07:28
Oświadczenie wydano po liście gończym, którym poszukiwany jest sprawca wypadku na A1. Z medialnych doniesień wynikało, że wyjechał on za granicę. Teraz informacja została oficjalnie potwierdzona przez pełnomocnika.
Reklama.
Reklama.
"Sebastian Majtczak opuścił terytorium Polski po przeprowadzeniu czynności procesowych w charakterze świadka. Jego wyjazd nie miał żadnego związku z toczącym się postępowaniem karnym. Sebastian Majtczak nie miał również zakazu opuszczania kraju ani obowiązku informowania o zmianie miejsca zamieszkania" - napisał w oświadczeniu opublikowanym przez RMF FM adwokat Bartosz Tiutiunik, obrońca Sebastiana Majtczaka.
Ponadto Tiutiunik przekazał, że jego klient o wystosowanym liście gończym dowiedział się dopiero z doniesień medialnych. Sebastian Majtczak wysłał również pismo do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, w którym opisał własną wersję wydarzeń z A1, zgoła różną od tej oficjalnej.
Wniosek o zmianę kwalifikacji czynu
Jak pisaliśmy w naTemat, prokuratura otrzymała wniosek o zmianę kwalifikacji wypadku na A1 na morderstwo. Pismo skierowały rodziny ofiar tragicznego wypadku.
– Taki wniosek trafił dzisiaj do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, która wydała list gończy za Sebastianem Majtczakiem, który spowodował wypadek – powiedział w rozmowie z "Wydarzeniami" pełnomocnik rodziny z Myszkowa mec. Łukasz Kowalski.
– To nie był wypadek, to było zabójstwo – twierdzą cytowani przez Polsat członkowie rodzin ofiar wypadku.
List gończy za Sebastianem Majtczakiem
Kierowca BMW podejrzany o spowodowanie tragicznego wypadku poszukiwany jest listem gończym. Jak pisaliśmy w naTemat, to Sebastian Majtczak, czyli łódzki biznesmen.
Sebastian Majtczak podejrzany jest o to, że w dniu 16 września tego roku, około godz. 19:54 na autostradzie A1 na wysokości miejscowości Sierosław (woj. łódzkie), jadąc lewym pasem drogi w kierunku Katowic, naruszył zasady bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Swoje bmw miał prowadzić z prędkością wynoszącą nie mniej niż 253 km/h, w miejscu, gdzie obowiązywała dozwolona prędkość 120 km/h. Jego auto miało uderzyć w samochód marki kia, który zjechał na pas awaryjny i rozbił się o barierki ochronne.
Majtczak miał po wypadku nie zostać nawet przesłuchany. Z relacji świadków wynika, że nie podszedł on też do samochodu ofiar wypadku. Pojawiło się sporo wątpliwości na temat rzetelności pracy policji oraz ewentualnych koneksji Majtczaka ze służbami.
Jak informowaliśmy, z doniesień medialnych wynikało już wcześniej, że kierowca bmw może przebywać za granicą, a pomagać mu ma pozycja finansowa. Jest on biznesmenem z branży kawowej, posiada niemieckie obywatelstwo.