"Edward Penisoręki" i "Penetrator 2". Porno-parodie istnieją i mogą cię skrzywdzić
redakcja naTemat.pl
28 listopada 2023, 16:54·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 listopada 2023, 16:54
"Naśladują" kinowe przeboje, chociaż wszyscy dobrze wiedzą, że chodzi w nich głównie o seks. Porno-parodie to ten dziwny gatunek filmów dla dorosłych, w których znani fikcyjni bohaterowie... wreszcie idą ze sobą do łóżka. "Edward Penisoręki", "Penetrator 2", czy "Miami Spice" – nie można odmówić ich twórcom kreatywności.
Reklama.
Reklama.
W 1999 roku Tim Burton był już znanym i szanowanym nazwiskiem w Hollywood. Na swoim koncie miał już m.in. dwie części przygód Batmana z Michaelem Keatonem, "Eda Wooda" (według mnie jego najlepszy film), "Sokożuczka" oraz wzruszającą historię o niecodziennej miłości na amerykańskich przedmieściach – "Edwarda Nożycorękiego".
Jego następnym filmem, który miał właśnie wejść do kin miał, być mroczny i klimatyczny "Sleepy Hollow" – na podstawie opowiadania "The legend of Sleepy Hollow" autorstwa Washingtona Irvinga z 1820 roku.
Słynny reżyser został zaproszony do programu "Late Night with Conan O'Brien" w ramach zbliżającej się premiery. Już prawie na samym początku rozmowy charyzmatyczny prowadzący zapytał go wprost: "W którym momencie zorientowałeś się, że odniosłeś sukces?".
Burton odpowiedział bez wahania, że człowiek uświadamia to sobie, kiedy ktoś kręci porno-parodię na podstawie jego filmu – w tym wypadku miał na myśli produkcję pod wiele mówiącym tytułem "Edward Penisąręki".
Zaraz dodał jeszcze, że sam miał okazję oglądać ten film.
– Dostałem kopię z tym filmem, to było niesamowite. Pamiętam, że gdy zaczął się seans, w pomieszczeniu było jakieś 20 osób. Pod koniec zostałem tam tylko ja i jeszcze jedna osoba – stwierdził reżyser.
Przyznał jednak też, że spodziewał się po pięć penisów na każdej dłoni, natomiast twórcy tej produkcji zdecydowali, że "ich" Edward dostanie po jednym penisie zamiast ręki. Przynajmniej widzowie mogli zobaczyć, jak one ejakulują.
Co ciekawe, podobno powstał nawet sequel "Edwarda Penisorękiego". Na odwrocie okładki filmu (tak, przypominam, że filmy kiedyś były pakowane do opakowań, które miały okładki) znajdował główny bohater w stroju... golfisty.
Jego dłonisy (?) były zakryte rękawicami z pomponami. Nawet Tim Burton, twórca znany z niesamowitej wyobraźni, nie miał pojęcia, skąd ten pomysł.
Frontu opakowania nie będę już szczegółowo opisywał w obawie, że mogą to jednak czytać też osoby niepełnoletnie.
Co ciekawe, twórcy "Edwarda Penisorękiego" (przynajmniej tej pierwszej części) postanowili "odtworzyć" (przynajmniej na tyle, na ile pozwalała im konwencja i budżet) trzon fabuły oryginalnego filmu.
Co za tym idzie – fabuła obrazu była tu równie ważnym elementem, co sceny dziwnie wyglądających stosunków intymnych.
Tak jak zresztą w każdej innej porno-komedii.
"Parodie są o wiele fajniejsze, bo mają scenariusz z fabułą, więc spędzasz więcej czasu na planie i jest przy tym więcej pracy, niż przy zwykłym porno" – zdradziła Taryn Thomas, amerykańska aktorka filmów pornograficznych w 2010 roku serwisowi "GQ". Sama miała na koncie m.in. rolę Snooki w porno-parodii programu "Jersey Shore".
Scenariusz to jedno, ale warto też wspomnieć o... znacznie większych budżetach!
