Niektórzy trenerzy męskości i coache podrywu przypominają kaznodziei, którzy w swojej ofercie mają gotowe rozwiązania na każdy problem przyszłego samca Alfa. Chcą nam zdradzić tajemnicę, jak zarabiać ogromne pieniądze i zdobywać piękne kobiety. Jeden warunek: musimy ich zawsze słuchać. Na tym przecież polega ta niezależność prawdziwego mężczyzny.
Reklama.
Reklama.
Hej mężczyźni, macie problem z niską samooceną, szukacie sposobu na sukces w relacjach z kobietami, jak i w finansach, a co najważniejsze – jesteście gotowi, by wejść na następny poziom i stać się naprawdę prawdziwymi mężczyznami?
To może okazać się trudniejsze, niż sądzicie, jeżeli akurat traficie na niewłaściwych mentorów z wachlarzem przemyśleń typu "tak mi się wydaje" – nie zawsze podpartych rzetelną, naukową wiedzą.
Pośród wielu wykwalifikowanych specjalistów, nie brakuje bowiem też takich, którzy z chęcią wytłumaczą, dlaczego jeszcze nie odnieśliście życiowego sukcesu (czymkolwiek by on dla was nie był) – prawdopodobnie dlatego, że byliście "pi*dami", bo nie postępowaliście jak oni.
Oczywiście ktoś mógłby zapytać, czy "uczenie się męskości" od jakiegoś randoma z internetu nie prowadzi do pogłębienia dysfunkcji w interakcjach z innymi, kiedy okaże się, że szablon zachowań "samca alfa" nie sprawdza się w kontaktach z prawdziwymi ludźmi. Myślę, że to dobre pytanie. Sam je zadałem.
"Ludzie dążą do wolności, a jednocześnie szukają gotowych scenariuszy na udane życie. W rezultacie wpadają w świat coachingu i pop-psychologii, gdzie otrzymują instruktaż, być może nawet bardziej szczegółowy niż w Kościele. Każdy aspekt życia jest tam precyzyjnie uregulowany – od wyboru posiłków, przez najlepsze godziny pracy, styl ubierania się, aż po sposób, w jaki należy oddychać" – zauważaprof. Tadeusz Bartoś w rozmowie z Gazetą.pl o duchowości pokolenia Y.
Skupmy się jednak na tych kilku trenerach męskości, którzy poprzez swoje wpisy i nagrania chcą wyznaczać kanon życiowego "aflizmu", sukcesu i męskości ostatecznej.
Energia Bad Boya
To dzięki niemu można się dowiedzieć m.in. jak zdobyć dziewczynę. James, twórca kanału "Samiec Alfa", zdradza kilka prostych trików. Wśród nich jest np. pokazanie swojego zainteresowania na początku, podkręcenie "bajery", a następnie nagłe ucięcie jakiegokolwiek kontaktu.
W ten sposób to dziewczyna zacznie się starać o mężczyznę, jeżeli ten wpadł w jej oko. Socjotechnika, manipulacja? Możliwe, ale James nazywa to "dawaniem jej przestrzeni".
Warto przy tym wyrobić w sobie tzw. energię bad boya. – To wy musicie być tymi, których trzeba poskromić. To wy powinniście być tym facetem, którego ona chce tylko dla siebie. Jeżeli o was nigdy nie trzeba było walczyć, to prędzej czy później dziewczyna będzie traktowała was jak gówno. Chcę, żebyście byli tego świadomi – tłumaczy twórca kanału "Samiec Alfa" w swoim filmiku "5 sposobów jak poderwać kobietę".
Jego kanał na YouTube subskrybuje obecnie ponad 44,5 tysięcy osób. Na swojej stronie, która ma być "Kuźnią męskiego charakteru", oferuje "książki, poradniki, pdf, a także kursy uwodzenia online".
Wśród produktów można znaleźć m.in. poradnik "Jak zdobyć kobietę", jak zdobyć "Męską charyzmę", jak uwodzić kobiety na portalach randkowych oraz jego własne przemyślenia na temat kobiet po dekadzie w branży uwodziciela oraz "22 niesamowite historie zakrapiane seksem".
Do swoich odbiorców zwraca się per "Hetmani".
Faceci myślą tylko o jednym...
Jeszcze ciekawsze spostrzeżenia na temat relacji damsko-męskich ma autor tiktokowgo kanału "psychologiakobiet", który podaje, że jest "psychologiem pomagającym mężczyznom".
