Wychodzi na to, że przegrane przez PiS wybory oznaczają dla Jarosława Kaczyńskiego nie tylko, że utratę możliwości wchodzenia na mównicę sejmową bez trybu, ale także będą kosztowały go utratę prywatnej ochrony na terenie Sejmu – podaje nieoficjalnie Wirtualna Polska.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Grom Group to firma ochroniarska założona przez dwóch byłych komandosów wojskowej jednostki GROM Tomasza Kowalczyka i Wojciecha Grabowskiego. Od kilkunastu lat ochraniają Jarosława Kaczyńskiego właściwie nie odstępując go na krok.
Jeżdżą z Kaczyńskim do biura na ul. Nowogrodzką, do Sejmu, do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, na spotkania z wyborcami, a nawet do sklepu na zakupy czy do kościoła na msze i wszelkie uroczystości.
I chociaż Jarosławowi Kaczyńskiemu przez pewien czas przysługiwała ochrona Służby Ochrony Państwa, to nie zrezygnował z usług Grom Group, a odwołał ochroniarzy SOP.
Warto nadmienić, że ochrona prezesa kosztuje, a wszystko idzie ze środków partii. A cena za usługi firmy zdecydowanie nie należy do niskich. Według doniesień medialnych w ostatnich latach było to około 1,5-2 mln zł. W 2018 roku PiS zapłaciło 1,6 mln zł, w 2019 roku jeszcze więcej – ponad 2,14 mln zł, a w 2020 roku ponownie 1,6 mln zł.
Ochrona nawet w Sejmie
I tak ochroniarze Kaczyńskiego wchodzą z nim do Sejmu. Towarzyszą mu na korytarzach, gdzie odgradzają go od tłumu dziennikarzy, którzy chcą mu z nim porozmawiać. Tak było na przykład w poniedziałek i we wtorek podczas inauguracji X kadencji Sejmu.
Okazuje się, że zmiana Prezydium Sejmu oznaczać może dla Kaczyńskiego pożegnanie się z prywatną obstawą w murach niższej izby polskiego parlamentu. Jak podała Wirtualna Polska, marszałek Sejmu Szymon Hołownia i przyszły szef Kancelarii Sejmu Jacek Cichocki, chcą, by wyłącznie Straż Marszałkowska obok SOP i Żandarmerii Wojskowej odpowiadała za zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim osobom na terenie parlamentu.
Sprawa ta jest jeszcze analizowana przez Hołownię i jego ludzi, ale decyzja o zakazie wstępu do Sejmu prywatnych ochroniarzy jest bardzo prawdopodobna.
– Rozmawialiśmy o barierkach przed Sejmem, (Jarosław Kaczyński -red.), dzielił się swoimi spostrzeżeniami. (...) Rozmawiałem (na temat barierek - red.) z panem posłem Błaszczakiem, Terleckim, Kaczyńskim. Mówili, że te barierki nie pojawiły się tam bez powodu, bo spotykali się z różnymi zagrożeniami. Ale zagwarantowałem im, że po to jest straż marszałkowska i ona im także zapewni bezpieczeństwo na terenie Sejmu – odpowiedział marszałek Hołownia.
Być może to właśnie wtedy zbierał informacje na temat prywatnej ochrony prezesa PiS i rozeznawał się w temacie.