Caroline Derpienski od miesięcy robi wszystko, aby jak najwięcej o niej mówiono. Tym razem celebrytka zrzuciła ubrania, włożyła bikini i zapozowała do sesji zdjęciowej, która ma być cyfrową wersją "Playboya". Efektami pochwaliła się w mediach społecznościowych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Caroline Derpienskijest niewątpliwie jednym z gorętszych nazwisk ostatnich miesięcy. Wokół influencerki, która mieszka na co dzień w Miami, pojawiło się mnóstwo niepochlebnych komentarzy.
Przypomnijmy, że najpierw Wojtek Kardyś, ekspert od komunikacji internetowej i digital marketingu, zrobił audyt jej konta, a potem przyjrzał jej się Jakub Wątor, dziennikarz specjalizujący się w dziennikarstwie śledczym.
Caroline w sesji zdjęciowej
Derpienski mimo nieprzychylnych komentarzy próbuje utrzymać na sobie uwagę ludzi. W jednej z najnowszych publikacji pokazała zdjęcia w samym stroju kąpielowym. W opisach natomiast sugeruje, że to sesja do... "Playboya". Na stronie playboy.ua widnieje artykuł z Caroline. Celebrytka miała zapozować do okładki, która występuje tylko w wersji cyfrowej.
Pod publikacjami pojawiło się sporo komentarzy. Serwis RMFMAXX dotarł do takiego, w którym internautka zapytała influencerkę, "ile kosztuje wykupienie sobie miejsca na tej okładce?".
Caroline ponoć odpowiedziała, że "nie są to małe pieniądze". "Każdy kupuje okładki, nawet Kardashianki. Ale nie każdemu sprzedadzą" – miała dodać.
Kontrowersje wokół Derpienski
Przypomnijmy, że kilkanaście dni temu w WarszawieDerpienski zorganizowała pokaz kolekcji "333". Celebrytka promując swoje ubrania, podkreślała, że osobiście stworzyła i zaprojektowała kreacje. Choć sama zainteresowana nie kryje dumy ze swojego "sukcesu", kolekcja nie przypadła do gustu polskim projektantom. Marcin Paprocki dobitnie ocenił ją jako "'Taniec z Gwiazdami' spod Darłowa".
Zainteresowanie marką Derpienski wykazała również jedna z "żon Miami". Aneta Glam, zarzuciła celebrytce wykorzystanie ubrań wyprodukowanych w Chinach. Caroline tłumaczyła się wówczas, że wykorzystała wyłącznie tkaniny, gdyż nie jest w stanie osobiście wyprodukować materiału.
Innym razem Glam poruszyła też temat domniemanego partnera Caroline i jej "kariery". "Żona Miami" zaalarmowała, że młoda celebrytka próbuje zyskać popularność, chwaląc się życiem, które w rzeczywistości ma wyglądać inaczej niż na Instagramie, który pęka w szwach od wyretuszowanych zdjęć.
"Na razie jest to zabawne, ale jak posuniesz się za daleko, to ja i mój partner naślemy na Ciebie adwokata, za bezczeszczenie naszego, jako pary, ikonicznego wizerunku. On zmiażdży Cię jak peta kowbojskim butem i już się nigdy nie pozbierasz. Wtedy nawet na tę piwnicę, w której mieszkasz 50 km od Miami, nie będzie Cię stać" – zwróciła się Aneta do Caroline w połowie września.
Kolejno postanowiła wziąć się za partnera Derpienski. Pokazała prawdopodobnie jego zdjęcia i nawet zwróciła się do niego bezpośrednio w jednej ze swoich instagramowych relacji.
"Krzysiu, wiem, że mnie oglądasz i to widzisz. Znamy się i wiesz, że ja do ciebie nic nie mam. Ale przestańcie w końcu okłamywać wszystkich. Jesteście parą od lat, więc przestańcie traktować Polaków jak przygłupów. Bądź mężczyzną i pokaż się w końcu oficjalnie, zamiast jakichś Dżaków wymyślać" – napisała.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.