Partie demokratyczne dogadują ostatnie szczegóły koalicji, w tym tego, kto będzie marszałkiem Senatu. Ta rola w tej kadencji ma przypaść kobiecie. Chodzi dokładnie o Małgorzatę Kidawę-Błońską z Koalicji Obywatelskiej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Informację na ten temat podaje Wirtualna Polska. Jak czytamy na portalu, "na końcowym etapie negocjacji to Kidawa-Błońska jest główną kandydatką, a decyzja wydaje się przesądzona".
Media ustaliły, kto będzie marszałkiem Senatu
– Sprawa jest w takim samym stopniu pewna, jak to, że Szymon Hołownia zostanie w poniedziałek marszałkiem Sejmu – przekazał WP ważny polityk, znający kulisy negocjacji. W poprzedniej kadencji Senatu, która jeszcze trwa, marszałkiem był prof. Tomasz Grodzki.
W ostatnich dniach dowiedzieliśmy się również, że politycy związani z opozycją przekazali nieoficjalne, że Magdalena Biejat nie będzie kandydatką na marszałkinię Senatu. Biejat jest współprzewodniczącą Lewicy Razem. Uzyskała mandat do izby wyższej jako kandydatka paktu senackiego.
Portal WP napisał wtedy, iż "na tydzień przed ogłoszeniem umowy koalicyjnej zawieranej przez Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę, można wykluczyć już, że Biejat będzie nowym marszałkiem Senatu".
Koalicja demokratyczna zrezygnowała z pomysłu, aby była to Biejat
– Mamy już kandydata na marszałka. Nie jest nim pani Biejat – powiedział wówczas Wirtualnej Polsce członek Zarządu Krajowego PO.
Politykom opozycji, jak usłyszał dziennikarz portalu, nie spodobały się wypowiedzi Biejat, w tym np. o tym, że "rozmowy wewnątrz koalicji dominują sprawy stanowisk, a nie te programowe". Portal dowiedział się za to nieoficjalnie, że Biejat może zostać wicemarszałkinią Senatu.
W piątek poznamy zapisy umowy koalicyjnej
Przypomnijmy jednocześnie, że zapisy umowy koalicyjnej poznamy już w najbliższy piątek, czyli na trzy dni przed pierwszym posiedzeniem Sejmu. Nad jego treścią pracowali posłowie z każdego ugrupowania przyszłej koalicji: Dariusz Wieczorek (Lewica), Marcin Kierwiński (KO) i Piotr Zgorzelski (PSL).
W niektórych spotkaniach wzięli udział również Krzysztof Gawkowski, Marcelina Zawisza czy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Dokument ma kilkanaście stron i podpisze go czterech liderów demokratycznej opozycji: Donald Tusk, Władysław-Kosiniak Kamysz, Szymon Hołownia i Włodzimierz Czarzasty. Na temat jego treści krążyły liczne spekulacje. Koniec końców, jak podkreślają członkowie przyszłej koalicji, w polityce rzadko mają miejsce aż tak "szczelne" negocjacje.
– Nie pamiętam takiej sytuacji po wyborach, by do tzw. partyjnych dołów nie docierały informacje o planowanym podziale resortów czy szczegółach koalicji. Zwykle zaraz po wyborach było wiadomo, kto wejdzie w miejsce odwołanego ministra czy nawet wojewody. Teraz te rozmowy są tak "szczelne", że nic nie wiemy, możemy tylko spekulować – przekazał Onetowi anonimowo działacz Koalicji Obywatelskiej z Małopolski.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.