nt_logo

Geniusz nie dotarł na finał "Jeden z dziesięciu". Fani programu wściekli na TVP

Weronika Tomaszewska

24 listopada 2023, 22:00 · 2 minuty czytania
Artur Baranowski, który jako jedyny pobił rekord programu "Jeden z dziesięciu", nie dotarł na nagrania do Wielkiego Finału. Okazało się, że w drodze do studia zepsuł mu się samochód. TVP i tak wyemitowało odcinek. Fani w komentarzach nie kryją rozczarowania. "Całkowite wypaczenie rywalizacji" – oceniają. Tymczasem oświadczenie w tej sprawie wydali przedstawiciele produkcji.


Geniusz nie dotarł na finał "Jeden z dziesięciu". Fani programu wściekli na TVP

Weronika Tomaszewska
24 listopada 2023, 22:00 • 1 minuta czytania
Artur Baranowski, który jako jedyny pobił rekord programu "Jeden z dziesięciu", nie dotarł na nagrania do Wielkiego Finału. Okazało się, że w drodze do studia zepsuł mu się samochód. TVP i tak wyemitowało odcinek. Fani w komentarzach nie kryją rozczarowania. "Całkowite wypaczenie rywalizacji" – oceniają. Tymczasem oświadczenie w tej sprawie wydali przedstawiciele produkcji.
Artur Baranowski nie pojawił się w Wielkim Finale. Fot. TVP

Artur Baranowski zapisze się na kartach 30-letniej historii programu "Jeden z dziesięciu" jako ten, który po raz pierwszy pobił rekord. Zdobył 803 punkty, odpowiadając poprawnie na wszystkie pytania w finale swojego odcinka.


Fani rozgoryczeni po finale programu "Jeden z dziesięciu"

Dzięki swojemu osiągnięciu zawodnik dostał się też oczywiście do Wielkiego Finału 140. sezonu teleturnieju. Okazało się jednak, że nie dojechał do TVP w Lublinie, gdzie był nagrywany materiał.

Miał wielkiego pecha, bowiem był już w drodze, ale zepsuł mu się samochód. Mimo wszystko produkcja nagrała odcinek z 9 graczami, a miejsce Baranowskiego zostało puste. Nawet sam wieloletni prowadzący Tadeusz Sznuk powiedział, że "to wielka szkoda", bo pan Artur miał na swoim koncie niemałe osiągnięcie.

Fani programu "Jeden z dziesięciu" w komentarzach dali jednak wyraz swojemu niezadowoleniu. Pojawiły się głosy, że Telewizja Polska zaliczyła istną kompromitację.

"Teraz już tak bez żartu – powinni stanąć na głowie, by to stanowisko nie było puste. Zorganizować transport, zrobić obsuwę w nagraniu, cokolwiek. Mają samorodek, na który czekali 30 lat, by powiedzieć mu: sorry, nie da się. Nawet jak w przeszłości to się zdarzało, to nie znaczy, że do końca świata nie można spróbować rozwiązywać takich spraw inaczej. Całkowite wypaczenie rywalizacji" – napisał w sieci Przemek Langier.

"Dla mnie powinien dostać odgórnie miejsce w kolejnym wielkim finale"; "Albo dopuścić do kolejnych eliminacji. Tak byłoby teraz sprawiedliwie" – dodali inni.

Oświadczenie wydali przedstawiciele programu

Niedługo później na profilu facebookowym programu "Jeden z dziesięciu" pojawiło się oświadczenie. Producenci formatu zabrali głos po licznych głosach oburzenia.

"Ogromnie żałujemy, że pan Artur Baranowski, który zdobył w 19. odcinku 140. edycji programu "Jeden z dziesięciu" rekordowe 803 punkty, nie pojawił się na nagraniu Wielskiego Finału 140. edycji programu. O swojej nieobecności poinformował nas telefonicznie w dniu nagrania" – czytamy.

"Wszyscy zawodnicy są informowani, że w przypadku niestawienia się na nagranie, tracą możliwość uczestnictwa w Wielkim Finale" – dodano.

"W prawie 30-letniej historii programu takie nagłe nieobecności miały miejsce wielokrotnie, choćby jesienią ubiegłego roku, kiedy również Wielki Finał 134. edycji został rozstrzygnięty wśród 9 zawodników" – kontynuowano.

Choć Baranowski nie pojawił się w studiu, to i tak wygrał nagrodę: "Pan Artur, zgodnie z regulaminem programu, wygrał 10 tys. zł za zdobycie największej liczby punktów w 140. edycji".