Życie Toni Jo Henry to opowieść o przemocy, morderstwie, wielkiej miłości i desperacji. Była sexworkerka była gotowa na wszystko, żeby uwolnić swojego męża z więzienia, co doprowadziło do morderstwa z zimną krwią niewinnego mężczyzny. Do dziś to jedyna kobieta w Luizjanie, która została stracona na krześle elektrycznym (w wieku zaledwie 26 lat). Obecnie... ma straszyć.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Toni Jo Henry urodziła się jako Annie Beatrice McQuiston 3 stycznia 1916 roku w Shreveport, dziś trzecim największym mieście w stanie Luizjana w USA. Jej dzieciństwo nie było szczęśliwe: matka zachorowała na gruźlicę, a 6-letnia Annie zamieszkała na krótko z babcią. Kiedy jej mama zmarła, dziewczynką i czwórką jej rodzeństwa zaopiekował się ojciec, który wkrótce ożenił się z inną kobietą.
Dziewczynka nie lubiła z nimi mieszkać: ojciec Annie był przemocowy i nie okazywał swoim dzieciom miłości. Chciała wrócić do ukochanej babci, ale jej tata nie wyraził na to zgody.
W domu się nie przelewało, dlatego kiedy Annie miała 13 lat, zaczęła pracować na pół etatu w fabryce makaronu. Kiedy jej szef dowiedział się jednak, że w rodzinie McQuistonów pojawiła się gruźlica, szybko ją zwolnił. Ojciec Annie, wściekły z powodu utraty pracy, pobił córkę i Annie postanowiła wyprowadzić się z domu.
Wylądowała na ulicy, a żeby przetrwać, została uliczną złodziejką i handlarką oraz sexworkerką. Zmieniła imię i nazwisko na Toni Jo Hood, a później przeniosła się do domu uciech w dzielnicy czerwonych latalni w Shreveport. Nie ograniczała się jednak do Luizjany i często jeździła w "interesach" do Teksasu. W tym czasie uzależniła się od kokainy.
Toni Jo Henry i Claude Henry: miłość sexworkerki i boksera
To właśnie w Austin w Teksasie 23-letnia Toni Jo poznała w 1939 roku Claude'a Henry'ego, boksera o przezwisku Kowboj. Claude z miejsca się w niej zakochał, podobnie zresztą jak Toni Jo – Henry był pierwszą osobą, która okazała jej ciepło i życzliwość.
Szybko, bo już 25 listopada tego samego roku, wzięli ślub, a Toni Jo przyjęła nazwisko męża i oficjalnie stała się Toni Jo Henry. Nowożeńcy pojechali w podróż poślubną do Kalifornii, a rodzina kobiety odetchnęła z ulgą, że mąż "zabrał" ją z ulicy, ze świata prostytucji i narkotyków.
Niestety szczęście pary nie trwało długo. Po powrocie z Kalifornii Claude został aresztowany za morderstwo: jeszcze przed ślubem miał zamordować policjanta z San Antonio, Arthura Sinclaira. W styczniu 1940 roku został uznany za winnego i został skazany na 50 lat więzienia w Huntsville w Teksasie.
Ta decyzja załamała zakochaną Toni Jo, jednak kobieta postanowiła działać. Był to punkt zwrotny w jej życiu: kobieta weszła na ścieżkę przemocy, która doprowadzi do jej śmierci.
Zbrodnia Toni Jo Henry: morderstwo Josepha P. Callowaya
Plan Toni Jo Henry był prosty: uwolnić jej męża z więzienia, a właściwie pomóc mu w ucieczce. Potrzebowała wspólnika, którym został Harold 'Arkie' Burks. Podobno miał powiedzieć Henry, że dobrze zna plan teksańskiej placówki i obiecał jej wydostać Claude'a.
Do realizacji swojego planu Toni Jo i Arkie potrzebowali jednak trzech rzeczy: broni i amunicji oraz pieniędzy. Te dwie pierwsze zdobyli dzięki dwóm nastolatkom, których przekupili, aby włamali się do sklepu z bronią. Z kolei gotówkę mieli wziąć z banku, do którego planowali się włamać.
Wszystko zmienił jednak dzień Walentynek, 14 lutego 1940 roku. Toni Jo i Arkie potrzebowali samochodu, którym uciekną z banku, dlatego postanowili go ukraść. W tym celu łapali stopa w Luizjanie, a jako pierwszy zatrzymał się Ford Coupe z wędrownym sprzedawcą Josephem P. Callowayem za kierownicą. Niczego nie podejrzewający mężczyzna zaproponował im podwózkę i tym samym przypieczętował swój los.
Kiedy przejeżdżali przez Jennings w Luziajnie, para przyłożyła mężczyźnie pistolety do głowy i kazała mu się zatrzymać. Henry i Burks związali mężczyznę, wsadzili go do bagażnika i podjechali na jedną z wiejskich dróg. Tam wyciągnęli Callowaya i celując do niego z broni, kazali mu wejść w pole ryżu i się rozebrać (Toni Jo potrzebowała ubrań na zmianę dla Claude'a po zabraniu go z więzienia). Następnie strzelili do Josepha P. Callowaya w głowę i mężczyzna zginął na miejscu. Jego ciało zostawali na polu, przykryte słomą.
