Jeszcze przed tegorocznym faceliftingiem udało nam się przetestować Peugeota 508 SW – elitę w gamie francuskiego producenta pod egidą Stellantisa. I chociaż model ten na rynku jest od pięciu lat, to nadal pozytywnie zaskakuje w wielu aspektach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ta generacja Peugeota 508 SW śmiga po drogach już od 2018 roku i dopiero pod koniec lata 2023 roku doczekała się faceliftingu. Co sprawiało, że przez tyle czasu Stellantis postanowił nie zmieniać w nim niczego?
Zdecydowaliśmy się to sprawdzić – zwłaszcza że teraz takie auta będą w cenie. Po liftingu zawsze spada cena aut przedliftingowych i dotyczy to aut zarówno używanych, jak i tych z placów dealerskich.
Do testów dostaliśmy topową wersję wyposażeniową GT Pack ze 130-konnym silnikiem wysokoprężnym i automatyczną skrzynią biegów. Na rynku dostępne są także modele z benzyniakiem 1.2 o mocy 130 KM i hybrydą plug-in z silnikiem 1.6 i mocą systemową 225 KM.
Jak wygląda?
Jak na pięcioletni koncept – bardzo dobrze, chociaż już ta maska moim zdaniem wymagała odświeżenia. Mimo wszystko nadal prezentuje się bardzo elegancko i sportowo. Wszystko przez smukłą, niskoosadzoną (1420 mm) oraz dynamiczną sylwetkę, której charakter podkreślają charakterystyczne ledowe "kły", czyli światła do jazdy dziennej.
Z tyłu też mamy "koci" element. W GT Packu mamy czarne lampy, które rozbłyskują motywem trzech pazurów po każdej stronie. Do całości stylu dodają naprawdę ładne, 19-calowe alufelgi oraz chromowane końcówki wydechu.
Jak w środku?
W środku też jest jeszcze na czasie i naprawdę premium. Mamy tapicerkę z ekologicznej skóry i alcantary, drewnopodobne panele wykończeniowe na kokpicie oraz drzwiach jak również chromowane wstawki.
Duży plus za zostawienie fizycznych przycisków – jestem fanem tych peugeotowych "klawiszy" – oraz za pozbycie się do minimum plastiku piano black, który zastąpiono imitacją drewna, która może nie wygląda zjawiskowo, ale przynajmniej nie brudzi się jak ten paskudny odcień czarnego.
Do tego dorzućmy bardzo wygodne, podgrzewane fotele, które po dopłacie 4400 zł zrobią masaż i wyregulujemy je elektrycznie.
Z przodu jak i z tyłu mamy naprawdę dużo przestrzeni na nogi i głowę, co nie zostało zaprojektowane kosztem przestrzeni bagażowej.
W bagażniku naprawdę sporo zmieścimy, bo aż 530 litrów, a jeśli rozłożymy oparcia tylnej kanapy, to otrzymamy przestrzeń, która pomieści 1780 litrów. Więcej pomieści chyba tylko Skoda Superb w kombi, bo 660 litrów w bagażniku i jakieś 1950 litrów po złożeniu kanapy.
Komfort ponad wszystko
Skoro zagadnąłem już o komforcie, to warto nadmienić, że jak na "pięciolatka" Peugeot 508 SW ma sporo topowych udogodnień począwszy od wspomnianych reflektorów Full LED z przodu i z tyłu po system kontroli martwego pola, monitoring zmęczenia kierowcy, rozpoznawanie znaków drogowych, kontrolę pasa ruchu, kamery 360 stopni, skończywszy na adaptacyjnym tempomacie.
Wiek generacji tego modelu widać np. przy technologiach takich jak Apple CarPlay, czy Android Auto, które są dostępne w samochodzie, ale telefon da się sparować z nimi tylko kablem. W nowych autach dzieje się to już bezprzewodowo. I może też i-Cockpit już trąci myszką i przydałaby mu się odmiana.
Ucieszyłem się natomiast, że nie miałem problemu z usadowieniem się za kółkiem jak w nowym 308 SW. Bo niby spłaszczenie kierownicy i nowy system zegarów miały sprawić, że bez problemu będę widział komputer przed sobą, to zawsze jakaś część kierownicy mi go przesłaniała.
W 508-ce nie miałem takiego kłopotu i zarówno 12,3-calowy ekran główny, jak i oczywiście ten 10-calowy multimediów, były doskonale widoczne.
Jak jeździ?
Na papierze Peugeot 508 SW nie zachwyca, bo od 0 do 100 km/h rozpędza się w ponad 10 sekund. Ale w ogólnym rozrachunku jeździ bardzo płynnie i dość dynamicznie, ale, co trzeba zaznaczyć, nie na samym początku, zwłaszcza w trybach Normal i Eco.
Po ruszeniu ma się wrażenie, że silnik nie wyrabia z mocą w porównaniu do tak dużego samochodu (4,8 metra długości, 1,5 tony wagi) – jest trochę za słaby. Kiedy przyspieszymy i zwiększymy obroty, nie jest to już wyczuwalne. Podobnie gdy zmienimy tryb jazdy na Sport, wtedy szybkość reakcji silnika będzie większa.
Zjawisko to nie ma jednak wpływu na wyprzedzanie. 300 Nm maksymalnego momentu obrotowego silnika, jaki jest dostępny od ponad 1750 obr./min, zapewnia w zupełności wystarczającą dynamikę przy takich manewrach oraz na autostradzie.
A, no i radzę wyłączać system start-stop, no chyba że chcecie zaoszczędzić na piciu kawy, wtedy za darmo podniesie wam on ciśnienie.
Diesel, czyli magia spalania
Może zabrzmię monotematycznie jak przy każdym teście auta z dieslem, ale to jest jednak gigantyczny argument, jeśli po zalaniu samochodu na stacji komputer pokładowy pokazuje 900 km zasięgu (jak w przypadku 508 SW), co i tak oznacza, że przejedziecie nim więcej.
Producent za normami WLTP obiecuje, że w cyklu miejskim ten Peugeot pali średnio 6,5 litra na 100 km. Mnie udało się zejść do 7 litrów, co też jest dobrym rezultatem. Ale przecież to diesel i magia dzieje się w trasie i tak rzeczywiście było – po pokonaniu przeszło 500 km udało mi się zejść do 5,5 litra na setkę, a wiem, że przy spokojniejszej jeździe dałoby się przebić do mniej niż 5 litrów. Przy baku 55 litrów przeliczcie sobie, ile można tym autem przejechać.
Cena i dostępność
Warto zaznaczyć, że tego modelu przed faceliftem nie zamówicie już na stronie producenta. Jeśli chcecie go kupić, musicie wybrać się na łowy do salonów i bezpośrednio tam pytać, czy mają jeszcze jakiś na stanie.
Cena? Z dopakowanym GT packiem około 227 tysięcy złotych. Bez niego z podstawowym pakietem Allure Pack około 197 tysięcy złotych. Trochę drogo patrząc na konkurencję, ale pamiętajcie, że dostajecie naprawdę bardzo eleganckie, pakowne i ekonomiczne auto, które nawet po 5 latach na rynku nie wyszło z mody ani trochę. No może tylko ta maska.