Reklama.
Reklama.
Publiczna egzekucja przez długie stulecia była krwawym spektaklem, który rozpalał wyobraźnię gapiów i wokół którego całkiem nieźle kwitł przemysł gastronomiczny i pamiątkarski. Wprowadzenie do użytku gilotyny w 1792 roku zepsuło całą „zabawę”. Przynajmniej tak uważali pod koniec XVIII wieku oburzeni mieszkańcy Paryża. Jak pisze w swojej książce „Historia świata przez ścięte głowy opisana” Frances Larson: "Pierwsi świadkowie śmierci pod gilotyną w latach dziewięćdziesiątych XVIII wieku czuli się rozczarowani. Byli przyzwyczajeni do większego dramatyzmu" Z ciekawostek: w dziewiętnastym wieku, ludzie badali, czy odcięte głowy są jeszcze przez chwilę świadome. Kazano im mrugać, wykrzykiwano ich imiona czy nawet próbowano zasilić krwią, żeby sprawdzić, czy ożyją. Część z tych eksperymentów mogła być sprowokowana egzekucją niejakiej Charlotte Corday. Stojący przy urządzeniu stolarz, miał podnieść głowę ofiary i sprzedać jej pośmiertny policzek. Podobno, po uderzeniu twarz miała się wykrzywić w grymasie oburzenia, co było tylko wodą na młyn zwolenników teorii o świadomości głów. Zapraszamy na krwawą historię gilotyny.