To historia niczym z filmu. I emocje ogromne. Tadeusz Szymańczak, który stanął w obronie krzyża, krzyczy: "Rzecz niebywała! Tacy odważni ludzie, którzy są katolikami, mieszkają w kraju katolickim, używają pięknych haseł! Panowie, ja was proszę, opuście to miejsce! Nie walczcie z krzyżami, bo to jest hańba!". To on nagrał próbę demontażu krzyża w Duninopolu i wywołał lokalną burzę. To teren pod CPK, gdzie krzyży i kapliczek jest dużo więcej. Co się z nimi stanie? – Zniszczyć kapliczkę? Broń Boże! To grom z nieba! – reaguje jedna z mieszkanek.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Krzyż w Duninopolu stoi mniej więcej pośrodku wsi, na nagraniu wydaje się, że w szczerym polu. To gmina Wiskitki, jedna z trzech – oprócz Baranowa i Teresina – gdzie ma powstać Centralny Port Komunikacyjny.
Krzyż znajduje się na terenie już wykupionym przez CPK. Miał zostać przeniesiony w inne miejsce, a próba odbyła się 22 listopada.
Na nagraniu, które Tadeusz Szymańczak zamieścił na Facebooku, widać pod nim wysoką drabinę. Na ziemi leży rozebrany płotek. A on krzyczy do ludzi w roboczych strojach:
– To, co robicie, jest przestępstwem. Czy wy naprawdę już oszaleliście? Ja już nie mogę wytrzymać! Panowie, zbierajcie się stąd, natychmiast! Odważni! Bohaterowie, katolicy!
W pewnym momencie gorąco zrobiło się po obu stronach. Sam rzucił przekleństwo. – Jest mi wstyd tego słowa, ale to było w emocjach – mówi naTemat.
Na nagraniu słychać jeszcze: – Szanowni państwo, tak władza, która mieni się prawem i sprawiedliwością, katolicy, którzy mówią, że wstają z kolan, właśnie tak robią. Rozebrali ogrodzenie i walczą z krzyżami!
Tak próbował powstrzymać akcję z krzyżem. Dzwonił nawet do posłów. – Ludzie są zbulwersowani. Jesteśmy uznawani za kraj katolicki, a okazuje się, że potrafimy również handlować krzyżami, czy kapliczkami. Dla mnie to szokujące. Nigdy w życiu bym się nie spodziewał, że takie sytuacje mogą mieć miejsce – mówi naTemat.
Komentarze pod filmikiem? "To nie do pomyślenia, co oni robią, szok", "To bezprawie", "Kto niszczy krzyż, będzie potępiony. Ludzie, modlić się pod krzyżem trzeba", "Kto z krzyżem wojuje ten od krzyża ginie", itp.
Ktoś zauważył: "Widząc, w jaki sposób firma zdemontowała płotek to raczej jest to demontaż do przeniesienia a nie burzenie i wandalizm".
– To obiekt sakralny. Nie ma zgody na ich wyburzenie, czy przeniesienie – podkreśla Tadeusz Szymańczak
Finał obrony krzyża nastąpił jednak błyskawicznie. – Po naszej interwencji odstąpili od swoich działań. Przyjechał przedstawiciel Budimexu. Naprawili ogrodzenie, przywrócili je. I przyrzekli, że więcej kapliczek wyburzać nie będą – słyszymy.
Ale czy problem zniknął? I czy chodziło o wyburzanie?
Proboszcz: Jestem trochę zaskoczony
Spór nie jest taki prosty, jak może się wydawać. Jak wyjaśnił w lokalnym portalu TuSochaczew.pl rzecznik CPK, o sprawie był informowany proboszcz parafii w Szymanowie oraz sołtys Duninopola, który miał zgodzić się wziąć krzyż na teren swojej nieruchomości.
"Jeżeli na terenie inwestycji jest kapliczka, krzyż czy inny obiekt sakralny, który koliduje z inwestycją, zawsze kontaktujemy się z mieszkańcami i miejscowym proboszczem" – powiedział.
Z sołtysem nie udało nam się porozmawiać, ale ks. proboszcz Robert Sierpniak przyznaje w rozmowie z naTemat, że rozmowa była i potwierdza słowa rzecznika CPK. Jednak o obronie krzyża dowiaduje się od nas. I jest bardzo zaskoczony.
