Opóźnianie momentu stworzenia nowego rządu przez dotychczasową opozycję może dać PiS do ręki dodatkowy oręż. Jak bowiem wskazują eksperci, nowy gabinet będzie miał rekordowo krótki czas na przyjęcie kluczowej ustawy. A jeśli nie zdąży – prezydent Andrzej Duda będzie mógł... rozwiązać parlament.
Tymczasem jest ona absolutnie kluczowa – jeśli Sejm nie zdąży jej uchwalić w terminie, Andrzej Duda będzie miał pretekst do rozwiązania parlamentu i rozpisania przedterminowych wyborów.
Kiedy nowy budżet na 2024 rok?
Jak zauważa "Rzeczpospolita", problemem jest tutaj pewna luka w Konstytucji. Sejm ma bowiem cztery miesiące na uchwalenie budżetu od momentu przedstawienia projektu przez rząd. Gabinet Mateusza Morawieckiegoprzedstawił swój projekt budżetu pod koniec września, co daje Sejmowi czas do końca stycznia. Zgodnie z zasadą dyskontynuacji projekt ten trafi jednak do kosza.
A tymczasem nigdzie nie jest powiedziane, od kiedy liczy się ten termin w przypadku zmiany władzy. Konstytucjonaliści oceniają, że powinien liczyć się od momentu złożenia projektu przez nowy rząd – jednak istnieje precedens z 2006 roku, kiedy w ramach rozgrywki politycznej ówczesny prezydent Lech Kaczyński groził nowymi wyborami przez to, że nowy parlament nie zdążył z uchwaleniem budżetu.
Politycy Koalicji Obywatelskiej, z którymi rozmawiała "Rz", są świadomi zagrożenia – i deklarują, że projekt nowego budżetu będzie gotowy i złożony jeszcze przed końcem roku.
Tusk apeluje do Dudy
We wtorek po ogłoszeniu wyników w wyborach parlamentarnych w mediach pojawiło się nagranie z oświadczeniem Donalda Tuska. Lider Platformy Obywatelskiej zaapelował w nim do prezydenta Andrzeja Dudy.
– Zwracam się z gorącym apelem do pana prezydenta: ludzie czekają na pierwsze decyzje, które będą konsekwencją tych wyborów, także prosiłbym bardzo pana prezydenta o energiczne i szybkie decyzje. Wygrane demokratyczne partie są w stałym kontakcie i są gotowe przejąć odpowiedzialność za rządy w kraju w każdej chwili, ale jak wiadomo, to prezydent konstytucyjnie odpowiada za ten proces przekazania władzy – stwierdził Tusk.
– Panie prezydencie, ludzie czekają, choćby nauczyciele, na te 30 proc. podwyżki, czy sfera budżetowa. Szybkie decyzje oznaczają także takie poczucie ulgi i satysfakcji dla tych, którzy na tę zmianę czekali – dodał lider PO.