Toni Jo i Arkie wsiedli do samochodu, jednak kiedy dojechali do Arkansas, wspólnik Henry stwierdził, że tak naprawdę nie mają szans na uwolnienie Claude'a. Zostawił ją wiec przy drodze, zabrał kradzione auto i... odjechał. Załamana Toni Jo została sama.
Trzy procesy Toni Jo Henry
Toni Jo w desperacji pojechała autobusem do rodzinnego Shreveport. Tam ukryła się u swojej ciotki, której wszystko opowiedziała. Kobieta skontaktowała się z bratem Toni Jo, policjantem i Henry została aresztowana. Podczas przesłuchania ostatecznie przyznała się do zabójstwa i wskazała miejsce, w którym porzuciła z Arkiem ciało Callowaya.
Pierwszy proces Toni Jo Henry odbył się 27-29 marca 1940 roku w sądzie w Calcasieu w Lake Charles w Luizjanie. Fakt, że piękna, młoda kobieta może dostać karę śmierci za zabójstwo sprawił, że o procesie Henry rozpisywały się wszystkie gazety, a pod gmachem gromadzili się gapie. Mimo że oskarżona utrzymywała, że to Arkie strzelił Calloway'owi w głowę, ławnicy uznali ją za winną i skazali na karę śmierć przez powieszenie. Obrońca Henry złożył jednak apelację.
Drugi proces odbył się prawie rok później, w lutym 1941 roku. Tym razem w sądzie pojawił się Burks (którego wcześniej również aresztowano) i zeznawał przeciwko kobiecie, którą nie tak dawno oszukał, że pomoże jej wyciągnąć jej męża z więzienia. W rezultacie werdykt ławników był ten sam.
Toni Jo Henry znowu odwołała się od wyroku, a trzeci proces odbył się w styczniu 1942 roku. Znowu została uznana za winną i skazana na śmierć, a tym razem wyrok był prawomocny. W międzyczasie w Luizjanie zmieniono sposób, w jaki przeprowadzano karę śmierci: zrezygnowano z wieszania na rzecz krzesła elektrycznego.
Egzekucja Toni Jo Henry: jedyna kobieta w Luizjanie stracona na krześle elektrycznym
Podczas pobytu w więzieniu w Lake Charles Toni Jo Henry zaprzyjaźniła się z księdzem Waynem Richardem, proboszczem lokalnej rzymskokatolickiej parafii, który odwiedzał więźniarki. Postanowiła przyjąć wiarę katolicką i została ochrzczona, regularnie prowadziła długie rozmowy z duchownym i czytała Biblię.
Toni Jo była też w stałym kontakcie z bliskimi. W liście do swojej siostry pisała: "Kochane dzieciaki, kochani, przesyłam wam pięć dolarów, żebyście mogli kupić mojej malutkiej prezent na urodziny. Kupcie jej płaszcz albo spódnicę i sweterek. Powiedzcie jej, że to ode mnie z ogromem miłości i całusów. (...) Myślę o was wszystkich".
Datę egzekucji Toni Jo Henry wyznaczono na 28 listopada 1942 roku, trzy dni po jej rocznicy ślubu z Henrym. Kiedy mąż Toni Jo usłyszał, że jego ukochana została skazana na karę śmierci, uciekł z więzienia, aby zobaczyć się z nią po raz ostatni. Został jednak złapany przez policję w Beaumont w Teksasie. Niedługo potem Claude Henry został zwolniony warunkowo z powodu złego stanu zdrowia: 15 czerwca 1945 roku zmarł, gdy śmiertelnie postrzelił go właściciel kawiarni w Dallas.
Toni Jo Hanry została stracona na krześle elektrycznym w piwnicy sądu w Calcasieu w Lake Charles w Luizjanie (to samo krzesło użyto potem w egzekucji Harolda 'Arkiego' Burksa, który za śmierć Josepha P. Callowaya został stracony w marcu 1943 roku). Na egzekucję Toni Jo założyła czarną sukienkę, a na głowie zawiązała chustkę w kwiaty (na zdjęciu wyżej). Na pytanie, czy ma jakieś ostatnie słowa, odpowiedziała przecząco. Podczas egzekucji obecny był ksiądz Wayne Richard, który poprowadził również później pogrzeb 26-letniej Toni Jo.
Toni Jo Henry straszy w budynku sądu w Luizjanie?
Toni Jo Henry do dziś jest jedyną kobietą w stanie Luizjana, która została stracona na krześle elektrycznym. Historia jej smutnego życia, wielkiej miłości, okrutnego morderstwa i kary śmierci została przedstawiona w dwóch książkach ("A Savage Wisdom" Normana Germana i "Stone Justice" Lyn Morgan and Debi King McMartin), a także w filmie "The Pardon" z 2013 roku z Jaime King w roli Toni Jo Henry. Opowiada o niej również wiele podcastów.
Podobno pracownicy sądu odczuwają obecność kobiety i czują woń jej palonych (podczas egzekucji) włosów. Zjawa ma celowo utrudniać im życie: zatrzaskuje drzwi, zamyka okna i zabiera im z biurek długopisy i dokumenty. Tym samym sąd w Lake Charles uważany jest za jedno z nawiedzonych miejsc w USA.