Fotoreporter postrzelony na Marszu Niepodległości. Sąd odrzucił zażalenie
Nina Nowakowska
30 listopada 2023, 07:13·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 30 listopada 2023, 07:13
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieście odrzucił zażalenie fotoreportera Tomasza Gutrego na postanowienie prokuratury w sprawie umorzenia śledztwa dotyczącego przekroczenia uprawnień przez policjantów w czasie Marszu Niepodległości w 2020 r. Podczas pochodu pracownik "Tygodnika Solidarność" został postrzelony przez funkcjonariusza w twarz z broni gładkolufowej.
Reklama.
Reklama.
Na Marszu Niepodległości 2020Tomasz Gutry został postrzelony przez funkcjonariusza policji w twarz z odległości kilku metrów. Pracownik "Tygodnika Solidarność" trafił do szpitala. W środę (29.11) Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieście odrzucił jego zażalenie na postanowienie prokuratury w sprawie umorzenia śledztwa dotyczącego przekroczenia uprawnień przez policjantów.
Sąd odrzucił zażalenie Tomasza Gutrego
Prokuratura Okręgowa w Warszawie po przesłuchaniu świadków, pokrzywdzonych i analizie nagrań monitoringu ustaliła, że przed postrzeleniem fotoreportera, w tym samym miejscu przebiegł niebezpieczny mężczyzna. Agresor miał zaatakować wcześniej policjantów. Zanim funkcjonariusze użyli broni gładkolufowej, apelowali o rozejście i wypuścili strzały ostrzegawcze.
"Środki te były miarkowane, dopiero gdy okazały się nieskuteczne, policja użyła broni. Z ustaleń prokuratury wynika, że Tomasz G. od początku obserwował działania policji z bardzo bliskiej odległości, pozostawał pomiędzy agresorami a kordonem policji, widział co się dzieje i zdecydował się pozostać pomiędzy ścierającymi się stronami" – czytamy w komunikacie prasowym prokuratury.
Sąd uznał, że działania policji były prawidłowe i nie można tu orzec o "wypełnieniu znamion jakiegokolwiek czynu zabronionego". Na tej podstawie organ nie uwzględnił zażalenia Gutrego. Postanowienie o umorzeniu śledztwa jest prawomocne.
Fotoreporter postrzelony na Marszu Niepodległości
Jak relacjonowaliśmy w naTemat, podczas marszu 11 listopada w 2020 r. doszło do zamieszek i kilku ostrych starć chuliganów z policją. Ucierpieli także dziennikarze, a do sieci trafiły liczne nagrania obrazujące, jak funkcjonariusze użyli siły wobec reporterów.
Podczas pacyfikacji uczestników tzw. bitwy o Empik w okolicy ronda de Gaulle'a, jedna z gumowych kulek trafiła w twarz Tomasza Gutrego. 74-letni wówczas mężczyzna trafił do szpitala, gdzie przeszedł zabieg usunięcia kuli.
"Tygodnik Solidarność" informował, że jeszcze przed operacją pytał kolegów z redakcji, czy dotarły do nich zrobione przez niego zdjęcia. "My tej sprawy nie odpuścimy" – zapewniała gazeta.
"Po ludzku jest nam przykro"
Do sprawy odniosła się Komenda Stołeczna Policji. We wpisie na platformie "X" policjanci ogłosili, że jest im "po ludzku przykro".
"Niestety bardzo poważnie wyglądają obrażenia, które doznał jeden z fotoreporterów. Po ludzku jest nam przykro i liczymy na szybki powrót do zdrowia Pana Tomasza. Wyjaśnimy okoliczności tej sytuacji. Tak samo, jak każdą inną wątpliwość" – brzmi treść posta.
Dzień po postrzeleniu, pracownik "Tysola" na antenie Polsat News opisał, jak doszło do wypadku.
– No, strzelił do mnie. Miałem duży aparat fotograficzny na szyi. (...) Policjanci jeszcze ze mną nie rozmawiali, ale jak przyjdą do szpitala, to ich wyrzucę. Po postrzeleniu też nie zareagowali. Jakaś dziewczyna zaprowadziła mnie do karetki, a ta zawiozła do szpitala przy ul. Szaserów – wspominał Gutry.