– W lipcu firma Budimex, która wygrała przetarg, pytała mnie o jego przeniesienie. Powiedziałem, że krzyż należy do wsi i dopóki mieszkańcy tam mieszkają, to oni o nim decydują. Jeśli ich nie będzie, wtedy można przenieść krzyż w godne miejsce – mówi.
– Natomiast w październiku CPK dążyło do tego, żeby tę sprawę zakończyć. Poszedłem wtedy do mieszkańców. Dwóch gospodarzy, w tym sołtys Duninopola, powiedziało, że wezmą krzyż na swoją działkę, jeśli miałby zostać przeniesiony. Przekazałem ich adresy do CPK i sprawa ucichła. Dlatego jestem trochę zaskoczony, bo myślałem, że od tego odstąpili – dodaje.
Proboszcz: – Jeżeli faktycznie krzyż miał być przenoszony na jedną ze wskazanych działek, to było to za zgodą mieszkańców i moją. A skoro było to ustalone z mieszkańcami, to uważam, że można było go przenieść. Tym bardziej że CPK wzięło na siebie koszty przeniesienia i instalacji w nowym miejscu.
Na linii proboszcz–lokalny działacz wyczuwa się wyraźne iskrzenie. Ksiądz wskazuje, że nie jest on mieszkańcem Duninopola.
Tadeusz Szymańczak mieszka w sąsiedniej miejscowości w gminie Teresin, ale w tej samej parafii. Jest prezesem stowarzyszenia Ochrona i Rozwój, które – jak tłumaczy – reprezentuje wszystkich mieszkańców terenu planowanej inwestycji, w miejscowości Duninopol posiada swoje nieruchomości 400 m od krzyża.
Ale, jak słychać, we wtorek przy krzyżu, mieli być też niektórzy mieszkańcy wsi.
"Żeby włos Matce Boskiej z głowy nie spadł"
Takich miejsc na terenie pod planowaną budowę CPK jest jednak więcej. Część ludzi już się stąd wyprowadziła. A część ludzi nadal tu mieszka. Słyszymy, że w Duninopolu zostało jeszcze 7 rodzin. A temat sakralnych obiektów – choć być może niektórych może to dziwić – naprawdę jest w okolicy bardzo żywy.
– Zniszczyć kapliczkę? Broń Boże! To grom z nieba! – reaguje mieszkanka pobliskiego Skrzelewa, gdzie też są krzyże i kapliczki. – Mnie tak uczono w domu. Jeśli masz stary obrazek, który jest poświęcony, nie wolno ci go wyrzucić do kosza. Lepiej go spal, jak palmę. Ale nie do kosza. A co dopiero krzyż?
Gdy w tej miejscowości burzony był dom, a obok stała kapliczka, mieszkańcy dopytywali, co będzie z Matką Boską.
– Mówiliśmy, że jeśli im przeszkadza, to my ją zabierzemy. Żeby jej włos z głowy nie spadł. Zapewniono nas, że wszystkie kapliczki i krzyże, jeśli będą im przeszkadzać, będą przenoszone w jedno miejsce. One wszystkie mają być w jednym miejscu i nie będzie tak, że będą składowane do kosza – mówi.
Dokąd? – Prawdopodobnie do Kask. Tam pani wójt Baranowa ma szykować miejsce. Na sesji rady gminy również padło takie zapewnienie – słyszymy.
Proboszcz z Szymanowa: – Z tego, co słyszałem, pani wójt Baranowa wyznaczyła teren w Kaskach, bardzo blisko terminala, by zrobić tam skansen wszystkich krzyży i kapliczek.
Rzecznik CPK też o tym mówił lokalnemu portalowi: "W planach jest stworzenie takiego skansenu w północno-zachodniej części gminy Baranów, gdzie można byłoby przechowywać obiekty kultu religijnego. Pragnę jednak nadmienić, że nie ma ich zbyt wiele, to są pojedyncze przypadki".
Żadna na razie nie została nigdzie przeniesiona. – Z tego co CPK pytało mnie do tej pory, chodziło o jeden krzyż w Duninopolu i kapliczkę na Skrzelewiu, gdzie historyczna kapliczka stała przy domu, który jest już wyburzony – mówi proboszcz.
