Absurdalna sytuacja w "Jeden z dziesięciu". Nagle przerwano nagranie
Kamil Frątczak
21 listopada 2023, 17:16·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 listopada 2023, 17:16
Niedawno internetem zawładnęła wiadomość na temat wstrzymania emisji premierowych odcinków kultowego teleturnieju TVP "Jeden z dziesięciu". Teraz wyszło na jaw, że podczas nagrywania jednego z odcinków doszło do absurdalnej sytuacji. Nagrywanie przerwano przez element garderoby jednego z uczestników.
Reklama.
Reklama.
Niedawno poinformowaliśmy, że zmiany w TVP dotknęły jeden z najpopularniejszych teleturniejów stacji. Publiczny nadawca dopiero co zmodyfikował jesienną ramówkę, z której wycofano emisję już 141. sezonu programu "Jeden z dziesięciu". Nowe odcinki formatu, którego gospodarzem jest Tadeusz Sznuk, miały mieć premierę 27 listopada. W miejsce nowego sezonu stacja najprawdopodobniej wyemituje powtórki 134. sezonu (listopad-grudzień 2022).
Przypomnijmy, że program "Jeden z dziesięciu" gości na antenie Telewizji Polskiej od 1994 roku. Jednocześnie pobił rekord, bo jest najdłużej nadawanym programem tego typu w polskiej telewizji. W związku z tym nie jest tajemnicą, że nowe decyzje szefostwa stacji nie przypadły do gustu widzom.
Przerwano nagranie 'Jeden z dziesięciu' TVP. Poszło o element garderoby
Oprócz kontrowersyjnych wiadomości dotyczących wycofania emisji premierowych odcinków popularnego teleturnieju teraz wyszło na jaw jeszcze jedno absurdalne zajście. Parę lat temu doszło do sytuacji, która na dobre zapisała się na kartach historii tego formatu.
Poszło o element garderoby jednego z uczestników. Jak się okazało, mężczyzna pojawił się na planie "Jednego z dziesięciu" z tęczową plakietką w kształcie serca, którą miał przyczepioną do klapy marynarki. Bardzo szybko okazało się, że producenci nie wyrażają zgody na to, by taki symbol pojawił się na antenie.
"Poniekąd, kiedy jechałem na nagranie, wiedziałem, że może nie być prosto wystąpić z tęczowym serduszkiem, że na 90 proc. nie puszczą tego na antenie. Pomyślałem, że je 'wyblurują', a ja wstawię gdzieś oryginalną wersję" – tłumaczył Adam Miśkiewicz w rozmowie z Onetem.
"Koniec końców usłyszałem, że muszę to zdjąć. Wcześniej siedziałem w studio chyba z godzinę. Jedna z osób z produkcji powiedziała, że przypinka może być problemem. Co mnie zaskoczyło, była bardzo pozytywnie nastawiona. Podkreśliła, że całym sercem mnie wspiera" – dodał były uczestnik programu.
Jak się okazało, po chwili wszystkich biorących udział w nagraniu poinformowano wstrzymaniu nagrania. Wszystkiemu była winna tęczowa przypinka. "Ogłoszono, że z powodów technicznych nie możemy kontynuować nagrania. Gdy ktoś z uczestników zapytał, jaki jest problem, odpowiedziałem, że jeszcze ministerstwo propagandy nie potwierdziło, czy możemy rozpocząć. Zaproponowałem, że może nagramy pana z numerem 10, nagle 'problemy techniczne' zniknęły" – wspomina.
Mimo wszystko na tym problemy się nie skończyły. Producenci nalegali, by gracz zdjął przypinkę. Pracownicy Telewizji Polskiej tłumaczyli swoje wymagania, uznając tęczowy emblemat za reklamę.
"Podeszła do mnie pracowniczka TVP, mówiąc, że to, co mam wpięte w klapę mojej marynarki, to reklama firmy Polaroid i muszę to zdjąć, bo nie wolno reklamować produktów w czasie trwania programu. Jak wszyscy wiemy, nie jest to reklama Polaroida, była to zwykła ściema. Stwierdziłem, że sytuacja jest na tyle absurdalna, że to zrobię, ale poproszę odpowiednią notatkę na piśmie" – kontynuował Adam Miśkiewicz.
"Odpuściłem, byśmy mogli dokończyć nagranie, mimo że nie dostałem pisma, o które prosiłem. Choć myślę, że nikt mi kłamstwa nie zarzuci, bo widziało to kilka osób. Zrobiłem to trochę ze względu na innych uczestników" – podsumował.