– Jak ty jesteś miły dla dziewczyny, to ja powiem, dlaczego to robisz, choć jest to podświadome. Robisz to dlatego, bo masz w tym ukryty cel. A tym celem jest to, żeby się wbić w tą panią. Ona to wie, że ty naprawdę nie interesujesz się jej problemami, nie interesujesz się jej życiem i nią jako człowiekiem, jako osobą. Pozornie interesujesz się tym tylko dlatego, żeby z nią pofiglować – twierdzi "specjalista", którego wywody śledzi na TikToku ponad 14,4 tysięcy osób i który zebrał ponad 125 tysięcy polubień.
W swoich filmikach przypomina o tym, że prowadzi szkolenia i jest w telefonicznym kontakcie ze swoimi widzami, którzy się do niego zadzwonią.
Coacherskie mądrości nie muszą jednak dotyczyć samych relacji damsko-męskich, ale także kwestii zaufania wśród mężczyzn – co jak się okazuje, jest ściśle powiązane z... braniem zimnych pryszniców.
Czy twój kumpel właził ci pod prysznic?
Gracjan Gornig, którego profil na Instagramie śledzi ponad 53 tysiące osób, zdradził, że czasem wystarczy po prostu zaprosić kumpla do siebie na noc, by przekonać się, czy to osoba godna zaufania. W tym celu trzeba przeprowadzić test.
– Zaproś jednego do domu, napijcie się, powiedz, że go przenocujesz – tłumaczy Gornig, podkreślając, że kumpel musi wziąć wcześniej prysznic.
– I wtedy on bierze prysznic. Wchodzisz nagle mu do łazienki. Zakręcasz mu, ku*wa, gorącą wodę i puszczasz zimną. Jeśli on będzie stał, ku*wa, niewzruszony, to wiesz, że z tym sku*wysynem nie ma żartów. Wiesz, że wtedy będziesz mógł na nim polegać w trudnych sytuacjach życiowych, bo on się nie wypie*doli na ciebie, będzie stał niewzruszony. I ty też, bo jesteś wypadkową osób, z którymi się zadajesz – mówi Gornig. Naprawdę. Nie zmyśliłem tego.
Na Instagramie Gorniga widnieje link do strony mającej być... "Uniwersytetem Tworzenia Bogactwa Finansowego" – żeby móc poznać jej tajniki, trzeba założyć tam konto.
Łatwo zauważyć, że przekazywane nauki tych mędrców męskości sprowadzają się do zbioru zakazów i nakazów – przekazywanych tonem starszego brata, "tego spoko ziomka" z podwórka lub srogiego ojca.
Oczywiście ich odbiorcy powinni bezkrytycznie słuchać tych rad. Przecież tak powinien zachować się prawdziwy mężczyzna, prawda? Słuchać innych, co ma robić.
Mindset zwycięzcy!
"Ten post będzie brutalny jak sku***syn! Po jego przeczytaniu stracisz 93,7% znajomych... Jeżeli ludzie w Twoim bezpośrednim otoczeniu nie rozmawiają o: rozpoczęciu biznesu, inwestowaniu, rozwoju kariery czy biznesu, rozwoju osobistym i duchowym, zdrowiu i dbaniu o siebie... To albo akurat jesteś na zlocie fanów Miley Cyrus, albo czas na zmianę otoczenia! Jesteś produktem swojego otoczenia" – napisał w czerwcu 2022 roku na Instagramie Artur Adamczyk, tzw. Trener życia, przekonując, że każdy z nas stoi przed wyborem: Kumple albo przyszłość.
Po roku Adamczyk wciąż mówi innym jak żyć, radzi, motywuje i tłumaczy m.in., że sama miłość drugiej osoby to za mało. Trzeba być jeszcze "szanowanym, pielęgnowanym, słuchanym i zauważanym". Pyta się więc, dlaczego ludzie chcą żyć w "byle jakich związkach", gdy gdzieś tam może czekać ktoś lepszy.
– W imię czego to robisz? Kredytu hipotecznego? Dziecka? Swojej sytuacji? Źle rozumianego bezpieczeństwa? Ludzie, ku*wa, przestańcie tkwić w relacjach na 60%, marnując, ku*wa, swoje życie – tłumaczy Adamczyk.
Najwyraźniej porzucenie dziecka i olanie spłaty kredytu jest dla niego sensowniejsze, niż np. włożenie pracy nad polepszeniem swojego związku. Z drugiej strony, czy nie tego właśnie szuka się też w tych "naukach" – prostych odpowiedzi i gotowej recepty?