Ile jest takich obiektów na terenie pod planowaną inwestycję CPK? Według Tadeusza Szymańczaka ponad 30.
"To kompromitujące, jeśli chodzi o obiekty sakralne"
Kilka tygodni temu Tadeusz Szymańczak napisał w tej sprawie do biskupa łowickiego. Pisał m.in., że zrobił dokumentację zdjęciową wszystkich kapliczek i krzyży z terenu planowanej rezerwacji pod planowaną budowę CPK.
– Zrobiłem listę ponad 30 kapliczek i krzyży, które są do wyburzenia. Wysłałem zdjęcia. Do dnia dzisiejszego nie mam od biskupa odpowiedzi. To kompromitujące, jeśli chodzi o obiekty sakralne – mówi.
Pokazał też m.in. zdjęcie obrazu Jana Pawła II powieszonego w krzakach po rozbiórce domu w Nowym Oryszewie. "Drugie zdjęcie robiłem w Buszycach gdzie po wyburzeniu domu wizerunek Matki Boskiej powiesili na płocie koło WC i wisi tam do dnia dzisiejszego, tego zaakceptować ja i mieszkańcy nie możemy" – relacjonował.
Ostatnio zauważył jeszcze kradzieże. – Z dwóch postumentów, z kapliczek ukradli Matkę Boską. W miejscowości Buszyce i Pawłówek – mówi.
Jest zbulwersowany tym, że w katolickim kraju niektórzy tak błaho podchodzą do tematu. Mówi, że te kapliczki mają swoją historię i wartość, że ich właścicielami są całe wioski, że w okresie maja mieszkańcy gromadzą się przy krzyżu lub kapliczce, śpiewając majówki.
– W mojej miejscowości, obok krzyża, który ma ok. 103 lata, odbywają się majówki, kobiety śpiewają nabożne pieśni. Jest kapliczka, która pochodzi z 1841 roku. I teraz ma trafić na jakieś składowisko? Część mieszkańców zostaje i te obiekty to jest ich własność. Nikt nie będzie nam głupot opowiadał. One mają stać w tym miejscu, gdzie mieszkańcy się nimi zaopiekują. Czy komuś się to podoba, czy nie, one będą tam stać. Nie ma zgody mieszkańców, jako ich właścicieli, na składowanie czy tworzenie cmentarzyska obiektów sakralnych – uważa.
Ale pytanie – jak rozwiązać problem, jeśli CPK powstanie i uspokoić ludzi? Portal tusochaczew.pl pochylił się nad tym na początku października. Cytował lokalnych polityków.
"Zdajemy sobie sprawę z ich wartości religijnej kulturowej, także z tego, że jest to element dziedzictwa kulturowego. Proszę być spokojnym, nic złego się tym obiektom nie stanie" – zapewniała Joanna Kucharek-Matos z Urzędu Gminy w Teresinie.
Czy taki "skansen" to dobry pomysł?
Ks. Sierpniak: – Jeśli ten teren byłby już wywłaszczony, gdyby wszyscy się wyprowadzali, to być może tak. Byłaby to pamiątka wiary tych, którzy tu mieszkali. Ale dopóki mieszkają, to uważam, że powinno to zostać. Ja cały czas stoję na stanowisku, że dopóki ludzie tu mieszkają, krzyże i kapliczki powinny zostać.
"Cała procedura ze strony spółki CPK jest zachowana. Jako inwestor podchodzimy do sprawy z należnym szacunkiem i czcią oraz poszanowaniem symboli religijnych. Przykładamy do tego najwyższą wagę. To kwestia naszej wiary, tradycji i tożsamości. Bardzo proszę, by nie wykorzystywać przykładu tego krzyża do ataku na spółkę CPK".
Konrad Majszyk
Rzecznik CPK dla TuSochaczew.pl
To tradycja i kultura. Ważnym elementem takiego krajobrazu jest też mała architektura przydrożna, którą tworzą najczęściej krzyże i kapliczki. Ich rola i znaczenie w przestrzeni kulturowej jest często niedoceniana. A przecież są świadkami ważnych wydarzeń w życiu każdej miejscowości, wiary, obyczajów, statusu materialnego mieszkańców – słowem – kultury materialnej kościelnej.