W piątek w "Rzeczpospolitej" pojawił się artykuł o tragicznym wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Jak dowodzi dziennik, policja sporządzić miała dwie notatki z tego zdarzenia. W jednej z nich wybielano rolę kierowcy bmw Sebastiana M. jako sprawcy wypadku. Mundurowi zaprzeczają tym ustaleniom.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Po wypadku na A1 miały powstać dwie wzajemnie wykluczające się notatki policyjne – napisała w piątek "Rzeczpospolita". Druga z nich, którą miał sformułować wysoki oficer policji, miała wybielać rolę kierowcy bmw Sebastiana M. jako sprawcy wypadku.
Notatka ta stała w sprzeczności z tym, co ustalili funkcjonariusze na miejscu zdarzenia. Wątek ten ma aktualnie badać Prokuratura Okręgowa w Warszawie, co potwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą" jej rzecznik Szymon Banna.
– 17 października do Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęły materiały wyłączone z postępowania Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Dotyczą niedopełnienia obowiązków służbowych w związku z czynnościami podejmowanymi na miejscu wypadku drogowego oraz w okresie bezpośrednio po jego zaistnieniu, czyli czynu z art. 231 par. 1 kodeksu karnego – podał Banna.
Policja odpowiada na ustalenia "Rzeczpospolitej"
Jeszcze tego samego dnia łódzka policja opublikowała na swojej stronie odpowiedź na ustalenia dziennikarzy.
"Stanowczo podkreślamy, że po wypadku, do którego doszło 16 września 2023 r. na autostradzie A1 została sporządzona tylko jedna notatka urzędowa mówiąca o przebiegu zdarzenia. Jest to dokument napisany przez policjanta będącego na miejscu wypadku, a jej treść jest zgodna z ustaleniami policjantów i prokuratora, którzy prowadzili tam czynności procesowe" – można przeczytać w informacji napisanej przez mundurowych.
"Kategorycznie zaprzeczamy również, aby została sporządzona druga notatka urzędowa mówiąca o przebiegu przedmiotowego wypadku. Ponownie podkreślamy, że na miejscu zdarzenia był obecny prokurator i to on nadzorował pracę funkcjonariuszy. To prokurator decydował o przebiegu czynności, w tym również o kwestiach ewentualnego zatrzymania uczestników wypadku" – dodają policjanci z łódzkiej komendy.
Sebastian M. czeka na ekstradycję
Przypomnijmy, że kierowca bmw, Sebastian M. został zatrzymany na początku października w Dubaju. Według detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, z którym rozmawiał dziennikarz INNpoland.pl, mężczyzna wpadł w ręce służb na terenie portu lotniczego i miał przy sobie fałszywy paszport.
Niedługo potem szef MSWiA Mariusz Kamiński wydał komunikat na platformie X, w którym potwierdził, że doszło do zatrzymania.
Jak informowaliśmy w naTemat, eksperci z firmy Crashlab.pl. cyfrowo zbadali miejsce wypadku na A1. Przeanalizowali też materiały wideo oraz ślady pozostawione na drodze przez oba samochody, które brały w nim udział. Dzięki temu analitykom udało się opracować dokładną rekonstrukcję tragedii zobrazowaną w 3D.
Ustalenia analityków są porażające – według ich ekspertyzy Sebastian M. tuż przed zdarzeniem miał jechać swoim BMW aż 315 km/h. Przy tak ogromnej prędkości kierowca nie miał żadnych szans, by wyhamować przed samochodem, który jechał z prędkością 130 km/h.
Analiza wykazała ponadto, że kierowca drugiego samochodu nie popełnił żadnego błędu podczas zjazdu na lewy pas ruchu. Poza tym, jak wskazano, chciał zjechać z powrotem na prawy pas, kiedy zorientował się, że pędzi za nim BMW.