Informacje o tym, że jakaś znana osoba (muzyk, aktor, artysta itp.), którego kojarzyłem z czasów dzieciństwa, odchodzi na emeryturę (lub w ogóle z tego świata!) dobitnie przypominają mi o upływie czasu. Też tak macie? W mojej głowie pojawia się wtedy złośliwy szept, który dobitnie przypomina mi, że się starzeję. Nie sądziłem jednak, że poczuję się tak też przez Snoop Dogga, który właśnie rzucił palenie zioła.
Reklama.
Reklama.
"Po wielu przemyśleniach i rozmowach z moją rodziną, zdecydowałem się rzucić palenie. Proszę o uszanowanie mojej prywatności w tym czasie" – napisał na swoim Instagramie słynny raper Snoop Dogg.
Na pierwszy rzut oka samo oświadczenie wydaje się... komiczne. Dłonie złączone w geście modlitwy, czarno-białe zdjęcie i ta puenta o "uszanowaniu prywatności", jakby ważyły się tu losy życia i śmierci.
Z tym, że nie wiemy do końca, czy tak właśnie nie jest, bo sprawa dotyczy Snoop Dogga, żywej wytwórni marihuanowego dymu. Jeżeli bowiem istniały jakieś stałe na tym świecie, oprócz tego, że politycy kłamią, a podatki rosną, to że Snoop pali jointy – od zawsze i na zawsze. Przynajmniej tak było do teraz. Czy powinno kogoś martwić?
Nie, dlaczego, skąd ten pomysł?!
Smoke Weed Everyday
Znacie go jako Snoop Dogg, ale tak naprawdę nazywa się Calvin Cordozar Broadus Junior. Urodził się 20 października 1971 w Long Beach, w południowej części Los Angeles.
Po latach wspominał, że swoje pierwsze zioło wypalił jeszcze w latach 70., co znaczy, że nie skończył wtedy nawet 10 lat.
– Miał te małe "karaluchy" na stole – te częściowo wypalone papierosy z marihuaną. (…) Mój wujek zapytał się mnie, czy mam ochotę zapalić resztę jointa. Odpowiedziałem mu, że tak. Odpalił więc "karalucha", a ja zaciągnąłem się tym sk***ielem. Miałem wtedy jakieś osiem lub dziewięć lat – mówił w wywiadzie dla amerykańskiego magazynu dla mężczyzn "Esquire", cytowanym przez naTemat.
To był początek. Lata później – już jako wpływowy i szanowany muzyk – nie musiał już nawet rollować własnych jointów. Zatrudniał do tego osobę, która kręciła dla niego jointy.
"Renegade Piranha, w radiowej rozmowie na antenie programu 'The Kyle and Jackie O Show', wyliczyła, że dziennie przygotowuje między 75 do 150 jointów. W ciągu sześciu ostatnich lat skręciła łącznie ok. 450 tys. Spora część z nich trafiła do jej głównego klienta, czyli Snoop Dogga, który rok temu wyznał, że spala dziennie ok. 80 sztuk" – pisał serwis Noizz.pl.
Można więc śmiało przyjąć, że palenie Snoopa było więc legendarne. Nic dziwnego, że stał się to także temat do żartów – jak w tym nagraniu z Carlosem Davisem, amerykańskim komikiem, pokazującym, jak walczy o przeżycie paląc skręty ze Snoopem.
Co roku 20 kwietnia (dzień marihuany) w sieci można znaleźć playlisty ułożone specjalnie pod palenie zioła – trudno będzie wyszukać jednak taką, na której nie znajdzie się jakiś utwór Snoopa.
Nie powinno to chyba jednak nikogo dziwić, jeżeli w jego artystycznym dorobku znalazł się kawałek, który dosłownie nazywa się "Smoke The Weed" i jego refren mówi o codziennym paleniu.
Czy wspominałem już też o tym, że w 2015 roku Snoop wypuścił na rynek własną markę konopi indyjskich? Nazwał ją Leafs By Snoop (procesował się nawet o znak towarowy z kanadyjską drużyną hokeja Toronto Maple Leafs – ich logo mocno przypominało markę rapera).
Jeżeli miałbym wymienić innych mainstreamowych artystów jego pokolenia, którzy z podobną determinacją popularyzowali palenie zioła, byłaby to chyba formacja Cypress Hill. Oni również mogą poszczycić się tematycznymi kawałkami, które z czasem zyskały miano kultowych szlagierów.
Marihunaen, a po co to potrzebne, a czemu?
Nie przesadzę chyba pisząc, że liść marihuany jest tak tożsamy z wizerunkiem Snoopa, jak nietoperz na żółtym tle z symbolem Batmana. Deklaracja rapera, że odstawia używkę brzmi tak, jakby Mroczny Rycerz z Gotham City miał wreszcie odwiesić swoją pelerynę. Brzmi dziwnie, prawda?
Tym bardziej, że jest odnosimy się do znanego nam obrazu znanej nam popkultury, istniejącego w niezmienionej formie przynajmniej od lat 90. ubiegłego wieku. Nic dziwnego, że media piszą o decyzji Snoopa, która zadaje kłam przyjętemu przed lat status quo.
Warto w tym wszystkim jednak przypomnieć, że Snoop ma 52 lata. Pali przez większość swojego życia w takich ilościach, że kiedyś jego zdjęcie jego płuc powinno trafić do muzeum jako eksponat.
Mimo to zdecydował się publicznie oświadczyć, że z tym skończył – m.in. ze względu na swoich bliskich. Szanuję taki krok. Tym bardziej, że mówimy tu o uzależnieniu. Tak, wiem, całe życie słyszałem, że nie można się uzależnić od marihuany. Jednak 81 blantów dziennie pokazuje, że napewno można do niej... przywyknąć.
Nie oznacza to jednak, że nie można być przez to mniej kreatywnym. To także pokazuje przykład Snoopa.
Jako ciekawostkę można dodać, że chociaż to Snoop jest kojarzony z paleniem zioła, sam raper przyznał kiedyś publicznie, że tylko jednej osobie udało się pokonać go w jego własnej grze...
Był to Willie Nelson, amerykański piosenkarz country.