Obława na Grzegorza Borysa. Rutkowski ujawnia nowe informacje.
Obława na Grzegorza Borysa. Rutkowski ujawnia nowe informacje. Fot. Materiały policyjne

Już ponad tydzień trwa obława na Grzegorza Borysa, który miał zabić swojego syna. Nowe informacje w tej sprawie ujawnił Krzysztof Rutkowski, który niedawno także zaangażował się w jego poszukiwania.

REKLAMA

Krzysztof Rutkowski powiedział "Faktowi", że jego zespół dostaje mnóstwo telefonów i wiadomości w sprawie Grzegorza Borysa. Jedna dotyczyła pewnego kampera.

Rutkowski zdradza, czego dowiedział się ws. Borysa

Informacja o kamperze była bardzo wiarygodna, niemal pewna. Powiadomiłem oficera dyżurnego Gdynia-Karwiny o naszej akcji. Policja miała zbieżne do naszych informacje, że w okolicy ulicy Zwierzynieckiej może znajdować się Grzegorz Borys, także policja tam również podejmowała działania – przekazał Rutkowski w rozmowie z "Faktem". Jego ekipa przeszukała ten kamper, ale go tam nie było.

Rutkowski był też w sklepie w tej okolicy, gdzie Borys miał robić zakupy. – Ja go nie rozpoznałam. Miałam kolejkę, także nie twierdzę, że to był on – powiedziała jednak pracownica sklepu.

Wówczas Rutkowski stwierdził, że ma on informacje, że to był on. Sprzedawczyni powiedziała na to: – Być może tak. Nie udało się sprawdzić nagrań z monitoringu w sklepie, gdyż nie działał.

Wcześniej Wirtualna Polska dowiedziała się, że śledczy nie wykluczają, że Borys może popełnić samobójstwo lub nawet już to zrobił. 

– Inna z hipotez mówi, że 44-latek może przygotowywać się na tzw. śmierć policyjną. W pewnym momencie może bowiem zaatakować funkcjonariuszy – licząc, że zostanie w trakcie tej akcji zabity – przekazali WP śledczy, którzy zajmują się tą sprawą. W ich ocenie może walczyć do końca.

Żandarmi mieli widzieć Borysa, ale nie udało się go złapać

Z kolei korespondenci RMF FM informowali dziś, że funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej mieli niedawno wpaść na poszukiwanego Grzegorza Borysa. Żołnierz podejrzany o zabójstwo swojego 6-letniego synka Olka miał być już w zasięgu ich wzroku, ale ostatecznie zdołał zbiec.

Lokalna policja wydała także w sobotę komunikat, w którym poinformowano, że policjanci oraz żandarmi wojskowi "są zdeterminowani w przeszukiwaniu tego konkretnego miejsca z uwagi na to, że wszystkie zabezpieczone ślady m.in. w miejscu zamieszkania podejrzanego oraz konkretne ustalenia i informacje wskazują na to, że mężczyzna jest nastawiony na tryb przetrwania w miejscu, w którym czuje się najbezpieczniej, czyli w lesie".

"Poszukiwany zabrał ze sobą rzeczy, które według niego dadzą mu gwarancję przetrwania. Mężczyzna w mieszkaniu natomiast pozostawił m.in. elektronikę, gotówkę oraz wszystkie niezbędne dokumenty, bez których w środowisku miejskim miałby znacznie utrudnione funkcjonowanie" – wskazano.

I dodano: "Psy policyjne, które biorą udział w akcji, podejmują cały czas tropy. Zapach oraz inne zabezpieczone ślady wskazują na to, że Grzegorz Borysa jest cały czas w TPK".