BusinessInsider dotarł do osoby z otoczenia Marissy Mayer, która rzuca nieco światła na decyzję CEO Yahoo. Mayer miało nie podobać się to, że jej firma zatrudnia tak dużo osób, które nigdy nawet nie pokazały się w biurze. Często zdarza się, że tacy pracownicy są po prostu mniej produktywni. Poza tym osoby z kluczowych działów, np. inżynierowie powinni być na miejscu. Mayer stara się równać standardy pracy do innych gigantów z Doliny Krzemowej jak Google i
Facebook. Tam w tak dużym zakresie nie praktykuje się pracy zdalnej.
Sprawdź: Marissa Mayer, szefowa Yahoo, urodziła dziecko. Do biura wróci za… dwa tygodnie
Jest także czysto ekonomiczny aspekt tego posunięcia. Mayer ma nadzieję, że część ze zdalnych pracowników nie będzie chciała przychodzić do biura, dzięki czemu zrezygnują z pracy, a co za tym idzie firmie uda się przyciąć koszty. CEO Yahoo od samego początku swojego urzędowania chce także odbudować potęgę Yahoo, które przez 15 lat stworzyło wokół siebie nieco przerośniętą strukturę.