W 2012 roku magazyn "VICE" przeprowadził wywiad z Axelem Braunem, reżyserem "filmów dla dorosłych", który szczycił się, że stworzył... prawdopodobnie najdroższą produkcję porno w historii – "Star Wars XXX".
Już sam zwiastun robi wrażenie (oczywiście jak na film, który ma być porno) – spokojnie, nie jest NSFW.
"Myślę, że większość fanów 'Gwiezdnych Wojen' w pewnym momencie fantazjowała o księżniczce Lei w każdym możliwym stroju, chociaż jestem pewien, że złote bikini znalazło się na szczycie list ich wszystkich" – stwierdził wtedy Braun.
Reżyser porno-parodii "Gwiezdnych Wojen" nie chciał zdradzić dokładnej sumy w rozmowie, powiedział jedynie, że "budżet wystarczyłby, by zdmuchnąć każdy film porno, jaki kiedykolwiek powstał".
Co ciekawe, po sieci wciąż krążą plotki, jakoby miało to być nawet... kilka milionów dolarów.
"Próbowałem dowiedzieć się o wielkości budżetu, ale bez powodzenia. Jedyne, co wiem na pewno, to że musi to być ponad 8 milionów dolarów, bo tyle wynosił budżet poprzedniego rekordzisty, 'Piratów XXX 2'" – informował w styczniu 2013 roku autor wpisu na blogu "Film Fan".
Na stronie IMDb, największej na świecie internetowej bazie danych na temat filmów i seriali, szacuje się, że mogło to być ok. 11 milionów dolarów. Za porno. Porno-parodię.
"Złożenie tego do kupy było szaleństwem, kręcenie było wariactwem, a postprodukcja koszmarem" – wspominał w rozmowie z "Vice" Braun. Czy było warto?
"Sprzedaliśmy 20 tysięcypłyt DVD w 48 godzin. Jestem optymistą" – skwitował reżyser.
Nic więc dziwnego, że od tamtej pory fani porno-parodii wciąż mogą liczyć na kolejne "dziwne" produkcje. "The Whore of Wall Street" (2014), "Magic Mike XXXL: A Hardcore Parody" (2015), czy wreszcie "Captain Marvel XXX: An Axel Braun Parody" (2020).
Jest w czym wybierać.
Fabuła jest więc niezbędną częścią składową sukcesu – jest niezbędnym setupem, dopełniają go jednak sami bohaterowie i bohaterki. A dokładniej ich "interakcje", które znacząco się różnią od typowych dla nich sytuacji.
"Uwaga odbiorcy przenosi się z 'warstwy fabularnych' na samych 'bohaterów', ponieważ 'nasze ulubione postacie' stają się przedmiotem 'najdzikszych fantazji'" – można przeczytać w publikacji naukowej "Pornographic Adaptation: Parody, Fan Fiction and the Limits of Genre" doktora Kyle'a Meikle'a z Uniwersytetu Delaware.
To niejako tłumaczy wymieszanie świata popkulturowych fantazji... ze światem seksualnych fantazji.
Kyle powołuje się w swojej pracy także na publikację Petera Lehmana, autora "Twin cheeks, Twin peeks, and Twin freaks: Porn’s transgressive remake humor". Cytuję:
W gruncie rzeczy można więc dojść do wniosku, że to recykling historii z tymi samymi postaciami, które już znamy i kochamy. Brzmi to trochę jak z popularnymi franczyzami w mainstreamowym kinie.
Minus sceny seksu.
Czytaj także:
Reklama.
Strona zawiera treści przeznaczone dla osób pełnoletnich
Wprowadź datę urodzenia, aby uzyskać dostęp do strony
"Funkcja erotyczna między oryginałem a remakiem" może opierać się na "obietnicy, że film pornograficzny będzie zawierał część ikonografii oryginalnego filmu", tak że "[widzowie] przyciągnięci wyglądem Madonny lub Bo Derek będą mogli, na przykład, być podekscytowani oglądaniem, jak ich sobowtóry uprawiają seks"
Kyle Meikle
Autor "Pornographic Adaptation: Parody, Fan Fiction and the Limits of Genre"