Anna Maria Żukowska usunęła konto na Twitterze. Gdy wejdziemy na jej profil, widzimy komunikat "to konto już nie istnieje". – Mogę tylko powiedzieć, że byłam na Twitterze od 10 lat i wiele widziałam – powiedziała "Gazecie Wyborczej".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dlaczego Anna Maria Żukowska zawiesiła aktywność na Twitterze? Nieoficjalnie powodem jest "hejt związany z jej wypowiedziami w sprawie konfliktu palestyńsko-izraelskiego". Posłanka jest wiceprzewodniczącą polsko-izraelskiej grupy parlamentarnej. W niedzielę ma lecieć do Izraela.
"5 listopada zamierzam polecieć do Izraela. Który ma prawo do istnienia, ma prawo do obrony przed terrorystami, a zarazem nie ma prawa popełniać zbrodni wojennych" –napisała na Twitterze.
Następnie wyjaśniała, że nie "wspiera Hamasu", ale jej zdaniem "kwestionowanie prawa Izraela spełnia definicje antysemityzmu".
"Gazeta Wyborcza" zapytała posłankę o to, dlaczego zniknęła z Twittera. Ta odpisała: "Bo mam dosyć". Dodała: "Mogę tylko powiedzieć, że byłam na Twitterze od 10 lat i wiele widziałam i wiele o sobie przeczytałam".
Aktywność Anny Marii Żukowskiej na Twitterze
Nie negując powodów, dla których Żukowska zdecydowała się na taki krok, warto jednak przypomnieć jej aktywność na Twitterze, która wielokrotnie wywoływała polityczną burzę.
Było tak na przykład przy okazji śmierci sędziego Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, gdy napisała: "To wygląda na Klątwę Dublera". Śmierć Grzegorza Jędrejka wywołała szok, internet zalały słowa pożegnania. Ale komentarz rzeczniczki SLD wywołał prawdziwą burzę w sieci. Dublerami nazywano też prof. Lecha Morawskiego oraz prof. Henryka Ciocha, którzy zmarli w 2017 r.
Wpis Żukowskiej postanowiła wówczas skomentować dziennikarka Polsat News Agnieszka Gozdyra. "Kolejny raz zdumiewa, że Pani jest rzecznikiem. To ma być komentarz, dotyczący czyjejś śmierci? Wstyd, Lewico" – napisała.
Innym razem, podczas kampanii wyborczej, oskarżyła psa Moniki Jaruzelskiej. "Rok temu na wspólnym kampanijnym spacerze z psami na Polu Mokotowskim z kandydatem na prezydenta Warszawy Andrzejem Rozenkiem pies pani Jaruzelskiej chciał zgwałcić moją (wysterylizowaną, więc to dziwne) sunię. Kiedy ją wzięłam na kolana, podszedł i mi nasikał do butów. Jaki pies, taki pan" – napisała Anna Maria Żukowska. Następnie chyba przemyślała swoją aktywność, bo usunęła wpis.
Jeszcze innym razem Anna Maria Żukowska małe firmy nazwała "biedafirmami", czym znów wywołała polityczną awanturę.