Mamy to. Wszyscy, którzy bali się domykającego się w Polsce autorytaryzmu po kilku dniach niedowierzania mogą odetchnąć. Opozycja wygrała w Polsce wybory. Pierwszy wynik jako partia osiągnął PiS, ale brak mu większości parlamentarnej niezbędnej do utworzenia rządu, którą mają ugrupowania prodemokratyczne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Czy to koniec PiS? Absolutnie nie. To dopiero początek końca, który będzie rozciągnięty w czasie po to, żeby dać ugrupowaniu Kaczyńskiego czas na niszczenie dowodów własnych przestępstw.
Co się dzieje w PiS?
Wczoraj wieczorem w swoich mediach społecznościowych poseł Michał Szczerba poinformował, że dostaje informacje o "wywożonych w nocy setkach worków ze zmielonymi dokumentami, naprędce szukanych specjalistów od uszkadzania twardych dysków i pierwszych zatopionych laptopach". Marek Biernacki, poseł PSL, znakomity specjalista od spraw służb twierdzi, że w służbach specjalnych, w tym w wywiadzie i kontrwywiadzie wojskowym zapadła decyzja o niszczeniu dokumentów.
Terlecki, jeszcze na fali przedwyborczego, totalitarnego poczucia wszechmocy, co do którego nie może uwierzyć, że przeminęło, zarzucił dziennikarzom, że "się rozzuchwalili", bo chcieli zadawać pytania. Między innymi o 72 kolejnych neosędziów powołanych w noc porażki wyborczej PiS przez wiernego sługę tej partii, pełniącego urząd prezydenta RP, Andrzeja Dudę.
Duda wręczył nominacje sędziowskie ludziom rekomendowanym przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa, których łącznie jest już ponad 2 tysiące, mimo że wie o bezprawności swojego działania. I wie, że opozycja słusznie zapowiada pozbawienie ich stanowisk.
Dlatego jedną z moich silniejszych refleksji po latach rządów PiS jest u mnie ta, że należy wprowadzić do Konstytucji RP silną instytucję na wzór amerykańskiego impeachmentu, która umożliwi natychmiastowe wszczęcie procedury usuwania z urzędu każdego prezydenta, który złamie prawo. Żeby nigdy nie powtórzyła się sytuacja jak z Dudą, który złamał je i łamie wielokrotnie, przykładając rękę do zmiany ustroju w Polsce.
Idiotkowe dziennikarstwo
Od razu, już następnego dnia po wieczorze wyborczym wróciło ze zdwojoną siłą jeszcze jedno zjawisko, które na swój użytek nazywam, parafrazując Okuniewską, idiotkowym dziennikarstwem.
Nie będę się znęcać, podając nazwiska, ale stawianie pytań kilkanaście godzin po wyborach, gdy Duda ogłosił, że powierzy PiS-owi misję tworzenia rządu: "Dlaczego Tusk nie odblokował jeszcze pieniędzy z KPO skoro mówił, że zrobi to następnego dnia po wygranych wyborów" kwalifikuje człowieka do poddania się testom IQ i zwolnienia z pracy za niekompetencję.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Oczywiście takie "pytania" są w stu procentach zgodne z propagandową linią PiS, która po kilkunastu godzinach powyborczego szoku, od razu na gorąco, zaczęła się konstytuować.
Propaganda PiS pyta: Gdzie ten autorytaryzm?
Otóż pisowska propaganda przyjęła wobec porażki swojej partii następującą narrację, którą natychmiast, za pomocą obdzwonionych i opłaconych dziennikarzy oraz pożytecznych idiotów, zaczęła rozpowszechniać. Jest jeden główny punkt tej narracji i jeśli o nim usłyszycie, wiedzcie, że stoi za nim PiS.
Brzmi on: no i co? Gdzie ten autorytaryzm? Gdzie ten polski majdan i wojsko na ulicach, które miało pojawić się, jak wygra PiS? Mamy normalną demokrację. Punkt pomijający w całości to, co się w Polsce wydarzyło.
Pomijający ogrodzenie Sejmu i odebranie opozycji prawa głosu, nielegalne reasumpcje głosowania, nielegalną wymianę sędziów TK i Sądu Najwyższego, Piotrowicza, Pawłowicz, Witek, Terleckiego, Wąsika, Kamińskiego, Rachonia, Ogórek i Holecką, bicie i aresztowania demonstrantów, odebranie Polakom Karty Praw Człowieka, faszystowskie strefy wolne od LGBT, prześladowania ludzi na tle politycznym, zwolnienia z pracy dziennikarzy krytykujących rząd, szykany, zabójstwa na tle politycznym inspirowane przez rządową szczujnię - TVP, zabicie, niemal całkowite wolnych mediów i ich kłopoty, upolitycznienie prasy regionalnej, wyprzedaż majątku narodowego za pół darmo, Obajtka, Glapińskiego działającego na szkodę polskiej gospodarki w sposób, za który powinien stanąć przed sądem, śmierci w COVID spowodowane działaniami rządu, afery finansowe, kobiety, które umarły w męczarniach, inwigilowanie opozycji Pegasusem, inwigilację obywateli, majątek Morawieckiego, bratanie się z Rosją, konszachty z jej wspólnikami w Europie, zatrzymanie pieniędzy z KPO i Funduszu Spójności UE - razem 450 miliardów złotych, olbrzymi dług publiczny wyprowadzony nieleganie poza budżet…
Tak - poza tym wszystko spoko, bo dzięki wygranej opozycji nie ma czołgów na ulicach.
Sorry, ale po tym, jak uciekliśmy spod gilotyny totalitaryzmu o włos, moja tolerancja dla zdrajców, przekupionych i idiotów w mediach i polityce spadła do zera.