Reprezentacja Polski wczoraj mierzyła się na wyjeździe z Wyspami Owczymi. Mimo tego, że od ostatniego gwizdka prawie minęła doba, nasi zawodnicy wciąż nie wylecieli do kraju. Z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych Probierz i spółka utknęli na Wyspach Owczych.
Reklama.
Reklama.
Reprezentacja uwięziona na Wyspach Owczych
Wyspy Owcze należą do wulkanicznego archipelagu położonego na Oceanie Atlantyckim, a miejsce te jest znane z częstych i silnych wiatrów oraz rzęsistych opadów deszczu. W tej chwili na Wyspach Owczych panują właśnie wspomniane warunki atmosferyczne, przez co jakikolwiek ruch lotniczy został w tym miejscu wstrzymany. Na niekorzyść naszych reprezentantów, samolot, którym mieli wrócić do kraju również został uziemiony.
"Zła pogoda, wieje silny wiatr i pada mega deszcz. Miałem odlecieć o 14.30. W tej sytuacji czekamy na decyzję pilota. Na razie nic nie wiadomo" – przekazał PAP jej fotoreporter Leszek Szymański, którego zacytował RMF 24.
"Ze względu na trudne warunki pogodowe, panujące na Wyspach Owczych, lot którym mieliśmy wrócić do Warszawy, został odwołany. Przewoźnik poinformował nas, że prawdopodobnie jutro w godzinach porannych pojawi się możliwość powrotu do kraju" – napisał na platformie X/Twitter Cezary Kulesza.
Problem w tym, że już w niedzielę o 20:45 nasi kadrowicze mają rozegrać kolejny mecz w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy. Na PGE Narodowym Biało-Czerwoni mają podjąć reprezentację Mołdawii, tak więc na ewentualny wypoczynek i jednostkę treningową przed arcyważnym starciem podopieczni Michała Probierza mogą mieć bardzo mało czasu.
Do końca eliminacji pozostały tylko dwa spotkania: ze wspomnianą Mołdawią i Czechami. Aby Polacy zakwalifikowali się do turnieju, muszą wygrać obydwa mecze, a ewentualne problemy logistyczne przed niedzielną grą mogą okazać się niezwykle istotnie w kwestii awansu do Euro.
Wygrywamy z Wyspai Owczymi, Albania zrobiła prezent
Jak pisaliśmy w naTemat, po niezbyt zachwycającej grze udało nam się pokonać Wyspy Owcze dzięki golom Sebastiana Szymańskiego i Adama Buksy. Już w 4. minucie Szymański otworzył wynik meczu, gdy niskim, plasowanym uderzeniem pokonał bramkarza rywali. Z kolei Buksa został wpuszczony z ławki na pół godziny przed końcem meczu i już pięć minut później podwyższył wynik spotkania na 2:0 - z bliskiej odległości strzałem głową wbił piłkę do bramki.
Co ciekawe, Michał Probierz jest pierwszym od 26 lat trenerem, któremu udało się zwyciężyć w debiutanckim meczu w roli szkoleniowca reprezentacji Polski. Ponadto Probierz pozwolił dziś zadebiutować w narodowych barwach aż trzem zawodnikom - Filipowi Marchwińskiemu, Patrykowi Dziczkowi i Patrykowi Pedzie. Warto zaznaczyć, że ten ostatni na co dzień występuje w SPAL, zespole z trzeciej ligi włoskiej.
Przed meczem z Wyspami Owczymi reprezentacja Polski zajmowała przedostatnie miejsce w grupie eliminacyjnej do przyszłorocznych Mistrzostw Europy. Rzecz ma się zgoła inaczej już po spotkaniu, bowiem na tą chwilę Biało-Czerwoni plasują się tuż za plecami liderującej Albanii.
Stało się tak dlatego, że w równolegle rozgrywanym meczu Albańczycy pokonali aż 3:0 Czechów, przez co nasi południowi sąsiedzi spadli za naszą reprezentację. Reprezentacja Czech do zakończenia eliminacji zagra jeszcze z Wyspami Owczymi, Mołdawią i... Polską! Co więc musi się wydarzyć, by utrzymać drugie, premiowane bezpośrednim awansem miejsce w grupie?
Sprawa ta jest zarazem prosta, jak i trudna - jak już informowaliśmy, Biało-Czerwoni muszą wygrać wszystkie pozostałe mecze.