Nie przypadkowo mottem Adamczyka jest stwierdzenie, że "życie jest proste, sami je sobie komplikujemy". W pewnym sensie pokrywa się to też z przekazywaną wiedzą, która w wielu przypadkach bazuje na kompletnych banałach kalibru "pij wodę, zdrowo się odżywiaj".
Adamczyk także oferuje dostęp do "skutecznych metod budowania niezwykle mocnego mindsetu zwycięzcy!".
Oczywiście wcześniej trzeba się zapisać podając swój adres email (aż chce się zapytać, po co tak komplikować, nie prościej byłoby po prostu udostępnić te metody z dobrego serca?).
– Patrząc z boku może się wydawać, że wszyscy mówią to samo, ale są to tylko pozory – mówi mi Szymon Żurawski, redaktor w satyrycznym serwisie ASZdziennik i współtwórca podcastu na YouTube "Samiec Beta", który prowadzi razem z Mateuszem Płochą.
Kanał ma na celu wyśmiewanie właśnie takiej maczyzmowej napinki i stereotypów cementujących toksyczne zachowania u mężczyzn.
– W ciągu prawie 77 odcinków naszego podcastu poznaliśmy dziesiątki gamoni, którzy przybierają różne nazwy: trenerzy męskości, coache podrywu czy mistrzowie redpilllu. Wszystkich jednak charakteryzuje kilka rzeczy: nieprzejmowanie się nauką, niski poziom empatii wobec grup innych, niż młodzi mężczyźni i ogólnie zj**anie – dodaje Szymon.
Zauważa on także, że narracja prowadzona przez tych coachów to w rzeczywistości "rozbudowane wersje opowieści Jordana Petersona z jego wspaniałych książek, które wcale nie zlasowały mózgów milionów młodych mężczyzn".
Na moje pytanie, czy któryś z tych coachów męskości wyróżnia się szczególnie, Szymon odpowiada, że aktualni faworyci to: trener podrywu James z kanału "Samiec Alfa", coach męskości Paweł DSM oraz Roman Warszawski.
O "Samcu Alfa" wspominałem już wcześniej, warto jednak też przybliżyć nieco Pawła DSM (rozwinięcie skrótu brzmi "Druga Strona Medalu"). Niektóre z jego twierdzeń okazały się tak wybitne, że stał się on bohaterem artykułu na portalu satyrycznym ASZdziennnik... i nic tam nie zostało zmyślone.
Paweł DSM "zabłysnął" m.in. tyradą o tym, dlaczego facetom nie wolno nosić torebek należących do ich partnerek.
Innym razem postanowił przekazać swoim odbiorcom życiowe lekcje, jakie dostał od swojej matki.
– Moja mama nauczyła mnie kilku bardzo ważnych rzeczy i dzisiaj chciałem wam je przekazać. Po pierwsze: umiej po sobie posprzątać, wyprać i ugotować, a potem pozmywać naczynia. Nie będziesz wtedy nikogo potrzebować do tego, a jak nie będziesz miał czasu, to sobie kogoś zatrudnij do takich spraw. Druga najważniejsza rzecz to w hotelu zawsze lej Domestos do kondoma zanim go zawiążesz i wyrzucisz do śmietnika – wyznał Paweł DSM.
W mojej głowie rodzi się pytanie: jeżeli przyjmiemy, że ci coache to żaden eksperyment społeczny, to dlaczego są aż tak popularni?
Podobnego zdania jest też Kamil Błoch z Grupy Performatywnej Chłopaki, organizator kręgu mężczyzn, w którym uczestnicy mają przede wszystkim czuć się bezpiecznie. Słuchają, ale co równie ważne – mogą być wysłuchani.
– To działa trochę na takiej zasadzie, że męskość to jest pewien status, który trzeba nieustannie udowadniać, trzeba o niego walczyć. Natomiast stare wzorce męskości rozpadają się i szukamy czegoś nowego. W tej chwili spora część świata mówi o toksycznej męskości, o męskiej przemocy i męskich przywilejach i wielu mężczyzn czuje, że to godzi w ich podstawowe poczucie tożsamości. Myślę, że wielu mężczyzn jest przez to zdezorientowanych – mówi Błoch.
Zdaniem Błocha ci zagubieni mężczyźni stają przed dwiema ścieżkami do wyboru. Mogą zacząć się zastanawiać się, co w tym starym modelu męskości już nie działa lub iść w zaparte i kurczowo trzymać się tego, co już dobrze znają. To natomiast jest żyzną glebą pod stereotypy związane z męskością, czyli pieniądze, kariera i zdobywanie kobiet.
