Prawa do streamingowania głośnego film "Sound of Freedom" zostały zakupione przez popularny serwis.
Prawa do streamingowania głośnego film "Sound of Freedom" zostały zakupione przez popularny serwis. Fot. kadr z filmu "Sound of Freedom. Dźwięk wolności"

Film "Sound of Freedom. Dźwięk wolności" w dniu premiery wywołał wokół siebie sporo szumu. Thriller akcji o handlu dziećmi wiązano z narracją prowadzoną przez słynący z teorii spiskowych ruch QAnon. Produkcja z Jamesem Caviezelem odniosła nieoczekiwany kasowy sukces i niebawem trafi na VOD. Na razie wiadomo, gdzie obejrzą go Amerykanie.

REKLAMA

O czym jest "Sound of Freedom"?

Jak pisaliśmy wcześniej, fabuła "Sound of Freedom" jest inspirowana życiem Tima Ballarda, który po dziesięciu latach służby w amerykańskim Departamencie Bezpieczeństwa Krajowego założył organizację non-profit Operation Underground Railroad walczącą z handlem dziećmi w celach seksualnych. W hollywoodzkiej produkcji mężczyzna przez połowę filmu rozbija siatki przestępcze w poszukiwaniu rodzeństwa, które zwabione propozycją pracy w modelingu w Hondurasie znika bez śladu.

Dlaczego "Dźwięk wolności" spotkał się z negatywnym odbiorem wśród części krytyków filmowych i widzów? W ostatnich latach Ballarda łączono z Donaldem Trumpem - w 2019 roku mianowano go członkiem rady doradczej Departamentu Stanu ds. handlu ludźmi. Zagraniczni dziennikarze twierdzili, że mitologia budowana wokół jego organizacji ma być "naciągana". Co więcej, we wrześniu bieżącego roku pod adresem Ballarda pojawiły się zarzuty o napastowanie kobiet.

Do tego doszły wieści o tym, że odtwórca głównej roli James Caviezel ma wspierać ruch QAnon, którego zwolennicy uważają, że świat jest rządzony przez tzw. "głębokie państwo", czyli m.in. "celebrytów pedofili, sieć 5G i satanistów", a obywateli Stanów Zjednoczonych ocali przed wrogimi siłami były prezydent USA Donald Trump. Gwiazdor "Pasji" miał ponadto sugerować, że handlarze dziećmi pobierają krew ofiarom, aby wytworzyć adrenochrom, związek chemiczny, który zdaniem miłośników teorii spiskowych ma właściwości odmładzające.

Na jaką platformę streamingową trafi Sound of Freedom"?

"Sound of Freedom" miał swego czasu problemy z dystrybucją i - jeśli wierzyć zagranicznym mediom - platformy streamingowe nie były zainteresowane ofertą jego wydania. Ostatecznie amerykańsko-meksykański film zarobił ze sprzedaży biletów do kin ponad 217,3 mln dolarów.

Według doniesień tygodnika "Variety" Amazon Prime Video nabył prawa do jego streamingu. Tytuł będzie dostępny bez dodatkowych opłat dla amerykańskich subskrybentów platformy już od 26 grudnia 2023 roku. Możliwe, że pojawi się w ofercie platformy na polskim rynku.

Przypomnijmy, że wielu recenzentów uważe, że film nie jest zły, ale nie powinien być traktowany jako wiarygodne źródło informacji. "I pomyśleć, że tysiące dorosłych widzów bezkrytycznie pochłonie 'Sound of Freedom", ten gorączkowy sen samozwańczej straży obywatelskiej, i opuści seans, myśląc, że wie więcej o kryzysie cywilizacyjnym... Cóż, to bardzo przygnębiające" – czytamy w tekście Milesa Kleego z "Rolling Stone".

Czytaj także: