Nie ma jeszcze nowego rządu po wyborach (piłeczka jest po stronie prezydenta Dudy), a już okazuje się, że PiS na rzecz opozycji może stracić posłów. Chodzi o polityków, którzy po raz pierwszy weszli do Sejmu w tej kadencji. Kulisy tego, co się dzieje, ujawniła posłanka Joanna Scheuring-Wielgus z Nowej Lewicy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy przekazała tę informację w jednym z podcastów Radia Zet.
Posłowie PiS mają starać się przejść do opozycji
– Od nas na pewno nikt się nie złamie. Powiem więcej: podczas spotkania u prezydenta, Andrzej Duda przyznał, że klub Lewicy jest jedynym, z którym nikt z PiS nie rozmawia. Bo my nie jesteśmy dla nich partnerem do rozmowy, jesteśmy na dwóch różnych biegunach – stwierdziła.
Jednocześnie Scheuring-Wielgus poinformowała, że wie, iż "posłowie PiS, zwłaszcza ci, którzy po raz pierwszy zostali wybrani do Sejmu, zaczynają rozmawiać z PSL-em i Polską 2050". – Ci "nowi" weszli generalnie na tonący statek. Nigdy wcześniej nie byli w parlamencie i chcą teraz z tego statku uciec. Czy reszta ich przyjmie? Tego nie wiem – oceniła.
Jak już też pisaliśmy, z informacji przekazywanych przez polityków obecnej opozycji wynika, że część polityków PiS mogłaby chcieć przejść na stronę KO i Trzeciej Drogi. Głos w tej sprawie zabrał we wtorek w TVN24 jeden z najważniejszych polityków Platformy Obywatelskiej – z ust Borysa Budki padła jasna deklaracja w tej sprawie.
Czołowy polityk PO odniósł się też do możliwości transferów z PiS do opozycji. – PiS nie ma ani jednego dodatkowego głosu po stronie opozycji. Co więcej, to my obieramy sygnały od polityków PiS, którzy bardzo chętnie zdradziliby ten obóz – przekazał.
Monika Olejnik zapytała go więc, jaką posłowie PiS słyszą zatem odpowiedź. – Troszkę za późno – stwierdził Budka.
PO twierdzi, że posłowie PiS nie mają co liczyć na "transfer" do opozycji
I podkreślił kategorycznie: – Jeśli ktoś przez osiem lat niszczył Polskę, to teraz może liczyć tylko na sprawiedliwy osąd, jeśli popełnił przestępstwo. Nie będzie żadnej grubej kreski. Nie będzie żadnego przechodzenia. Mamy mandat i wystarczającą liczbę głosów, aby stworzyć silny rząd, który będzie naprawiał Polskę po PiS-ie – zawyrokował.
W tym tygodniu prezydent Andrzej Duda przeprowadził konsultacje z wszystkimi ugrupowaniami, które weszły do Sejmu. Nie wskazał jeszcze jednak kandydata na premiera. Przekazał, że musi się jeszcze nad tym zastanowić, gdyż ma być dwóch kandydatów na to stanowisko. Z arytmetyki powyborczej wynika jednak, że tylko opozycja ma szansę utworzyć rząd.
Wpis w tej sprawie w sobotę dodał lider PO Donald Tusk. "Jesteśmy gotowi. Ukradną pewnie jeszcze trochę czasu, ale to wszystko, na co ich stać. Nie zmarnujemy Waszego zwycięstwa" – napisał w mediach społecznościowych.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.