W popularności "tiktokowych" nauk o męskości Błoch widzi historię o frustracji, o niezrozumieniu świata i kryzysie tożsamości – skoro dotychczasowa łatka "mężczyzny", która do tej pory była niepodważalną częścią tego, kim są niektórzy faceci, zaczyna się pruć na ich oczach.
– W tym miejscu właśnie pojawiają się te osoby, które chcą zagospodarować tę frustrację, uderzają w znane tony mitu kariery "od zera do milionera". Sam żadnego milionera nie znam, ale od urodzenia żyjemy w tej kulturze, która nam o tym powtarza. W naszych grupach performatywnych mówimy o tym, że rodzajów męskości jest tyle, ilu jest mężczyzn – podkreśla Błoch.
Wyjdźmy jednak na chwilę z tej internetowej bańki polskich coachów, którzy uczą męskości. Skanuję mainstream w poszukiwaniu osobnika, który spełnia wszelkie atrybuty tego mitycznego samca Alfa: jest bogaty, kobiety go pożądają i wygląda tak, jakby mieszkał w siłowni.
Mam!
Bądź jak skała, ale z czułością
W 2022 roku magazyn "Forbes" wymienił Dwayne'a "The Rock" Johnsona jako jedną z najlepiej zarabiających osób w przemyśle rozrywkowym. Dzięki swoim wcześniejszym kasowym hitom ten były wrestler mógł wtedy oczekiwać nawet 20 milionów dolarów za film.
Instagram "The Rocka" śledzi ponad 391 milionów osób. W udostępnionych postach przeważają jego zdjęcia z siłowni, co niejako pokrywa się z doktrynami coachów męskości o emanacji testosteronem, hartowaniu ducha i ciała.
Nawet jeżeli są to zdjęcia robione pod lajki i serduszka, wizerunkowo odbiegają od stereotypu zimnego jak kamień (gra słów zamierzona), bezwzględnego skurczybyka Alfy.
Warto też wspomnieć, że ten sam "The Rock" niejednokrotnie wspominał wcześniej, że zmagał się z depresją.
"Wszyscy przechodzimy przez szlam i gówno, a depresja nigdy nie dyskryminuje. Dużo czasu zajęło mi uświadomienie sobie tego, ale kluczem jest nie bać się otworzyć. Zwłaszcza my, faceci, mamy tendencję do trzymania tego w sobie. Nie jesteście sami" – napisał na swoim Twitterze Johnson w 2018 roku.
Czasami najdzielniejszą rzeczą, jaką może zrobić mężczyzna, to przyznanie się do swoich słabości i do tego, że potrzebuje pomocy innych.
Moim zdaniem ich działalność to odpowiedź na potrzeby rynku. Kobiety są coraz lepiej wykształcone, świadome, niezależne finansowe i mają coraz większe oczekiwania od swoich partnerów. A chłopaki nie wiedzą, co się dzieje. Do tego wszystkiego jest jeszcze pogarszająca się sytuacja ze zdrowiem psychicznym mężczyzn i skrajnie mizogonistyczne ruchy polityczno-społeczne jak Konfederacja, Ordo Iuris czy Stowarzyszenie Patriarchat. I wszyscy mają ten sam komunikat: mężczyzno, to nie jest twoja wina, to te feministki, lewaki, kobiety, matki, liberalne media zniszczyły obraz prawdziwych mężczyzn i sprowadziły ich do podnóżków. Na taką atmosferę wchodzą nasi coachowie, którzy opowiadają redpillowe pierdoły. I trafiają na podatny grunt.
Szymon Żurawski
Samiec Beta
Coaching z TikToka jest wygodny, bo nie wymaga interakcji. Wiadomo też, jak działa takie medium – zamykasz się w swojej banieczce i wydaje ci się, że masz rację, bo nie konfrontujesz tego z nikim z zewnątrz. To, co ci mężczyźni powinni zrobić raczej, to wyjść do ludzi, pozwolić sobie na interakcję społeczną. Polecam też wzięcie udziału w męskich kręgach, ale również pójście na terapię, zapisanie się na jakieś warsztaty rozwojowe. Ta oferta jest bardzo bogata, kluczowe jednak jest, by dobrze zweryfikować, do kogo idziemy; bo na nic zda się nam pójście na warsztat, jeżeli będzie go prowadził kolejny mizogin.