W Yahoo decyzją nowej szefowej tej firmy Marissy Mayer zrezygnowano z pracy zdalnej. Mayer twierdzi, że pracownicy będą efektywni, tylko wtedy, gdy będzie miała wszystkich na oku w biurze. Takie podejście ostro skrytykował miliarder Richard Branson, właściciel firmy Virgin. "Jestem zażenowany. To krok wstecz" - napisał na swoim blogu.
W zamgającym się z poważnymi problemami Yahoo wkrótce zakończy się era pracy zdalnej. Nowa, zarządzająca żelazną ręką szefowa koncernu uznała, że pracownicy zdalni nie są jej przydatni.
Dla Marissy Mayer dobrym pracownikiem jest tylko ten, którego ma w swoim biurze. Niezależnie, czy to twórca, technik, czy programista, który mógłby pracować z drugiego końca świata. Takie podejście do nowoczesnego miejsca pracy szybko skrytykował w poniedziałek firmy spółki Virgin, miliarder Richard Branson.
Na Twitterze uważany przez wielu za wizjonera biznesmen stwierdził, że jest wręcz zakłopotany tym, co dzieje się w konkurencyjnej firmie.
Na swoim blogu Richard Branson stanowczo bierze w obronę zdalnych pracowników. Nie tylko tych, których cała rzesza pracuje dla koncernu Virgin. "By efektywnie pracować z innymi ludźmi, trzeba mieć do siebie wzajemne zaufanie. Sporą cześcią tego jest zaufanie, że pracownicy wykonają swoją pracę gdziekolwiek są, bez nadzoru" - przekonuje Branson.
Brytyjski przedsiębiorca twierdzi, że Marissa Mayer zmuszając zdalnych pracowników do powrotu do biur Yahoo cofnęła swoją firmę o spory krok wstecz. Do zamierzchłej przeszłości z ery, w której praca zadalana jest wygodniejsza i bardziej efektywna niż kiedykolwiek.
W przeciwieństwie do Yahoo, firmy spod znaku Virgin radzą sobie w ostatnich latach wyśmienicie. Być może dlatego Marissa Mayer powinna głęboko przemyśleć rady, które dziś daje jej Richard Branson. "Jeśli wprowadzisz własciwą technologię, by pozostawać w kontakcie, utrzymywać regularne relacje i uda się znaleźć właściwą równowagę między pracą zadalną, a tą w biurze, ludzie będą zmotywowani, by pracować odpowiedzialnie, szybko i z bardzo wysoką jakością" - radzi Brytyjczyk.