Filip Chajzer postawił sobie za cel "odczarować kebaba i nadać mu nowe życie". Dziennikarz, który przez lata pracował w "Dzień dobry TVN", ujawnił, że jego food-truck nie jest jeszcze w pełni przygotowany, ponieważ skupia się na doskonaleniu smaku swoich dań. Opowiedział także, skąd wziął się pomysł na ten biznes. Jego początki sięgają czasów dzieciństwa.
Reklama.
Reklama.
Filip Chajzer zaraz otwiera swój kebab. "Książulo już czeka"
– Mam zamiar odczarować kebab i nadać mu nowe życie. Kebab się źle kojarzy. Kojarzy się poimprezowo, a ja chcę zrobić z tego sztukę, dzieło sztuki. Kocham Berlin i kocham szczególnie taką turecką dzielnicę Kreuzberg, gdzie podaje się najlepsze kebaby na świecie. I ja sobie stoję przy tej budce na Kreuzbergu raz na jakiś czas i razem z moimi tureckimi przyjaciółmi uczę się tej sztuki. Trudnej sztuki, skomplikowanej – mówił.
– To nie jest tak "hop", żeby zrobić najlepszego kebaba na świecie. Chcę, żeby warszawiacy, Polacy nie musieli już jeździć do Berlina, żeby to była ich atrakcja turystyczna, tylko chcę tamten smak przenieść tu. "Kreuzberg kebab" - tak będzie się nazywać – zapowiedział syn Zygmunta Chajzera.
23 listopada były gwiazdor "Dzień dobry TVN" przekazał, że wielkimi krokami zbliża się otwarcie. "Mój pierwszy kraftowy GemüseKebap rodem z berlińskiej dzielnicy Kreuzberg jest już prawie gotowy do odpalenia w Warszawie" – poinformował z radością.
Chajzer postanowił przybliżyć fanom genezę tego pomysłu. Wyśmienitego kebabu skosztował, gdy był jeszcze dzieckiem. Teraz pragnie odtworzyć ten smak.
"Prawie bo jestem perfekcjonistą i ciągle nie mogę uzyskać perfekcji smaku sosu do donera z lat 90. Nawet u słynnego Mustafy to już dziś nie to...To był jakiś 1990 albo 1991 kiedy razem z mamą Dorotą odwiedzaliśmy tatę Zygmunta w Berlinie Zachodnim. Tata Zygmunt malował i tapetował wtedy berlińskie mieszkania..." – opowiadał.
"Nie miał pewnie pojęcia, że zabranie po robocie Filipka na pierwszego w życiu Kebsa sprawi, że za ponad 30 lat dorosły Filip (z tym dorosły to też bez przesady) zapragnie mieć sieć, która przywróci godność temu genialnemu daniu, które berlińscy Turcy robią najlepiej na świecie" – podkreślił.
Na końcu posta dziennikarz przekazał, że poszukuje chętnych do pracy, więc można się do niego zgłaszać. Podkreślił jednak, że nie będzie to lekka robota, bo "street food to straszna orka".
Fani Chajzera zareagowali entuzjastycznie na nowinę. Zapowiedzieli, że chętnie spróbują kebabu z jego food trucka. "Powodzonka"; "Kiedyś wpadnę"; "Mocno kibicujemy i na pewno nie raz, nie dwa, zameldujemy się i skosztujemy co nieco" – reagowali.
Wielu internautów oznaczyło pod postem Chajzera znanego youtubera, który zajmuje się recenzowaniem dań. Ostatnio zrobiło się o nim szczególnie głośno, bo pomógł warszawskiej cukierni zażegnać kryzys. Polecił ich wyśmienite rurki z kremem. Niedawno też zamówił jedzenie z restauracji Magdy Gessler i podzielił się opinią.
"Książulo oceni, czy bedzie Muuallaa, spokojnie"; "Książulo już czeka"; "Książulo i Wojtek, czekamy na Waszą recenzję, po otwarciu" – pisali.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.